Domi June

Południowy temperament – Domi June – „Faces” [recenzja]

Debiutancki krążek Domi June to zgrabne połączenie smooth jazzu, popu i world music. Ta płyta jest tak zmysłowa, tak ocieka południowym temperamentem, że aż z początku nie mogłem uwierzyć, że nagrała ją polska wokalistka.

Domi June to artystyczny pseudonim Dominiki Ziemnickiej, która nie jest kojarzona szerokiemu spektrum codziennych zjadaczy muzyki. Nie ma co się dziwić, wszak krążek Faces jest jej debiutem, więc okazji do pokazania się jeszcze wiele nie miała. Wokalistka urodzona w Poznaniu w rodzinie akademickich muzyków jest ponadto fortepianistką i skrzypaczką, a także wokalnym trenerem w warszawskim Teatrze Roma, tak więc można śmiało nazwać Dominikę zawodowym muzykiem. To tyle z informacji, które spokojnie można odnaleźć w zapowiedziach prasowych. Ponadto warto podkreślić, że Domi do pomocy przy tworzeniu albumu zaprosiła wokalistę posługującego się pseudonimem Yami, który na swoim koncie ma m.in. współpracę z Anną Marią Jopek przy płycie Sombremesa.

Tytuł płyty świetnie koresponduje z zawartością muzyczną. Wydaje się, że płyty smooth jazzowe są raczej przeznaczone dla koneserów takiego grania, pewna elegancka monotonia tych nagrań wręcz jest pożądana. Tutaj jest zgoła odwrotnie, Domi nie boi się sięgać po muzyczne smaki pochodzące z różnych rejonów świata, dzięki temu jest ciekawie, nie ma krzty nudy i album powinien przypaść dosłownie każdemu do gustu, nawet osobie, której słoń nadepnął na ucho.

Na Faces wyczuwalne są muzyczne echa Francji (Bossa Dream), słonecznej Italii (Melody) czy plemiennych rytmów Karaibów (Flowing czy doskonały utwór tytułowy z piękną partią fortepianu autorstwa Ernesto Leite), a nawet krajów z kręgu celtyckiego (Orange Sky). Wokalistka zabiera nas więc w podróż we wszystkie strony świata. Oczywiście ta wyprawa nie byłaby tak pasjonująca, gdyby nie dobre kompozycje. Są tu delikatne popowe perełki, jak Light Up The Wolrd; są klasycznie smooth jazzowe kawałki, jak Bossa Dream, Melody czy You’re a Rebel; dynamiczne momenty też na płycie możemy znaleźć – to w nich właśnie tętni południowa energia, podkreślona brzmieniem plemiennych bębnów, nadających tym kompozycjom dodatkowy puls, jak w przypadku Flowing, kapitalnie zresztą zaśpiewanego przez Domi. Wokalistka swoim anielskim głosem potrafi do kompozycji wprowadzać potężną dawkę emocji i zmysłowości (idealnym przykładem jest New Mood). Artystka sprawnie odnalazła się również w duetach z męskim wokalem, czego przykładem może być posiadający frapujące wokalne harmonie Lifetimes (of lovin’).

Domi June - Dry Tears (Official Audio)

Mam nadzieje, że kariera Dominiki Ziemnickiej nie zakończy się na Faces. Fajnie, że w takiej konwencji w naszym kraju pojawił się nowy głos, który – kto wie – może w przyszłości zdetronizować Annę Marię Jopek. Faces to rzecz obowiązkowa dla sympatyków smooth jazzu. Dla innych osób, poszukujących piękna w muzyce, również jest to rzecz godna polecenia, bowiem objawiła się na polskiej scenie utalentowana wokalistka, której już na samym początku scenicznej drogi trudno cokolwiek zarzucić.

Fot.: Fonografika

[buybox-widget category=”music” name=”Faces” info=”Domi June”]

Domi June

Write a Review

Opublikowane przez

Jakub Pożarowszczyk

Czasami wyjdę z ciemności. Na Głosie Kultury piszę o muzyce.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *