Wielogłosem o…: „Osobisty przewodnik po Pradze”

Osobisty przewodnik po Pradze Mariusza Szczygła to lektura zupełnie inna niż wszystkie inne ułożone na księgarnianych półkach w dziale podróży. Przewodniki to zazwyczaj małe wikipedie z dołączoną mapą pozwalającą (z różnym efektem) odnaleźć się w nowym miejscu, w razie utracenia zasięgu bądź wyczerpania pakietu internetowego w telefonie. Kluczowym słowem w tytule tego dzieła jest osobisty, ponieważ jubileuszowy, dziesiąty tytuł autorstwa pisarza to wzmianki o ulubionych, przemawiających do niego miejscach, a także zapis odczuć związanych z Pragą, Czechami i Czeszkami, prażankami i prażanami czy też czeską kulturą. Szczygieł nie zabiera czytelnika do najpopularniejszych praskich miejsc umieszczanych we wszelkich internetowych rankingach, ale dzieli się niesamowitą wiedzą znawcy, zdradzając, co zobaczyć, aby się zachwycić lub zmusić do refleksji. Reporter wplata w opisy miejsc liczne wspomnienia, refleksje i dialogi, pozwalając nawet tym, którzy w Pradze bywali nie raz, odkryć ją na nowo. Obecny czas nie sprzyja rzeczywistym wyprawom zagranicznym, ale przecież minie, a wydaje się idealny na literacką podróż do Czech, wzbogaconą fotografiami Filipa Springera.

WRAŻENIA OGÓLNE

Małgorzata Kilijanek: Jak podkreśla sam Mariusz Stehlík (tak brzmi po czesku słowo „szczygieł”), jego książka to zapis myśli o mieście, a nie przewodnik – taki, jak wiele innych. Opowiada ona o sześćdziesięciu miejscach na planie Pragi (a kończy się estetyczną mapką z ich oznaczeniami), zobrazowanych za pomocą fotografii Filipa Springera, oraz licznych ciekawostkach, przemyśleniach i wspomnieniach autora. Osobisty przewodnik po Pradze można czytać zgodnie z kolejnością stron albo otwierając go na przypadkowym rozdziale, by oddawać się wyrywkowej lekturze – oba sposoby wydadzą się prawidłowe, gdyż nawiązania pomiędzy rozdziałami oznaczone zostały na marginesach, dzięki czemu łatwo dotrzeć do odpowiednich kontekstów, ułatwiających zrozumienie. Lektura praskich opowieści może stać się dla czytelnika kursem dostrzegania wyjątkowości nawet w niepozornych i zwyczajnych miejscach, a znawcom opisywanych uliczek z pewnością pozwoli na odkrycie tego, co (jeszcze) nieznane. Opowieści Mariusza Szczygła można słuchać bez końca – czy to w wywiadach, audycjach radiowych, czy spotkaniach autorskich. Tak samo czyta się tę książkę: ma się nadzieję, że obcowanie z wyjątkową narracją nigdy się nie skończy, choć z drugiej strony ma się ochotę przerwać lekturę, by natychmiast kupić bilet i jak najszybciej dostać się do czeskiej stolicy. Pandemia odpowiada co prawda za podróżnicze ograniczenia, ale daje możliwość dokładnego zaplanowania praskiej podróży życia szlakiem Szczygła.

Anna Plewa: Książka Mariusza Szczygła to przewodnik naprawdę bardzo osobisty. Snując się razem z autorem po praskich zakamarkach, czułam się trochę jak Alicja po wpadnięciu do króliczej nory. Jakbym zwiedzała nie szacowną stolicę, pełną dóbr kultury architektoniczną perełkę, ale krainę baśni i dziwów. Wśród opisanych miejsc na próżno szukać Mostu Karola, wyszechradzkiego zamku czy katedry św. Wita. Są za to obskurne, dekadenckie knajpy, prywatne galerie sztuki, gigantyczne rzeźby niemowląt czy eroticke kabinky przy ulicy Husitskiej. Jest też kaplica betlejemska, w której wierni nie klękają podczas mszy. Szczygieł snuje się po mniej uczęszczanych praskich uliczkach, podziemnych księgarniach, starych dworcach. Osobisty przewodnik… to przeplatana anegdotami opowieść o naszych południowych sąsiadach, o czeskiej kuchni, czeskiej historii, czeskich przekleństwach i poczuciu humoru. I wybitnych czeskich artystach. Przewodnik jest lekturą nietuzinkową, lekką, dowcipną i zajmującą. Niepostrzeżenie zaszczepia w czytelniku filozofię zwiedzania bocznych uliczek i odkrywania tego, co nieoczywiste.

WADY I ZALETY KSIĄŻKI

Anna: Szczygieł tak rozpisał mapę praskich atrakcji, by czytelnik doszedł do wniosku, że nie wie o tym mieście nic. Albo niemal nic. I to jest wielka zaleta tego zaskakującego przewodnika. Pocztówkowa Praga jest miastem zachwycającym, ale doskonale znanym. Z osobistego przewodnika najsłynniejszego polskiego czechofila, dowiemy się, że Praga jest miastem zaskakującym, pełnym tajemnic i niespodzianek. Wystarczy odpuścić sobie obowiązkowe turystyczne atrakcje na mapie miasta i ruszyć przed siebie wąskimi zaułkami, gdzie na każdym niemal kroku uwagę autora przykuwają zjawiska dziwne, dziwaczne, niepospolite i fascynujące. A czytelnik, podążając za przewodnikiem, uczy się odkrywania magii w banalności. Wad nie odnotowałam.

Małgorzata: Co do wad, chętnie Ci, Aniu, przyznam rację. W moim odczuciu jedyną wadą książki mogłoby być to, że nie jest dłuższa… Podczas lektury urzekł mnie zarówno sposób opowiadania o miejscach, jak i o ludziach. Przyznać należy, że przewodnik po uczuciach do miasta i czeskiej kultury stał się idealną możliwością do przybliżenia polskim czytelnikom czeskiej kultury, codzienności czy też patriotyzmu, tak odmiennego od biało-czerwonego. Szczygieł zabiera nas ze sobą na wędrówkę pełną nietuzinkowych, dowcipnych historii, ale też nieco dramatycznych, związanych z historią miasta i Czechosłowacji. Teraźniejszość zostaje spleciona z przeszłością, co daje szerszą perspektywę zrozumienia tego, z czym wiążą się obiekty zainteresowania oprowadzającego. Przywoływane zostają postacie ważne dla autora, ale też takie, które przecięły jego drogę przypadkiem. Są cytaty z Hrabala, nawiązania do Kafki, spotkanie z Gottem czy też odniesienia do GottlanduZrób sobie raj. Osobisty przewodnik… stanowi dowód na to, że warto mieć w życiu miejsce, które się kocha i do którego się wraca, znając je od podszewki. To pochwała uważności oraz przyglądania się niezwykłości świata.

ULUBIONY ROZDZIAŁ PRZEWODNIKA…

Anna: Wybór niewyobrażalnie trudny. Niemal każdy rozdział Przewodnika… mogłabym z czystym sumieniem uznać za swój ulubiony. Jednak trzeba zdecydować, wybór padł więc na rozdział o urokliwym tytule Wycieczka do d… Dlaczego właśnie ten spośród tylu innych, równie doskonałych? Bo w skondensowanej formie dostajemy w nim istotę szczygłowego pisarstwa. Zabawny wywód o czeskich wulgaryzmach niepostrzeżenie przepoczwarza się w wywód o czeskiej sztuce, a stąd już tylko krok do czeskiej polityki i wreszcie do mimochodem przemyconej prawdy o czeskim charakterze narodowym, o ile coś takiego istnieje. A wszystko to na raptem trzech stronach, bez rozwlekłych, napuszonych wywodów, bez cienia nawet patosu. Ładnie, zgrabnie i dowcipnie, jak tylko Mariusz Szczygieł potrafi.

Małgorzata: Nie jestem w stanie wybrać jednego fragmentu i części książki, by uznać ją za ulubioną, ponieważ wszystko, co znalazło się pomiędzy okładkami, daje powody do zachwytu. Czytając je, ma się wrażenie dostępu do poufnych wręcz informacji i obcowania ze znawcą ujawniającym praskie sekrety, których nikt inny nie zdradzi w tak wyjątkowy sposób. Są tu wzmianki o literaturze, muzyce, architekturze, kuchni czy też polityce. Spośród sześćdziesięciu praskich miejsc wyłania się przystanek na ulicy Horákovej, na którym w 1973 roku w grupę ludzi wjechała ciężarówką Olga Hepnarová (o której opowiada między innymi film Ja, Olga Hepnarova), atelier Josefa Sudka, w którym ma się możliwość wyjrzenia przez słynne okno, czy Galeria Sztuki Futura, w której można znaleźć się w dupie, a nawet dwóch. Wśród propozycji pubowo-kawiarnianych znalazła się Kawiarnia Młyńska (z jedyną wadą – zbyt długimi posiedzeniami w niej klientów) zdobiona blatami ze sztucznej żywicy, w których rzeźbiarz David Černý zatopił śmieci i różne przedmioty, na wzór organicznych inkluzji w bursztynie. Černy dość często pojawia się w Osobistym przewodniku…, chociażby jako autor ruchomej głowy Franza Kafki. Chcąc wyróżnić ulubione fragmenty, musiałabym przytoczyć całą książkę… Nie zamierzam jednak odbierać czytelnikom przyjemności wynikającej z zaskoczeń i zdumień podczas lektury. 

STYL

Małgorzata: Jeśli czegoś tutaj nie ma, to znaczy, że mnie nie uwiodło – mówi Mariusz Szczygieł. Taki też jest ten nietypowy przewodnik – zawiera to, co szczerze poleca czytelnikom zakochany w mieście znawca Pragi, dzieląc się przydatnymi wskazówkami (w knajpach uważać należy na chleb podawany jako przystawkę, Willi Müllerów nie można zwiedzać bez uprzedniej rezerwacji, jeżeli pivní sýr nie został podany z piwem, to należy się o nie ubiegać albo… odlać je z kufla).

Anna: Styl przewodnika nie odbiega od tego, do czego Mariusz Szczygieł zdążył już przyzwyczaić swoich wiernych czytelników. Książki tego autora na tle ogólnej polskiej powagi i czołobitności wobec wielkich tego świata oszałamiają egzotycznym w tym kontekście stylem, na który składają się czarny humor, absurd, dekadencja i lekka nutka melancholii. A wszystko to skąpane w oparach absurdu. Nie inaczej jest tym razem. Anegdoty oszałamiają humorem, bogactwem wyobraźni i nonszalancją. Charakterystyczny dla Szczygła sposób opowiadania – łączący groteskę z melancholią, a prozę życia wznoszący na wyżyny poezji chyba nigdy nie będzie passé.

Małgorzata: To prawda. Jak wspomniałam już wcześniej, nie jest to przewodnik po mieście, ale opowieść o ludziach i ich przeżyciach, dla których tłem stają się punkty na mapie. Wizyty w kościołach przeplatają zerknięcia za kotarę klubów erotycznych, piwa z podkładkami – kontemplacje dzieł sztuki, a obok refleksji pojawia się humor. Szwejkostwo płynie nam we krwi i spaskudziło nasze reakcje. Zatruło nasze zachowanie. Wszystko, co poważne, umiemy jedynie obśmiać. Przecież w opowiadaniu anegdot jesteśmy mistrzami świata. Ale po co żyjemy, już nie bardzo umiemy powiedzieć – tłumaczy pisarzowi czeski rzeźbiarz Olbram Zoubek. Spojrzenie na świat Mariusza Szczygła i jego definicja reportażu (zapis faktów i piękna) łączą się zachwycająco w opisywanym przez nas wydawnictwie, czyniąc je niepowtarzalnym.

WYDANIE

Anna: Uwagę przykuwa żółta szata graficzna przewodnika. Nawiązuje ona do, przywoływanej w książce, willi Mullerów. Za ilustrację do poszczególnych opowieści Szczygła służą fotografie reportera Filipa Springera. Niektóre z fotografii na długo zapadają w pamięć (np. Zboru Husyckiego), inne sprawiają wrażenie niedbałych (choćby zdjęcia głowy Kafki), ale zasadniczo są przepiękne. Uwagę zwracają też odnośniki na marginesach stron, które ułatwiają nawigację po wątkach. Ogólnie wydanie jest bardzo przemyślane, atrakcyjne i – jak cały przewodnik – nietypowe…

Małgorzata: Wyjątkowo estetyczna oprawa z pięknymi zdjęciami i żółtymi akcentami – tak jak wspomniałaś, Aniu – nawiązuje do koloru jedwabnych zasłon i drzwi prowadzących z jadalni na taras Willi Müllerów. Jeżeli ktoś miałby jechać do Pragi tylko na jeden dzień i zwiedzić tylko jedno miejsce, poleciłbym mu ten dom. Najlepiej, oczywiście, po wcześniejszym przeczytaniu w kawiarni Montmartre, Slavia lub Mlýnská rozdziału Gwiazda wszystkich willi w książce Nie ma – dodaje autor. Wspomniane już wcześniej fotografie Filipa Springera, wspaniale oddające ducha opisywanych miejsc, utrzymane są w jednym stylu, nieco ascetycznym i nieoczywistym. Na jednych z ostatnich stron umieszczone zostały informacje o klasycznych przewodnikach po Pradze, rekomendowanych przez Mariusza Szczygła, oraz obszerny spis źródeł, poprzedzający miejsce na notatki i kremowo-czarną mapkę z żółtymi oznaczeniami. Za dopracowany projekt graficzny, typograficzny i okładkę odpowiada Dominika Jagiełło.

SŁOWEM PODSUMOWANIA

Anna: Osobisty przewodnik po Pradze ani trochę nie przypomina zwykłego, nudnego przewodnika. To najeżona anegdotami, wielopłaszczyznowa, wielowątkowa, erudycyjna wędrówka po Pradze – mieście magicznym i absurdalnym, jak czeski humor. To świadectwo swoistego mikroklimatu tego miejsca, który budowały zamieszkujące je niespokojne dusze. To wreszcie opowieść o miłości autora do tego miejsca, jego historii, kultury i ludzi, którzy je tworzyli. Przewodnik jest idealny i dla tych, którym wydaje się, że znają Pragę, jak własną kieszeń, i dla tych, którzy przygodę z tym niezwykłym miejscem chcą dopiero rozpocząć.

Małgorzata: To książka dla wszystkich, nawet tych, którzy nigdy się specjalnie czeską stolicą nie interesowali. Dzieło ukazuje niespotykane wśród typowych przewodników oblicze miasta pełnego niesamowitości i uczy dostrzegania ich w nieoczywistych lokalizacjach, racząc odbiorcę przenikliwymi dygresjami oraz pełną ciepła narracją. Mariusz Szczygieł sam siebie określa wrażeniologiem, uzasadniając to w jednym z wywiadów: Fakty ciągle się zmieniają, pamięć jest labilna, a prawda jest tylko punktem widzenia świata. Zostają wrażenia. Osobisty przewodnik po Pradze to zbiór wrażeń związanych z miastem, które do zaoferowania ma o wiele więcej niż jego zbiór znanych punktów turystycznych. Dzięki lekturze można (chociażby w wyobraźni) oddać się spacerom po Žižkovie, przysłuchać rozmowie z praskim taksówkarzem albo tłumaczką Heleną Stachovą czy zdać sobie sprawę z tego, czym jest poobiednie uczucie zamienienia się w betoniarkę. A potem tego (prawie) wszystkiego zakosztować na żywo – z książką w dłoni, wchodząc pod skórę Pragi. Jak już będzie można.

Fot.: Dowody na Istnienie

Cytaty pochodzą z Osobistego przewodnika po Pradze, a ostatni z wywiadu Mariusza Szczygła z Anną Sańczuk dla Vogue Polska”

Write a Review

Opublikowane przez

Małgorzata Kilijanek

Pasjonatka sztuki szeroko pojętej. Z wystawy chętnie pobiegnie do kina, zahaczy o targi książki, a w drodze powrotnej przeczyta w biegu fragment „Przekroju” czy „Magazynu Pismo”. Wielbicielka festiwali muzycznych oraz audycji radiowych, a także zagadnień naukowych, psychologii społecznej i czarnej kawy. Swoimi recenzjami, relacjami oraz poleceniami dzieli się z czytelniczkami i czytelnikami Głosu Kultury.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *