Piękna i pozostali – Echoes of Eternity – „The Forgotten Goddess” [recenzja]

Amerykański zespół Echoes of Eternity na swoim debiutanckim krążku The Forgotten Goddess pokazał, że nie miał zamiaru odznaczać się wśród innych wykonawców heavy metalu mających damę na wokalu. Słuchanie tej płyty było dla mnie podróżą pomiędzy dwoma biegunami. Z początku pojawił się umiarkowany zachwyt, aby z czasem przejść do totalnego znużenia.

Echoes of Eternity działa od 2005 roku, kiedy w Los Angeles czwórka muzyków: basista Duane Covan, perkusista Kirk Carrison, gitarzysta Brandon Patton i urodziwa wokalistka pochodząca z Kanady, Francine Boucher, postanowili wspólnie grać, i tworzyć muzykę, która najlepiej umieścić w szufladach „heavy metal z progresywnym zacięciem i damskim głosem”. W tym samym roku zespół wydał pierwsze demo, aby już dwa lata później zanotować debiut w dużej wytwórni, czyli Nuclear Blast, który zapewne poszukiwał przyszłych gwiazd gatunku, który w tamtym czasie bił rekordy popularności; mowa o female fronted metal. Dla mnie były to okropne czasy, bowiem dla każdego z moich znajomych metal łączył się z okropieństwami takimi jak Nightwish czy Within Temptation, brrrrr…

Na szczęście ta fala minęła. Wspomniane wyżej zespoły wprawdzie dalej istnieją, ale już nie ma na nie takiego hype’u. I dobrze. Echoes of Eternity niewątpliwie próbowali z rozmachem wkroczyć do tego gatunku, mając nadzieję na zdobycie silnej pozycji i pewnego statusu. Co nie zagrało? Na pewno nie wokal Francine Boucher, który zdecydowanie wyróżnia się wśród operowego głosu Tarji Turunen czy mezzosopranu Sharon Del Adel z Within Temptation. Bardzo melodyjny, pastelowy, ciepły, z lekka marzycielski głos Francine nie bardzo mi pasuje do ostrych gitar i kanonad perkusji. Dziewczyna powinna spróbować sił w jakimś bandzie spod znaku wytwórni 4AD, a nie w ostrym i szybkim świecie metalu. Przesadzam? Być może, bo panowie instrumentaliści nie pomagają jej. Kompozycje są nudne, toporne, riffy nie wychodzą poza poprawną średnią. Ta muzyka po prostu nie jest porywająca i tak naprawdę sama wokalistka z początku ratuje sytuację, doprawdy pięknie operując głosem w utworach  Expression Of Flesh czy singlowym Voices In A Dream, mającym zresztą niezły potencjał radiowy. Sam kawałek okazał się sporym hitem. Dzisiaj na samym You Tube ma ponad 2 miliony wyświetleń. I nie ma co się dziwić – jest przystępny, dynamiczny, bowiem oprócz ostrych gitar, mamy akustyczne brzmienia, w których wokalistka radzo sobie doprawdy doskonale, jakby to był jej właściwy żywioł.

ECHOES OF ETERNITY - Voices In A Dream (OFFICIAL MUSIC VIDEO)

Niestety, im dalej… tym gorzej. Już kolejny Towers Of Silence sprowadza słuchacza brutalnie na ziemię. Toporne riffowanie, w średnim tempie, Francine jedynie daje radę. Utwór tytułowy ratuje jeszcze ładna melodia, ale zaśpiewana znowu przez Boucher, bo zespół jedynie robi za podkład, jakby musiał grać za karę. Kroczący The Kingdom Within troszkę poprawia sytuację, mam wrażenie, że zespołowi zabrakło inwencji, albo czasu, by dopracować niektóre z kompozycji. Inna sprawa, że jest to debiut i być może stąd takie zachowawcze granie.

Pod koniec płyty na poły akustyczne Circles In Stone Garden of The Gods podnoszą poziom, dowodząc, że ostry metal to nie miejsce dla Francine Boucher. Niektórzy mogą uznać, że naprawdę przesadzam, ale moim zdaniem jej głos, barwa, inwencja w tworzeniu melodii nijak nie pasują do takiej stylistyki, stąd lepiej mi się słucha spokojniejszych kompozycji w jej wykonaniu, z większym dodatkiem akustycznych instrumentów. Może to też wina kiepskich utworów zaproponowanych przez Echoes of Eternity, powodujących, że potencjał wokalistki nie został dobrze wykorzystany.

Nie udał się debiut zespołowi Echoes of Eternity. Dwa lata późniejszy As Shadows Burn jest tylko nieznacznie lepszym od swojego poprzednika i po jego nagraniu zespół zniknął ze sceny. Ja osobiście płakać nie będę, nie ukrywam jednak, że wokalistki z chęcią bym posłuchał – w innym składzie i stylistyce, znacznie lepiej pasującej do jej wokalu. A fani zespołów takich jak Nightwish czy Within Temptation mogą sobie przypomnieć, albo po prostu poznać debiut Echoes of Eternity dzięki reedycji na złotym dysku dokonanej przez Metal Mind. Myślę, ża ta grupa docelowa z pewnością nie będzie rozczarowana.

Fot.: Metal Mind.

Write a Review

Opublikowane przez

Jakub Pożarowszczyk

Czasami wyjdę z ciemności. Na Głosie Kultury piszę o muzyce.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *