Oksana Zabużko, ukraińska powieściopisarka, poetka, eseistka i wykładowczyni to prawdziwa kobieta Renesansu. Długo można by wymieniać jej życiowe role, osiągnięcia, dzieła. Ta wybitna myślicielka jest spadkobierczynią intelektualnej i artystycznej spuścizny kultury Zachodu w jej najszlachetniejszej, najbardziej imponującej odsłonie. A zarazem jest głosem Wschodu, jego specyfiki, wrażliwości, melancholii i przepełnionego cierpieniem, trudnego doświadczania rzeczywistości. Te dwa punkty widzenia pozwalają Zabużko swobodnie żonglować motywami, toposami i dziedzictwem literatury, kinematografii i myśli filozoficznej nowej i starej Europy i nadawać im zupełnie nową wartość i znaczenie. Zbiór jej esejów pt. Planeta Piołun to literatura wybitna. Książka nie tylko artystycznie doskonała, ale też stymulująca intelektualnie i przypominająca, że sztuka to także, a może przede wszystkim, intelektualna swoboda, wolność kojarzenia polityki z kulturą, socjologicznej obserwacji ze sztuką wysoką i popkulturą, znajdowania sensu w chaosie.
Czy sztuka albo szerzej – kultura mają moc ocalenia przed złem świata, przed szaleństwem podnoszących łby populizmów, coraz większym poczuciem zagrożenia naszej egzystencji i kruchości znanego nam świata? Oksana Zabużko, intelektualistka, która 23 lutego przyjechała do Polski, by promować swoją najnowszą książkę Planetę Piołun i… już u nas została, bo jej kraj został bandycko napadnięty, szuka odpowiedzi na te i wiele innych pytań.
Planeta Piołun to fascynujący, pełen wątpliwości i poszukiwań zbiór esejów. Zabużko z niesłychaną intelektualną wnikliwością i najwyższej próby wrażliwością analizuje dzieła sztuki filmowej, literaturę, zjawiska popkultury czy wreszcie współczesne mity założycielskie. Swobodnie żonglując toposami i motywami, zabiera czytelnika w fascynującą podróż w głąb jądra ciemności naszych „ciekawych” czasów.
Pochylając się nad twórczością innej genialnej pisarki, Swietłany Aleksijewicz, konkluduje, że katastrofa w Czarnobylu była momentem formującym ukraińską tożsamość, początkiem współczesnej państwowości. W przejmującym eseju poświęconym twórczości Larsa von Triera i Andrieja Tarkowskiego opowiada o świecie pozbawionym empatii, odczłowieczonym, któremu filmy Tarkowskiego miały symbolicznie przywrócić ludzki wymiar.
Zapomniana impresjonistka i Josif Brodski o psim spojrzeniu
Zabużko przywraca światu pamięć o Katerynie Biłokur, kompletnie u nas nieznanej ukraińskiej impresjonistce, postaci tragicznej. Nic dziwnego, że świat nie usłyszał o talencie Kateryny, bo ta, zamiast malować, niemal do siedemdziesiątego roku życia dosłownie walczy o przetrwanie. Z kolei postać Josifa Brodskiego pisarka demitologizuje. Opisuje tego, w pewnych kręgach otoczonego kultem, poetę jako człowieka o wątpliwej etyce.
Planeta Piołun jest książką niesamowicie „gęstą”, naszpikowaną kontekstami i dygresjami. Jakby w kontrze do rozdygotanego rytmu rzeczywistości – wymagającą skupienia, wyłączności. I zachwycającą językowo. Oksana Zabużko jest mistrzynią słowa. Na każdej niemal stronie uderza kunszt tej także poetki – niebanalne porównania, zadziwiająca składnia.
Na planecie Piołun
Eseistka podejmuje próbę diagnozowania współczesnego świata, jego kultury i mentalności. Próba to tym bardziej godna podziwu i uwagi, że autorka dokonuje tej swoistej analizy w sytuacji płynnej postrzeczywistości. We wciąż dynamicznej i zaskakującej współczesności. Gorzka to diagnoza.
Dowiemy się z niej, że zanika nie tylko nasza umiejętność czytania, ale i ciekawość świata, że staliśmy się społecznością skupionych na własnych interesach egocentryków. Zobaczymy człowieka aintelektualnego, niezainteresowanego rzeczywistością, a zwłaszcza literaturą i sztuką, wtórnego analfabetę. Na koniec zobaczymy człowieka uwięzionego w swojej mentalnej bańce, niezdolnego do krytycznego spojrzenia na siebie, społeczeństwo, kulturę, świat. Zobaczymy nas samych.
Fot: Wydawnictwo Agora
Przeczytaj także:
Recenzja reportażu Brudne lata trzydzieste