my nasze zwierzęta i wojna

Poruszająca lekcja empatii – Anton Ptuszkin – My, nasze zwierzęta i wojna

Film My, nasze zwierzęta i wojna to poruszający dokument, który zabiera nas w podróż do świata, gdzie wojna dotyka nie tylko ludzi, ale i ich czworonożnych towarzyszy. Reżyser w subtelny sposób ukazuje, jak konflikty zbrojne wpływają na życie zwierząt, które nagle znajdują się w centrum dramatycznych wydarzeń, często tracąc domy i opiekunów. To film pełen wzruszeń i głębokich refleksji, który zmusza widza do spojrzenia na wojnę z innej perspektywy – przez pryzmat emocji i cierpienia tych, którzy nie mają głosu, ale odczuwają wszystko równie intensywnie. Film ukazał się w Polsce za sprawą Aurora Films, my natomiast objęliśmy go patronatem medialnym. 

Reżyser Ptuszkin w swoim filmie podejmuje różnorodne wątki, które składają się na złożony obraz wojennej rzeczywistości widzianej oczami zwierząt i ich opiekunów. Jednym z poruszających tematów jest historia kobiety, która poświęca swoje życie ratowaniu dzikich zwierząt, takich jak wielkie koty, niedźwiedzie i inne trudne do utrzymania stworzenia. Te zwierzęta przed wojną były trzymane w źle skrojonych kojcach i prywatnych rezydencjach przez bogatych ludzi, którzy mogli sobie na to pozwolić. Gdy wybuchła wojna, większość z tych egzotycznych pupili została pozostawiona na pastwę losu. Reżyser pokazuje zmagania bohaterki z trudnymi warunkami i biurokracją, ale przede wszystkim jej bezgraniczną determinację, by ocalić tych, którzy zostali porzuceni przez swoich właścicieli w czasie chaosu i zagrożenia.

Jedną z najbardziej poruszających historii, którą przedstawia film, jest opowieść o kocie, który przez 63 dni przetrwał samotnie w zbombardowanym blokowisku, bez dostępu do pożywienia ani wody. Ta dramatyczna historia ukazuje niesamowitą wolę życia i determinację zwierząt, które walczą o przetrwanie w warunkach, w których człowiek dawno by się poddał. Reżyser z empatią i delikatnością obrazuje dramatyczne chwile, kiedy ratownicy w końcu odnajdują osłabionego kota wśród gruzów gdzieś na ósmym piętrze zdewastowanego bloku (o ile dobrze zapamiętałem piętra). Ten fragment filmu wzrusza do łez, zmuszając widza do refleksji nad losem zwierząt, które często pozostają niewidoczne i zapomniane w cieniu ludzkich tragedii.

Film My, nasze zwierzęta i wojna poświęca również uwagę dramatycznej sytuacji, w jakiej znalazły się schroniska dla zwierząt na Ukrainie. W obliczu wojny, te placówki musiały zmierzyć się z licznymi wyzwaniami –  od spraw prozaicznych, takich jak braki jedzenia czy leków, ale także do kwestii ostatecznych, takie jak decyzja, aby pozostawić zwierzęta samym sobie na czas inwazji. Decyzja ta odcisnęła się czarnym piętnem na życiu obecnych tam zwierząt, ponieważ prawie połowa z ponad pięciuset psów zmarła na skutek braku opieki, dostępu do wody czy pożywienia. Film nie unika tych trudnych tematów, ukazując, jak ogromnym wyzwaniem była próba utrzymania schronisk w działaniu, gdy wojna przewróciła wszystko do góry nogami.

Film nie pomija również niezwykle ważnego aspektu, jakim jest ogromne przywiązanie Ukraińców do swoich pupili. W trakcie wielkiej migracji, która miała miejsce w lutym i marcu 2022 roku, kiedy tysiące rodzin zmuszonych było uciekać przed wojną, świat był świadkiem wzruszających scen, w których ludzie nie porzucali swoich zwierząt. Mimo trudnych warunków podróży, niepewności i braku zasobów, większość uciekających zabierała ze sobą swoich czworonożnych przyjaciół, nierzadko stawiając ich dobro na równi z własnym. Ukraińcy pokazali światu, jak wielkie znaczenie mają dla nich więzi ze zwierzętami, stając się symbolem niezwykłej empatii i troski w obliczu niewyobrażalnych trudności. Ten wątek w filmie budzi podziw i wzruszenie, podkreślając, jak silna może być miłość i odpowiedzialność wobec zwierząt nawet w najbardziej dramatycznych chwilach.

Film My, nasze zwierzęta i wojna skłania do głębszej refleksji nad wpływem działań wojennych na te najbardziej niewinne istoty – zwierzęta. Wojna zwykle kojarzy się z cierpieniem ludzi, z dramatami rozgrywającymi się w życiu rodzin, które tracą domy, bliskich, dorobek życia. Niewielu jednak myśli o tym, jak ogromnie dewastujące są te same wydarzenia dla zwierząt, które nagle tracą swoich opiekunów, poczucie bezpieczeństwa i codzienną rutynę. Konflikty zbrojne przynoszą chaos, a zwierzęta, które nie rozumieją przyczyn i konsekwencji ludzkich wojen, stają się cichymi ofiarami tego cierpienia. Film ukazuje, że w obliczu bombardowań i przesiedleń ich losy często pozostają niezauważone, a ich walka o przetrwanie jest równie dramatyczna. To przypomnienie, jak ważne jest, byśmy w trudnych czasach nie zapominali o tych, którzy nie mogą sami o siebie zadbać i którzy w pełni polegają na naszej trosce i współczuciu.

Film Ptuszkina to totalny wyciskacz łez, ale jednocześnie jest w tym niezwykle subtelny. Nie próbuje on wymusić wzruszeń na widzu, nie ucieka się do tanich trików emocjonalnych. Zamiast tego, to sama rzeczywistość, którą reżyser uchwycił na ekranie, staje się źródłem głębokich emocji. To wydarzenia, które mają miejsce przed kamerą, a także losy zarówno ludzi, jak i zwierząt, poruszają nas do głębi. Ptuszkin pozwala, by opowiadane historie mówiły same za siebie, a widz samodzielnie mierzył się ze skomplikowanymi uczuciami, które pojawiają się podczas seansu – od smutku i żalu, po współczucie i podziw dla bohaterów filmu. Dzięki temu, wzruszenia, które odczuwamy, są autentyczne, głębokie i pozostają z nami jeszcze długo po zakończeniu filmu.

Fot.: Aurora Films

my nasze zwierzęta i wojna

Overview

Ocena
9 / 10
9

Write a Review

Opublikowane przez

Mateusz Cyra

Redaktor naczelny oraz współzałożyciel portalu Głos Kultury. Twórca artykułów nazywanych "Wielogłos". Prowadzący cykl "Aktualnie na słuchawkach". Wielbiciel kina, który od widowiskowych efektów specjalnych woli spektakularne aktorstwo, a w sztuce filmowej szuka przede wszystkim emocji. Koneser audiobooków. Stan Eminema. Kingowiec. Fan FC Barcelony.  

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *