Czy dobrze Wam się spało, Drodzy Czytelnicy? Czy pamiętacie jeszcze sen, który Wam się śnił? A może nadal śnicie? Może to kolejny sen we śnie? Pewnie już domyślacie się, że dzisiejsza ciekawostka dotyczyć będzie jednego z najlepszych filmów ostatnich lat, traktującego właśnie o snach. Incepcja, bo o niej mowa, to obraz Christophera Nolana, w którym Cobb (Leonardo DiCaprio), wraz ze swoją ekipą, zajmuje się ekstrakcją bądź zaszczepianiem pomysłów w głowach swoich celów, a robi to właśnie będąc wewnątrz ich snów.
Taka drużyna do ekstrakcji powinna składać się z kilku kluczowych osób, których role, według słów reżysera, odpowiadają tym, wykorzystywanym w przemyśle filmowym. Mamy więc Cobba – ekstraktora, którego głównym zadaniem jest wydobycie sekretów z podświadomości celu (czyli reżyser filmu), Arthura – point mana, zdobywającego informacje na temat ofiary i jej słabości (producent), Eamesa – fałszerza, wcielającego się w różne role i zmieniającego swój wygląd (aktor), Ariadne – architektkę konstruującą świat snu (scenograf), Saito – turystę, który nie pełni żadnej konkretnej funkcji, ale finansuje cały projekt i nadzoruje jego wykonanie (studio filmowe) i Roberta Fischera – cel całej akcji (publiczność). Jest jeszcze Yusuf – chemik, który zajmuje się wprowadzaniem ekipy w stan głębokiego snu, ale on akurat nie posiada odpowiednika z przemysłu filmowego (chyba, żeby porównać go do sali kinowej).
W Incepcji nie ma nic przypadkowego, łącznie z imionami głównych bohaterów. Jeśli weźmiemy ich pierwsze litery – Dom, Robert, Eames, Arthur, Mal i Saito – utworzą one słowo „dreams” (sny). A jeśli dodamy do tego Petera, Ariadne i Yusufa, całość układa się w zdanie „dreams pay” (sny się opłacają, czyli właściwie opis ich zawodu).
Bardzo ważnym elementem filmu jest też piosenka Edith Piaf Non, je ne regrette rien. Kiedy bohaterowie słyszą ją we śnie, stanowi to dla nich sygnał do wybudzenia, tzw. kick. Słynny motyw ze ścieżki dźwiękowej – powolne, ponure, grzmiące trąby to spowolniona wersja trąbek słyszanych we wstępie do piosenki Edith Piaf. Co więcej, jeśli muzyka jest słyszana we śnie, postrzegana jest jako spowolniona, czyli początek głównego motywu brzmi dokładnie tak, jak człowiek pogrążony we śnie słyszałby początek Non, je ne regrette rien. Tym samym, można dojść do wniosku, że kiedy słyszymy ten dźwięk podczas napisów końcowych, jest to dla nas sygnał do „wybudzenia się” ze świata filmu. Jakby tego było mało, Incepcja trwa dokładnie 2 godziny 28 minut, co jest kolejnym nawiązaniem do spowolnionej piosenki Piaf, trwającej 2 minuty 28 sekund.
Pojawia się też jedno niezamierzone powiązanie z Edith Piaf – Marion Cotillard, wcielająca się w postać Mal, zagrała wcześniej główną rolę w biograficznym filmie poświęconym tej francuskiej piosenkarce (Niczego nie żałuję). Nolan twierdzi, że to czysty przypadek i kiedy Cotillard została obsadzona w Incepcji, chciał zmienić piosenkę występującą w filmie, aby wyeliminować takie właśnie spekulacje. Jednak kompozytor, Hans Zimmer, przekonał go, żeby zostawić wszystko tak, jak jest i była to bardzo dobra decyzja, jako że nawet sam tekst tego utworu jest bardzo ważny. Nolan wybrał go specjalnie do tego filmu, gdyż nawiązuje on silnie do efektu, jaki wspomnienia wywołują na psychice, w szczególności katastrofalny wpływ, jaki ma na podświadomość kurczowe trzymanie się wspomnień o utraconej miłości.
Posłuchajmy więc razem.
[buybox-widget category=”movie” name=”Incepcja” info=”Christopher Nolan”]
Fot.: Warner Bros.
1 Komentarz
No…. i to jest ciekawostka! :D