Piątkowa ciekawostka o…: „Jurassic Park”

W kinach możemy oglądać najnowszą odsłonę najsłynniejszej serii filmów o dinozaurach – Jurassic World. Dzisiejsza ciekawostka dotyczyć więc będzie obrazu, który to wszystko zapoczątkował. W 1993 roku światło dzienne ujrzał Park Jurajski w reżyserii Stevena Spielberga, zrealizowany na podstawie prozy Michaela Crichtona.

Jurassic Park do dziś pozostaje najlepszym filmem z prehistorycznymi gadami w rolach głównych (i mimo coraz lepszych możliwości technicznych, żadna z jego kontynuacji nie była w stanie przebić „jedynki”, domyślam się więc, że najnowszej odsłonie również się to nie uda). Rewolucyjne jak na tamte czasy efekty specjalne przygotowane przez słynne studio George’a Lucasa Industrial Light & Magic oraz genialne animatroniczne sztuczki Stana Winstona sprawiły, że dinozaury wyglądały jak żywe, bardzo realistyczne i śmiertelnie niebezpieczne stworzenia, wraz z ich „królem”, Tyranozaurem Rexem, na czele.

jur1

Jednak ogromny, sterowany zdalnie model T-Rexa nie zawsze działał zgodnie z oczekiwaniami. Czasami, pod wpływem deszczu, dinozaur zaczynał wariować, strasząc tym samym całą ekipę. W czasie kiedy technicy spokojnie jedli lunch, T-Rex nagle niespodziewanie ożywał, powodując okrzyki przerażenia. Wielki model sterowany był za pomocą specjalnego pilota, który tak naprawdę był miniaturową repliką tyranozaura. Ani duży, ani mały T-Rex nie mogły zamoknąć, bo poza straszeniem ekipy, maszyna po prostu przestawała reagować po nakręceniu sceny w pełnym deszczu. Dlatego też, pomiędzy ujęciami, wielki gad owijany był pieczołowicie w ręczniki, aby mógł się spokojnie wysuszyć przez noc.

W scenie kiedy T-Rex atakuje samochód z przerażonymi dzieciakami, podczas gryzienia dachu stracił kilka zębów. Brakujące uzębienie zostało na powrót przyklejone, jednak jeden z kłów odmówił współpracy i wyleciał na dobre. Jest nawet ujęcie, na którym widać szczerbatego T-Rexa.

To zupełnie nie to ujęcie. To obrazek poglądowy mojego autorstwa.
To zupełnie nie to ujęcie. To obrazek poglądowy mojego autorstwa.

Wszyscy zapewne pamiętają też wzbudzający respekt ryk tego „jurajskiego króla” (który tak naprawdę żył w okresie kredy, a nie jury). Ów dźwięk był kombinacją odgłosów wydawanych przez psa, pingwina, tygrysa, aligatora i słonia. Dobrze, że umieścili w tym zestawieniu pingwina, bo w przeciwnym razie ryk nie budziłby żadnego strachu. Z kolei odgłos kroków Tyranozaura to sekwoje walące się na ziemię.

Zostawmy jednak biednego T-Rexa i jego krótkie łapki, i wróćmy do okoliczności powstania filmu, zabawiając się jednocześnie w „co by było, gdyby”.

Agenci Michaela Crichtona zaproponowali prawa do ekranizacji jego książki aż sześciu studiom i reżyserom. Warner Brothers chciało ten materiał dla Tima Burtona (widzicie już tego kukiełkowego T-Rexa z wielkimi oczami, ryczącego głosem Johnny’ego Deppa?), z kolei Columbia Pictures planowało do realizacji przydzielić Richarda Donnera (chyba jednak Mel Gibson i Danny Glover nie wchodzili w grę, jako duet rozprawiający się z welociraptorami i powtarzający, że są już za starzy na to g…). Projektem zainteresowany był także Fox,  z myślą o obsadzeniu na stołku reżysera Joego Dante (miał w końcu doświadczenie ze szkaradnymi potworkami po dwóch częściach Gremlinów). Jedną ze stron był także Universal, który chciał, aby to Spielberg reżyserował film. Crichton po rozmowie ze wszystkimi proponowanymi kandydatami, zgodził się sprzedać prawa Universalowi i Stevenowi Spielbergowi, który i tak był jego pierwszym wyborem na to stanowisko. Chodzą pogłoski, że nawet James Cameron chciał zrobić ten film, jednak prawa wykupiono, zanim zdążył złożyć swoją ofertę. Jego wersja byłaby na pewno bardziej brutalna, jednak zgodził się z tym, że na pewno nie byłaby lepsza.

Jednym zdaniem, Spielberg po raz kolejny w swojej karierze uraczył nas wielkim hitem, który do dziś zajmuje należne mu miejsce w światowej kinematografii.

jur3

[buybox-widget category=”movie” name=”Jurassic Park” info=”Steven Spielberg”]

Fot.: United International Pictures Sp z o.o., Universal Pictures

Write a Review

Opublikowane przez

Michał Bębenek

Dziecko lat 80. Wychowany na komiksach Marvela, horrorach i kinie klasy B, które jest tak złe, że aż dobre. Odpowiedzialny za sprawy techniczne związane z Głosem Kultury.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *