Kruk

Piątkowa ciekawostka o…: „Kruk”

W dzisiejszej ciekawostce przedstawię Wam kilka faktów związanych z filmem Kruk (1994), w reżyserii Alexa Proyasa. Prędzej czy później temat Kruka musiał się pojawić, jako że jest to mój ulubiony film – wpis ten zatem będzie dla mnie prawdziwą przyjemnością. Kruk opowiada o zemście, ale też o miłości – Eric Draven i Shelly Webster planują pobrać się w dzień Halloween, jednak w poprzedzającą noc oboje zostają zamordowani przez bandytów. Rok później tajemniczy kruk sprowadza Erica z powrotem, aby mógł naprawić wyrządzone zło. Ożywiony Draven zaczyna wymierzać swoją zemstę na zabójcach.

Cały film nakręcony jest w bardzo mrocznej atmosferze, a do tego przepełniony klimatyczną muzyką i przemocą, co zresztą jest dobrym odzwierciedleniem komiksu, na podstawie którego powstał ten obraz. Lecz niestety, chyba najbardziej znanym faktem związanym z Krukiem jest tragiczny wypadek, który przyczynił się do śmierci Brandona Lee, aktora wcielającego się w główną rolę. Lee zginął w wyniku niedopatrzenia na planie. Potrzebna była scena, w której załadowana i odbezpieczona broń z odciągniętym kurkiem skierowana będzie w kamerę. Ze względu na duże zbliżenie, załadowane atrapy nabojów miały założone prawdziwe, mosiężne końcówki, jak w prawdziwym pocisku, tylko bez prochu. Po skończonym ujęciu, rekwizytor (nie zbrojmistrz, który zdążył już opuścić plan), wystrzelił z broni „na sucho”, aby zamknąć kurek, co spowodowało, że mosiężny pocisk zablokował się w lufie pistoletu. Kolejną kręconą sceną, w której potrzebna była ta broń, była scena gwałtu na Shelly. Pistolet został załadowany ślepakami (w których zazwyczaj używa się nawet ponad o połowę więcej prochu, aby wywołać efekt głośnego huku). Lee wkroczył na plan, niosąc torbę z zakupami, w której znajdowała się paczka z eksplodującą sztuczną krwią. Według scenariusza, Funboy (Michael Massee) miał strzelić do Erica (Lee), po tym jak ten wejdzie do pokoju, uruchamiając paczkę z krwią. Jednak pocisk, który utknął wcześniej w lufie w wyniku niedopatrzenia rekwizytora, przebił torbę, którą niósł Lee, poważnie go raniąc. Niedługo potem, w wyniku postrzału, Brandon Lee zmarł w szpitalu.

crow1

Materiał z tą feralną sceną został później użyty jako dowód w śledztwie, a następnie zniszczony zgodnie z ustaleniami sądowymi. Losy Kruka stanęły pod wielkim znakiem zapytania, produkcja filmu została na jakiś czas porzucona, jednak w końcu twórcy postanowili oddać hołd zmarłemu aktorowi i dokończyć obraz, który Lee uważał za milowy krok w swojej karierze. Większa część scen była już nakręcona, pozostało ich tylko kilka, w których użyto dublerów i innowacyjnych jak na tamte czasy efektów komputerowych. Sceny, które zostały dokończone już po śmierci Brandona Lee to między innymi:

  • Scena, w której Draven po raz pierwszy wraca do swojego mieszkania, po wykopaniu się z grobu (wcześniejszy materiał, w którym Lee idzie przez uliczkę w deszczu, został cyfrowo wkomponowany w scenę, kiedy przechodzi przez drzwi; dodane zostały komputerowo wygenerowane krople wody na ramie drzwi, żeby mokre plecy Erica nie wydały się nie na miejscu);
  • Ujęcie, kiedy Draven wypada przez okno – twarz Lee została cyfrowo dodana na twarz dublera;
  • scena, w której Draven nakłada swój kruczy makijaż również została zrealizowana z pomocą dublera. Odbicie w stłuczonym lustrze, było po raz kolejny cyfrowo wkomponowaną twarzą Lee, dopasowaną do odłamków szkła. Późniejsze ujęcie pokazujące Erica idącego w kierunku okna, z krukiem na ramieniu to również dubler z dodaną twarzą Brandona;
  • Kiedy Sarah odwiedza mieszkanie na poddaszu i spotyka Erica, ani razu nie widać jego twarzy pozostającej w cieniu – był to oczywiście dubler;
  • Scena, kiedy Draven, po największej strzelaninie w filmie, ucieka przed policją, skacząc po dachach – ujęcie, kiedy zeskakuje z dachu na ziemię jest w całości wygenerowaną komputerowo sekwencją.

Michael Massee, mimo że nie była to tak naprawdę jego wina, miał po tym wypadku taką traumę, że nie zagrał w żadnym filmie przez rok, a Kruka nie zobaczył do tej pory. Jeszcze w 2005 roku, 12 lat po wypadku, Massee twierdził, że nadal ma związane z tym koszmary. Również aktorki Sofia Shinas (Shelly) i Rochelle Davis (Sarah) przeżyły śmierć Brandona na tyle mocno, że całkowicie porzuciły aktorstwo i nie wystąpiły więcej w żadnym filmie.

crow2

Niektórzy uważają, że w wyniku tej tragicznej śmierci, Kruk odpowiedzialny jest za zmianę standardów bezpieczeństwa dotyczących używania broni w filmach. Na przykład w scenach akcji, kiedy pistolet skierowany jest w stronę jakiejś postaci, tak naprawdę nie mierzy  jej kierunku, a kamera filmuje tę scenę w taki sposób i pod takim kątem, żeby nie widać było różnicy.

Zrobiło się nieco mrocznie, zejdźmy więc z tematu śmierci. Wbrew pozorom, nie brakowało też zabawnych sytuacji związanych z filmem Kruk. James O’Barr, autor komiksu i twórca postaci Kruka, w jednym z wywiadów powiedział, że producenci filmu z początku chcieli zrobić z tego musical, a w roli głównej obsadzić Michaela Jacksona. O’Barr wybuchnął wtedy niekontrolowanym śmiechem, myśląc, że to całkiem niezły żart, jednak okazało się, że wytwórnia mówiła całkiem serio. Prezentowali takie stanowisko do czasu, aż do ekipy dołączyli Brandon Lee i Alex Proyas, a film obrał bardziej poważną ścieżkę.

crow3

Jednak O’Barr wcale nie był zadowolony z wyboru Brandona (on sam wyobrażał sobie w tej roli Johnny’ego Deppa). Wcześniej widział tylko jeden obraz z Lee – Ostry poker w małym Tokio (1991) i bał się, że będzie to kolejny film kung-fu z przeznaczeniem prosto na kasety video. Diametralnie zmienił zdanie, kiedy po raz pierwszy zobaczył Brandona na planie w pełnym makijażu i stroju Kruka. O’Barr był zachwycony jego podejściem do postaci, kiedy cytował teksty wprost z komiksu.

Samego O’Barra można nawet zobaczyć w gotowym filmie w bardzo epizodycznej rólce szabrownika, który ucieka z telewizorem zaraz po eksplozji lombardu Gideona.

"Hej, O'Barr, zostaw ten telewizor! Mało ci?!"
„Hej, O’Barr, zostaw ten telewizor! Mało ci?!”

Fot.: Edward R. Pressman Film, Miramax Films

Kruk

Write a Review

Opublikowane przez

Michał Bębenek

Dziecko lat 80. Wychowany na komiksach Marvela, horrorach i kinie klasy B, które jest tak złe, że aż dobre. Aktualnie wiekowy student WoFiKi. Odpowiedzialny za sprawy techniczne związane z Głosem Kultury.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *