abstrakt

Podróż przez koszmar ku chwale – Abstrakt – „Limbosis” [recenzja]

No cóż. Sam w zajawce do wywiadu z muzykami Abstrakt powiedziałem, że dla mnie krążek Limbosis to chyba najmocniejsze wejście na scenę od pamiętnego debiutu S.U.S.A.R. w wykonaniu Indukti. I, jak sądzę, zdania prędko nie zmienię, bo LP Limbosis pretenduje do miana arcydzieła, co wzmacniane jest faktem takim, że to dopiero debiut fonograficzny dla muzyków z Abstrakt!

Abstrakt swoim pierwszym krążkiem niewątpliwie zagrał na nosie wszelkim krytykom, którzy lubią szufladkować wykonawców według gatunków, bo powiedzieć, że są zespołem progresywnym, to zdecydowanie za mało. Rzeczywiście, można w muzyce poznaniaków usłyszeć echa Riverside z czasów pierwszych trzech płyt, wspomnianego Indukti, trochę Votum z okresu Metafiction, a nawet trochę Toola. Ale to nie wszystko; Abstrakt miesza, kombinuje, sprawdza brzmienia i również te spod znaku post, nie są muzykom zespołu obce.

Mam nadzieje, że poniekąd czytelnikom zobrazowałem, jak brzmi Abstrakt, chociaż trzeba przyznać – ciężko opisać to słowami, najlepiej nastawić płytę w odtwarzaczu. Na album składa się osiem długich, często rozbudowanych kompozycji, które sięgają swoim czasem trwania aż do dziesięciu minut. To nie wszystko, bo Limbosis to niezwykle ciekawy i frapujący koncept. Muzycy Abstraktu opowiadali w wywiadzie dla nas, że „głównym tematem Limbosis jest poznanie i akceptacja samego siebie poprzez przełamywanie bariery między tym, jak chcemy siebie widzieć a tym, jak jest. To walka z własnymi słabościami, błędami postrzegania i usprawiedliwieniami, osadzona w konwencji koszmaru”. Intrygujące, prawda?

A  gdy do tego dodamy kapitalne dźwięki, jakie serwują nam muzycy, to rzeczywiście płytka powala na kolana i śmiało można ocenić ją jako arcydzieło. Bo jest to płyta niezwykle dojrzała, pozbawiona wodotrysków i zbędnych, instrumentalnych popisów, co jest często zmorą debiutujących artystów z kręgów muzyki progresywno rockowej. Każda nuta, dźwięk, efekt dźwiękowy jest dokładnie zaplanowany, ma swój logiczny sens i rozwinięcie.

I to doskonale słychać już w rozpoczynającej płytę Teratomie. Pokręcony rytm, riff gitary, szarpiący bas, teatralny śpiew, trochę jakby lekko schowany w miksie. Jakby było mało, z czasem pojawiają się piękne, przeszywająca słuchacza dźwięki skrzypiec, aż w końcu następuje kompletne wyciszenie i słyszymy bliżej nieokreślone dźwięki. remontu? Wiercenie dziury w metalu? No, nieistotne; nawet to jest kapitalnie nagrane, szczególnie przestrzenność dźwięku robi olbrzymie wrażenie na słuchaczach i przy pierwszym odsłuchu Limbosis  na słuchawkach  zacząłem się rozglądać po pokoju za źródłem tych dźwięków.

Abstrakt - Teratoma (Lyric video)

The Bus to z jednej strony siła, moc, metalowe uderzenie jak i wyciszenie, przestrzenne, delikatne dźwięki. Clockhouse dzięki sennej atmosferze i występowi dziecięcego chóru przenosi nas w kompletnie inne rejony, które są kontynuowane w pierwszych minutach kompozycji Wolf, tam jednak w połowie pojawiają się ściany gitar. Kompozycje potrafią być niesamowicie urozmaicone i nie ma co oczekiwać powtarzających się schematów kompozycyjnych, bo po mocnym Blood Mary! pojawia się nagle spokojny, oparty na riffie gitary basowej Liars Symphony z melodyjnymi, wprowadzającymi ciepłe kolory na album, partiami fortepianu. Ogólnie rzecz biorąc partie basowe Jakuba Puszyńskiego na albumie to majstersztyk, to on prowadzi i rządzi w kompozycjach The Bus czy przede wszystkim w zamykającym płytę Journey.

Siłą Limbosis jest rozmach – muzyczny, jak i w sferze konceptualnej. Ponadto należy dodać do tego doskonałe umiejętności młodych jeszcze muzyków i zmysł do wspaniałych, złożonych, ale nieprzeładowanych zbędnymi dźwiękami kompozycji i zespół Abstrakt z miejsca wskakuje w ekstraklasę progresywnego grania. Wygląda na to, że rośnie nam kolejny towar eksportowy na zachód po Riverside i Indukti. Jakby to powiedzieli Anglosasi: masterpiece!

Fot.: cantaramusic.pl

abstrakt

Write a Review

Opublikowane przez

Jakub Pożarowszczyk

Czasami wyjdę z ciemności. Na Głosie Kultury piszę o muzyce.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *