W tym roku mija okrągłe trzydzieści lat od premiery Powrotu do przyszłości, jednego z najlepszych filmów przygodowych wszechczasów. 2015 to również rok przyszłości, do której przenoszą się bohaterowie w drugiej części filmu. Z tej okazji dzisiejsza ciekawostka poświęcona będzie właśnie tej produkcji z 1985 roku, w reżyserii Roberta Zemeckisa. W Powrocie do przyszłości grany przez Michaela J. Foxa Marty McFly, za pomocą samochodu marki DeLorean, będącego jednocześnie wehikułem czasu, przenosi się do roku 1955 i nieomal doprowadza do paradoksu czasowego, zmieniając chwilę, w której poznali się jego rodzice.
W czasie castingów Michael J. Fox co prawda brany był pod uwagę od samego początku jako odtwórca głównej roli, ale ze względu na to, że aktor w tym samym czasie nagrywał serial Family Ties (1982), nie mógł od razu wziąć udziału w produkcji. Głównym powodem była ciąża koleżanki z planu, Meredith Baxter, przez co Fox miał więcej pracy niż zwykle. Scenarzyści, Zemeckis i Bob Gale, obsadzili więc w roli Marty’ego Erica Stoltza, będąc pod wrażeniem jego występu w filmie Maska (nie, nie chodzi o Maskę z Jimem Carrey’em, tylko o film Petera Bogdanovicha z 1985 roku). Wraz ze Stoltzem nakręcono już trochę materiału, ale po czterech tygodniach wspólnej pracy, Zemeckis i Gale podjęli decyzję, że jednak ten aktor nie był najlepszym wyborem do roli. Do tego czasu, Meredith Baxter wróciła już na plan Family Ties, więc producent serialu zgodził się wypuścić Foxa, aby zagrał w Powrocie do przyszłości. Aktor nie miał jednak całkiem wolnej ręki, musiał bowiem pogodzić jakoś nagrania dla obu produkcji. Każdego dnia, po zakończeniu zdjęć w telewizji, jechał prosto na plan filmu Zemeckisa, nagrywając swoje partie głównie nocą, a sceny dziejące się za dnia realizowane były w weekendy. Skacząc pomiędzy tymi dwoma projektami, Fox miał ledwie kilka godzin na sen, przez co był skrajnie wyczerpany. Jednak materiał nagrany ze Stolzem nie przepadł na zawsze, można zobaczyć go w dodatkach do edycji DVD Powrotu do przyszłości. Spójrzcie więc, jak wyglądałby film, gdyby twórcy nie zrezygnowali z tego aktora.
Właściwie to niewiele brakowało, żeby tytuł filmu był zupełnie inny. Dyrektorowi studia Universal Pictures, Sidowi Sheinbergowi, nie spodobał się Powrót do przyszłości. Stwierdził, że nikt nie pójdzie na film z „przyszłością” w tytule. W notatce, którą wysłał Robertowi Zemeckisowi, napisał, że obraz powinien nazywać się Kosmita z Plutona, co było nawiązaniem do sceny, w której Marty udaje kosmitę. Sheinberg zasugerował też zmianę tekstu Jestem Darth Vader z planety Vulcan, na Jestem kosmitą z Plutona!. Na szczęście udało się wybić mu te pomysły z głowy i to za sprawą producenta filmu, Stevena Spielberga, który posłużył się sprytnym podstępem. Otóż, Spielberg podziękował Sheinbergowi za przysłanie wspaniałego żartu oraz że cała ekipa mocno się uśmiała. Dyrektor Univeral był zbyt dumny, aby przyznać się, że mówił całkiem serio i pozwolił produkcji zachować swój oryginalny tytuł.
Sam wehikuł czasu także miał początkowo wiele wariacji. W pierwszym szkicu scenariusza miał to być wielki laser, później pomysł ewoluował do lodówki, która, aby dokonać skoku w czasie, musiała mieć energię wytworzoną podczas wybuchu nuklearnego, czyli trzeba było ją zawieźć do placówki, w której Ameryka testowała bomby atomowe. Zemeckis powiedział później w wywiadzie, że zrezygnowano z tego pomysłu, gdyż razem ze Spielbergiem stwierdzili, że nie chcą, aby później dzieciaki miały głupie pomysły i zamykały się lodówkach (koncepcja lodówki i wybuchu bomby została potem wykorzystana w filmie Indiana Jones i Królestwo Kryształowej Czaszki).
W jednej z początkowych scen filmu, kiedy Marty wraz z zespołem jest oceniany przez jury, sędzia który wstaje i stwierdza, że ta muzyka jest po prostu za głośna, to w rzeczywistości piosenkarz Huey Lewis, którego piosenki The Power of Love i Back in Time wykorzystane są na ścieżce dźwiękowej.
Z kolei w scenie koncertu na potańcówce Marty naśladuje wielu sławnych rockmanów – kopnięcie we wzmacniacz (The Who), granie na gitarze w pozycji leżącej (Angus Young z AC/DC), skakanie po scenie z jedną nogą w górze (Chuck Berry – autor piosenki Johnny B. Goode, którą Marty gra) i szaleńcza solówka (Jimi Hendrix).
Podczas filmowania sceny na parkingu, kiedy Marty siedzi w samochodzie z młodą Lorraine (czyli własną matką), ekipa postanowiła zrobić Michaelowi J. Foxowi mały dowcip. Według scenariusza Fox miał pociągnąć łyk z piersiówki, która w rzeczywistości wypełniona była zwykłą wodą. Jednak w jednym z ujęć, rekwizyt został zamieniony na prawdziwą piersiówkę z alkoholem w środku. Nieświadomy niczego Fox odegrał swoją scenę, po czym na jego twarzy odmalowało się autentyczne zaskoczenie.
Marty McFly nazywany jest w 1955 roku Calvinem Kleinem, w wyniku zabawnej pomyłki (Lorraine zauważa logo tej firmy na bokserkach Marty’ego i uznaje, że to jego nazwisko). Jednak nie w każdym kraju wyglądało to tak samo, bowiem we francuskim tłumaczeniu zmieniono to na Pierre Cardin, z kolei w hiszpańskiej wersji filmu był to Levis Strauss.
W Powrocie do przyszłości nie brakuje tzw. product placementu, czyli przemycania jakichś markowych produktów do filmu, tworząc tym samym naturalną reklamę. Najbardziej widoczna w filmie jest marka Pepsi, która zrobiła na tym dobry interes, jednak nie każda firma była zadowolona z efektu końcowego swojej marki widocznej w produkcji. Marketingowiec California Raisins (firmy produkującej rodzynki), miał nadzieję na dobre i widoczne umieszczenie swojego produktu w gotowym obrazie. Liczył na to, że Powrót do przyszłości zrobi dla California Raisins to, co zrobił E.T. dla cukierków Reese’s Pieces (to taki amerykański klon M&M’s). Człowiek ten zasugerował, aby miseczka pełna pysznych rodzynek pojawiła się na stoliku w trakcie potańcówki na końcu filmu. Bob Gale poinformował go, że na filmie rodzynki będą wyglądały jak miseczka pełna brudu. Ostatecznie, jedyna scena, w której pojawia się marka California Raisins, to moment, kiedy Marty przeskakuje nad Redem, bezdomnym śpiącym na ławce, na której umieszczony jest baner reklamowy rodzynek. Przedstawiciele firmy nie byli zadowoleni i zażądali zwrotu pięciu tysięcy dolarów wydanych na tę reklamę.
Słynny plac z wieżą zegarową znajdujący się na terenach studia Universal, można znaleźć na Google Maps, wpisując współrzędne: 34.141426,-118.349783.
[buybox-widget category=”movie” name=”Powrót do przyszłości” info=”Robert Zemeckis”]
Fot.: Universal Pictures