Pisarz fantastyki i powieści przygodowych dla młodzieży, wykładowca twórczego pisania, dwukrotny laureat nagrody Hugo, Brandon Sanderson – bo o nim mowa – bardzo szybko zdobywa popularność wśród polskich czytelników. Wydawnictwo MAG wznowiło pierwszy tom cyklu Z mgły zrodzony (kolejne dwie części w planach tegorocznych!) i to jest naprawdę bardzo dobra wiadomość! To kolejny wartościowy cykl Sandersona, o czym świadczą również plany wydania gry i filmu na podstawie tego uniwersum. Trzymam kciuki za twórców i szybki finał tychże produkcji, a tymczasem zapraszam do przeczytania recenzji Z mgły zrodzonego.
Przez tysiąc lat z nieba spada popiół, a ludzie nie wiedzą, że kiedyś kwitły kwiaty, a roślinność była koloru zielonego. Teraz jedynie szlachta zna brązowe i żółte rośliny z trudem utrzymywane w swych skromnych ogrodach. Nocą świat spowija gęsta mgła, a za dnia słońce przesłonięte dymem i brudem przestało ukazywać swe prawdziwe, jasne oblicze. Tym ponurym, mrocznym światem włada Ostatni Imperator, uznawany za boga. Posiada władzę absolutną, jest nieśmiertelny i niezwykle silny, niepokonany dzięki czemu bez problemu stosuje terror i żelazną ręką kontroluje każdą sferę życia swoich poddanych. Skaa prowadzą niewolnicze życie – wykorzystywani do pracy w polu, fabrykach, kopalniach i jako służący otrzymują w zamian jedynie marne wyżywienie ledwie pozwalające na przeżycie. Są zrezygnowani i nieszczęśliwi, a po tylu latach życia w niedoli nawet nie marzą o lepszych warunkach. Nadzieja umarła w nich już dawno temu, jednak w piekielnym więzieniu utalentowany złodziejaszek, pół skaa, Kelsier – odkrywa ją na nowo. Zdradzony, ze złamanym sercem odkrywa w sobie moce Zrodzonego z Mgły i postanawia użyć ich, by odmienić los tysięcy uciskanych rodaków, jednocześnie dokonując zemsty poprzez obalenie Ostatniego Imperatora, który odpowiada za śmierć jego ukochanej żony. Kelsier kompletując załogę, wraz z którą chce wprowadzić w życie plan, trafia na szesnastoletnią Vin należącą do złodziejskiej szajki skaa; zauważa, że dziewczyna wykazuje niezwykłe cechy – takie, które sam posiada – z których najwyraźniej sama nie zdaje sobie do końca sprawy. Kelsier werbuje ją do ekipy i rozpoczyna szkolenie pozwalające poznanie i rozwinięcie drzemiących w niej mocy. Szybko okazuje się, że jest nieprzeciętnie utalentowana, a jej rola w skomplikowanej intrydze będzie wręcz kluczowa.
Ogromną zaletą powieści Brandona Sandersona jest to, że zarówno wykreowany przez niego świat, jak i fabuła są dopracowane w najmniejszych szczegółach. Może w Z mgły zrodzonymoba te obszary nie są tak rozwinięte jak w Archiwum burzowego światła, ale wciąż są bardzo ciekawe i oryginalne, a przede wszystkim czytelnik nie ma poczucia, że autor coś pominął czy poszedł na skróty. Z rozdziału na rozdział, kiedy to poznajemy realia opanowanego przez Ostatniego Imperatora świata, możemy się przekonać jak sprawnie i naturalnie pisarz przedstawia nam swoją wizję.Kolejnym niekwestionowanym walorem jest to, jak kreśli on swych bohaterów, a robi to w sposób bardzo żywy i realistyczny przypisując im… po prostu ludzkie cechy – popełniają oni błędy, walczą ze swoimi słabościami, wyciągają wnioski i nie są niezwyciężeni. Sanderson przedstawia nam grupę ludzi, pozornie zwykłych, ale chcących dokonać niezwykłych rzeczy, gotowych wiele poświęcić w imię wyższego celu. Muszę przyznać, że nie da się nie polubić głównych bohaterów i nie emocjonować się ich losami. Dopełnieniem tej świetnej książki jest fabuła, która prócz tego, że jest dopracowana i spójna, jest po prostu wciągająca. Nie uświadczymy niepotrzebnych wątków czy nużących dłużyzn. Wszystkie wydarzenia są potrzebne, mają swoje znaczenie i na szczęście – są interesujące. Autor w spokojnym tempie snuje swą opowieść, nie nudząc czytelnika, a wręcz przeciwnie – sukcesywnie rozbudzając jego ciekawość i zaangażowanie w fabułę.
Moi Drodzy, przed Wami kawał wyśmienitej literatury. Nie nazwę jej arcydziełem, ale to nic nie szkodzi, bo i tak przebija wiele pozycji obecnych na rynku. Co tu dużo mówić, nie zwlekajcie, tylko pędźcie do księgarni po Sandersona, bo czyta się go dobrze i przede wszystkim – chce się go czytać. Mogę śmiało napisać, że jest on dla mnie największym i najlepszym literackim odkryciem tego roku. Ba! Ostatnich kilku lat! Sanderson w moim osobistym rankingu ulubionych pisarzy zajmuje bardzo wysokie miejsce i myślę, że nieprędko (o ile w ogóle) straci tę pozycję. Biorę od niego wszystko w ciemno i oczywiście z niecierpliwością czekam na drugi tom cyklu (Studnia wstąpienia), który już w sierpniu ukaże się nakładem Wydawnictwa MAG.
Nałogowo czyta i kolekcjonuje książki, głównie kryminały i thrillery, ale chętnie i regularnie sięga po inne gatunki. Uwielbia oglądać filmy i seriale wszelkiej maści. Sporo czasu poświęca na aktywność fizyczną, a do ulubionych form zalicza jazdę na rowerze, bieganie i pływanie.
Bardzo dobra recka, Agata. Widzę, że czułaś książkę podobnie jak ja, bo na plus wymieniasz te same elementy, nawet czytałaś w tym samym czasie. :) To było moje pierwsze spotkanie z Sandersonem – pewnie pamiętasz, jak mną targało na lewo i prawo na myśl o tym, że tyle osób pisze dobrze o tym cyklu, a ja nie lubię czytać cyklów nieskończonych – i jak tak będzie dalej pisał świetnie w kolejnych tomach, to ja myślę, że jednak się przełamię i po tę „Drogę królów” w końcu sięgnę. :)
Minęły dwa lata. Wyszły kolejne części. I można powiedzieć, że „Z mgły zrodzony” jest zaledwie przygrywką do tego, co dzieje się dalej. A dalej jest tylko lepiej i ciekawiej. Intryga sięga bogów. GENIALNY cykl.
Na tej stronie wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Więcej informacji znajdziesz w polityce prywatności. Czy zgadzasz się na wykorzystywanie plików cookies? ZGADZAM SIĘ
Manage consent
Privacy Overview
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.
2 Komentarze
Bardzo dobra recka, Agata. Widzę, że czułaś książkę podobnie jak ja, bo na plus wymieniasz te same elementy, nawet czytałaś w tym samym czasie. :) To było moje pierwsze spotkanie z Sandersonem – pewnie pamiętasz, jak mną targało na lewo i prawo na myśl o tym, że tyle osób pisze dobrze o tym cyklu, a ja nie lubię czytać cyklów nieskończonych – i jak tak będzie dalej pisał świetnie w kolejnych tomach, to ja myślę, że jednak się przełamię i po tę „Drogę królów” w końcu sięgnę. :)
Minęły dwa lata. Wyszły kolejne części. I można powiedzieć, że „Z mgły zrodzony” jest zaledwie przygrywką do tego, co dzieje się dalej. A dalej jest tylko lepiej i ciekawiej. Intryga sięga bogów. GENIALNY cykl.