Pewnego razu w Turcji – Emin Alper – „Opowieść o trzech siostrach” [recenzja]

Emin Alper, którego zaledwie trzeci obraz wchodzi właśnie na ekrany naszych kin, silnie zaznaczył swoją obecność na mapie tureckiego kina i w przyszłości może być następcą najbardziej znanego filmowca pochodzącego z tego kraju, tj. Nuri Bilge Ceylana. Opowieść o trzech siostrach jest zresztą bardzo podobna tak w stylu, jak i w wizualnej tożsamości, do dzeł twórcy Dzikiej gruszy, co jest jednak dość zaskakujące w kontekście tego, że poprzednie filmy Alpera, Za wzgórzem, a w szczególności Blokada epatowały surrealistycznym nastrojem, tutaj zaś reżyser snuje powolną baśń ulokowaną na głębokiej anatolijskiej prowincji właściwie w bezczasie. Film wprowadza do polskich kin firma Aurora Films, a Głos Kultury objął go patronatem medialnym.

Sama fabuła jest mocno zdawkowa, a koncentruje się wokół instytucji belsame, a więc przybranych sióstr z ubogich wiejskich rodzin opiekujących się dziećmi z bogatych domów. Każda z tytułowych dziewcząt para, bądź onegdaj parała się, tą profesją. Osobliwy zawód, definiowany wręcz w parafeudalnych kategoriach, pozostaje jedyną szansą na wyrwanie się z nudy i beznadziei oraz jest szansą na relatywnie lepsze perspektywy życiowe. Rys społeczny jest istotny w filmie Alpera, gdzie dość szczegółowo opisana zostaje hierarchia tak wewnątrz lokalnego środowiska, jak i wobec przybyszów z nieodległego – mitycznego i nienazwanego – miasta, w stosunku do których wieśniacy przejawiają stosunek serwilistyczny i klientelistyczny.

Notabene jedyną realną nazwą geograficzną, jaka pojawia się w filmie, jest Ankara. Brak jest także jakichkolwiek odniesień politycznych, a nawet religijnych. Dobiegający w jednej scenie głos muezina wzywającego do modlitwy, staje się jedynym sygnałem wskazującym na fakt, że oto akcja ma miejsce w kraju muzułmańskim. Jest to jednak świat głęboko konserwatywnych obyczajów, gdzie kobieta ma z góry przesądzone i predestynowane jej miejsce, niemniej jednak każda z córek zachowuje się wobec ojca-patriarchy swobodnie, przekomarzając się z nim i żartując. Intencją twórcy nie było jednak, jak sądzę, przedstawienie całościowej panoramy stosunków klasowych na tureckiej prowincji, ale snucie opowieści jako takiej, zwłaszcza że narracja tu i ówdzie inkrustowana jest drobnymi elementami rodem z realizmu magicznego. Obraz Alpera ujmuje przede wszystkim swoim stylem, a w tym kontekście sam tytuł, nawiązujący do Czechowa, nie jest przypadkowy. Pewna teatralność jest tutaj zamierzona, a tryb życia wsi wyznaczany jest poprzez powtarzające się sekwencje pełniące funkcje refrenów, oddzielających poszczególne statyczne akty koncentrujące się na rozmowie i odsłaniające skomplikowaną historię rodziny. Obłąkana kobieta puka do okien poszczególnych obejść i turla się w dół wzgórza, a zmęczeni górnicy wracają z bieda-szybów z rozczarowującym urobkiem.

Film Opowieść o trzech siostrach otwiera i zamyka ujęcie samochodu kierującego się i odjeżdżającego z wioski. Jedyna droga prowadząca do miejscowości staje się nieprzejezdna w zimie. Alper w ten oto sposób zamyka opisywane przez siebie środowisko i miejsce w wyzutym z kontekstu mikrokosmosie. Fabuła jest także definiowana przez nawracający motyw ognia, który będzie miał notabene istotne konsekwencje dla dalszych tragicznych wydarzeń, ale stanowi też żywioł umożliwiający wspólne przebywanie ludzi ze sobą. Ze względu na ten fakt najbliżej chyba dziełu Alpera do obrazu wspomnianego Ceylana zatytułowanego Zimowy sen. Swoją funkcję pełni też rubaszna ludyczna seksualność, która stanowi temat rozmów świntuszących sióstr przygotowujących ajran. W rezultacie reżyser powoli kreśląc w wyjątkowo pięknych barwach opowiadaną przez siebie prostą historię, wciąga widza w niedostępny mu świat mający dalekie odniesienia w jego biografii.

Fot.: Aurora Films

Write a Review

Opublikowane przez

Michał Mielnik

Radca prawny i politolog, hobbystycznie kinofil - miłośnik stołecznych kin studyjnych, w których ma swoje ulubione miejsca. Admirator festiwali filmowych, ze szczególnym uwzględnieniem Millenium Docs Against Gravity, 5 Smaków, Afrykamery, Ukrainy. Festiwalu Filmowego.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *