Oto Człowiek – B.O.K – „Labirynt Babel” [recenzja]

Po wydanej w 2011 roku, pierwszej legalnej płycie „W stronę zmiany”, macierzysty skład Bisza, B.O.K, wraca nie tylko silniejszy, ale i liczniejszy. Czterech nowych muzyków dodaje najnowszej płycie wyrazistego brzmienia żywych instrumentów, między którymi zręcznie manewruje Oer. Dzięki temu nowa produkcja grupy, „Labirynt Babel”, wydana przez Aptaun Records, to prawdziwa perełka na rodzimej scenie rapowej.

Przyznam się, że pierwsze single nie przekonały mnie do końca. Szczególnie „Mindfuck” nie pasował mi do koncepcji B.O.K, i wydawał się za bardzo braggowy. Niemniej pełny album rozwiał wszelkie wątpliwości. Wiele osób zarzucało debiutowi B.O.K zbytnią rozpiętość muzyczną i tematyczną oraz brak spójności. „Labirynt Babel” to zupełnie przeciwieństwo – album na wskroś koncepcyjny.

Głównym tematem jest człowiek. Bisz z różnych perspektyw komentuje naszą kondycję we współczesnym świecie, nie szczędząc gorzkich obserwacji i mocnych zarzutów. Krytykuje konsumpcjonizm i kult pieniądza, wyzysk i naszą obojętność na krzywdę innych. Bisz jest świetnym tekściarzem i po raz kolejny to udowadnia. Bawi się nie tylko słowem, ale i kulturą, mieszając motywy biblijne z mitologicznymi. W turpistycznych „Flakach” brutalnie rozprawia się z ideałami piękna i pozorami, jakim całe życie ulegamy i jakimi jesteśmy karmieni, przestając być świadomymi ludzmi (Dehumanizacja sprawia, że człowiek jest byle jaki/ Tam gdzie widziałem życie, zaczynam widzieć flaki). Tematyka tekstów Bisza nie jest nowością. Wiele razy w wywiadach raper wspominał, że chciałby wykorzystać swoją rozpoznawalność i uczulić słuchaczy na pewne rzeczy. Już na „W stronę zmiany” („Pozwolisz?”) czy solowej płycie („Trainspotting”) słychać wezwanie do obudzenia się z letargu.

„Miecz czy bicz” to kwintesencja tego albumu, pokazująca dwie postawy, pewną i świadomą, będącą afirmacją humanizmu, którą symbolizuje miecz oraz pasywną i uległą, której symbolem jest bicz. Do każdego człowieka należy wybór, po której stronie chce stanąć. By pokazać te treści, Bisz sięga po różne motywy, od szaleńca Chrystusowego („Jurodiwy”), przez Prometeusza („Prometeusz”), aż po wezwanie boga w obliczu jego milczenia („Deus Ex Machina”). W tym ostatnim utworze dobitnie podkreśla swoją misję (Nie wiem czy jest sens w tym, ale nie chcę przestać / Wierzyć, że ten świat może lepszym być, to moja entelechia).

Na kilka słów zasługuje utwór „Opowiedz mi o swoich planach”. Bisza wciela się w rolę bliżej nieokreślonego boga, ostrzegającego ludzkość przed swoim gniewem i śmiejącego się z ich wysiłków budowy monumentalnych cudów świata, które on może w mgnieniu oka zmienić w pył tak, jak ich twórców. Narracji Bisza towarzyszy oszczędny, podbity bębnami bit, w refrenie sprawiający wrażenie monumentalnej, egipskiej pieśni. Klimatyczne skrzypce dopełniają dzieła i w ten sposób mamy do czynienia z najciekawszym utworem na płycie.

Nie jest to z pewnością płyta na jeden wieczór – łatwa i przyjemna. To album mocny zarówno w warstwie tekstowej, jak i muzycznej. Dużo tu mocnej gitary, bity bywają agresywne. Warto jednak poświęcić chwilę i zastanowić się nad przekazem tej płyty, bo na rynku nie znajdziemy niczego podobnego.

BOK

 

Fot.: aptaun.pl

Write a Review

Opublikowane przez

Mateusz Norek

Z wykształcenia polonista. Zapalony gracz. Miłośnik rzemieślniczego piwa i nierzemieślniczej sztuki. Muzyczny poligamista.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *