Szlachetna klęska – Dariusz Załuski – „Ostatnia góra” [recenzja]

Filmy o wspinaczce wysokogórskiej – tak fabularne, jak i dokumentalne – to swoisty subgatunek kina, mający swoje hermetyczne grono wielbicieli tłumnie odwiedzających festiwale poświęcone tylko i wyłącznie temu zjawisku, które w oczach osób mało zorientowanych i zainteresowanych tematem uchodzi za niezdrową fascynację sprowadzającą się do wiecznego igrania ze śmiercią. Jednocześnie jednak filmy poświęcone himalaizmowi są niebywale spektakularne i atrakcyjne, co w dużej mierze wynika z faktu, że ta dyscyplina sportu (o ile jest to jeszcze sport) nie jest na co dzień dostępna w przekazach medialnych. Trudno bowiem przełożyć owe ekstremalne doświadczenia na język transmisji telewizyjnej. Górska rzeczywistość mająca wszak swoje ekscytujące incydenty, zwykle bywa nudna i w gruncie rzeczy sprowadza się do czekania na odpowiednie warunki atmosferyczne. Język kina, w szczególności zaś definiujący tę sztukę montaż, nadają mu pożądany wymiar. Ostatnia góra w reżyserii Dariusza Załuskiego wchodzi właśnie na ekrany polskich kin sumptem firmy dystrybucyjnej Mayfly, Głos Kultury zaś objął tę premierę swoim patronatem medialnym.

Ów film dokumentalny jest zapisem narodowej polskiej wyprawy na K2, która miała miejsce na przełomie 2017 oraz 2018 roku  i została zakończona bez spodziewanego sukcesu. Celem było zdobycie drugiego co do wysokości szczytu świata. Żaden człowiek nigdy nie stanął na szczycie tego masywu w sezonie zimowym. Przygotowania przerwały tragiczne wydarzenia z pobliskiego Nanga Parbat. Uczestnicy wyprawy, przede wszystkim Adam Bielecki i Denis Urubko pośpieszyli na ratunek uwięzionym tam Elisabeth Revol i Tomaszowi Mackiewiczowi, brawurowo ratując tę pierwszą. Mackiewicz na zawsze pozostał w śniegach góry. Wbrew obiegowym opiniom tematem filmu Załuskiego nie jest szeroko relacjonowana w tamtym czasie w mediach tragedia, która przyćmiła wyprawę kierowaną przez Krzysztofa Wielickiego. Co więcej, rzeczona akcja ratunkowa, jeśli chodzi o długość całego obrazu, zajmuje miejsce marginalne. Jest odnotowana właściwie tylko z kronikarskiego obowiązku, w czym upatruję pewnej słabości dokumentu. Być może w przyszłości reżyser, bazując skądinąd zapewne na tych samych materiałach, zrealizuje alternatywną wersję filmu, gdzie wątek ten zostanie silniej zaakcentowany.

Niemniej jednak, niezależnie od tych uwag, Ostatnia góra – opowieść o szlachetnej klęsce – wykracza poza stereotypowy film górski dostępny tylko nielicznym pasjonatom. Na całe szczęście nie popada w banały odwiecznego konfliktu człowieka i natury. Załuski skupia się przede wszystkim na zespole ludzkim jako takim, koncentrując się na analizie procesów dekompozycji, jakie w nim zachodzą. To skutek głównie temperamentu Denisa Urubki, który oprócz szlachetnej karty, o której mowa wyżej, wykazał się też daleko idącą niesubordynacją i nielojalnością wobec ekipy, za co został ukarany wydaleniem z projektu. W tych miejscach, w których film przedstawia mechanizmy rządzące grupą, jest najbardziej interesujący, a jednocześnie abstrahuje od kontekstu górskiego, stając się wypowiedzią o sposobach komunikacji interpersonalnej w ogóle. Sceny wewnętrznych narad są zresztą okraszone dużą dawką humoru. Zwrócić też należy uwagę na staranną warstwę plastyczną filmu. K2 otoczona chmurami w pierwszych ujęciach przypomina mi sekwencję otwierającą klasyczny obraz Wernera Herzoga pod tytułem Aguirre. Gniew boży, a sama góra przedstawiana jest tutaj w aspekcie wręcz mistycznej nabożnej czci. Widzom pozostaje czekać na przyszłoroczną premierę filmu Leszka Dawida poświęconego Maciejowi Berbece, delektując się do tego czasu tym wybornym dokumentem, który pełni w tym miejscu swoistą funkcję supportu.

ostatnia góra

Fot.: Mayfly 


Przeczytaj także:

Recenzja książki Mordercza góra

Write a Review

Opublikowane przez

Michał Mielnik

Radca prawny i politolog, hobbystycznie kinofil - miłośnik stołecznych kin studyjnych, w których ma swoje ulubione miejsca. Admirator festiwali filmowych, ze szczególnym uwzględnieniem Millenium Docs Against Gravity, 5 Smaków, Afrykamery, Ukrainy. Festiwalu Filmowego.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *