Życie w kłamstwie – każdy by miał tego dosyć, zwłaszcza gdy nieprawda jest „sprzedawana” przez najbliższe nam osoby. Ta pewnego rodzaju zdrada boli podwójnie. Nie ważne są więzy krwi, ale codzienna bliskość. Jeszcze gorzej, kiedy kłamstwo dotyczy kogoś kogo się kochało. Sage bohaterka książki Zaginione z Willowbrock autorstwa Ellen Marie Wiseman dowiaduje się, podczas podsłuchanej rozmowy, że jej niby zmarła siostra Rosemary żyje. Jednak zaginęła. I w tym miejscu rozpoczyna się walka o prawdę…
Co robi młoda szesnastoletnia dziewczyna, po tym jak dowiaduje się, że jej siostra bliźniaczka żyje? Czuje przeogromną chęć nawiązania ponownej więzi, która tak naprawdę nigdy nie zniknęła, tylko została zduszona, przez „prawdę” przekazywaną jej na temat śmierci Rosemary. Prawda okazuje się gorsza, kiedy na jaw wychodzi miejsce, w którym od kilku lat przebywa cudownie ożyła. Jest to Willowbrok State School w Staten Island. Z założenia jest to ośrodek dla umysłowo chorych pensjonariuszy, którzy mają w tym miejscu ozdrowieć. Oczywiście opieka jest tam zachowana na jak najwyższym poziomie (o tym trochę później).
Nastoletnia bohaterka nie chce ponownie stracić dopiero co odnalezionej siostry, jednak moment w którym dowiaduje się kolejnej rzeczy, a mianowicie, że siostra zaginęła w tym ośrodku, sprawia, że momentalnie podejmuje decyzje o rozpoczęciu jej poszukiwań na własną rękę. Bez zastanowienia chce odnaleźć Rosemary, poznać prawdę i być może ją uwolnić. Sage rusza na ratunek, kiedy dociera do miejsca dopiero rozumie, gdzie się znajduje i w jaki koszmar się wpakowała.
Jak już wspomniałam wcześniej Sage i Rosemary to siostry bliźniaczki, wiec kiedy szesnastolatka pojawia się w placówce. Pracownicy biorą ją za Rosemary. Mimo wielu podejmowanych prób wyjaśnień nikt nie wierzy Sage. Czego konsekwencja jest zamknięcie nastolatki w Willowbrock. Miejsce okazuje się najgorszym koszmarem jaki przyszło jej śnić. Nieludzkie warunki, w których żyją pensjonariusze wołają o pomstę do nieba. Pacjenci wegetują starając się przeżyć każdy kolejny dzień. Opiekunowie nie traktują ich z należytym szacunkiem, wręcz przeciwnie. W tym miejscu następuje ich odczłowieczanie.
Tysiące ludzi z różnym stadium psychozy jest bitych, poniżanych, gwałconych a na domiar złego, są na nich przeprowadzane eksperymenty medyczne, które nie mają nic wspólnego z poprawą ich stanu zdrowia. Pensjonariuszami są osoby w różnym wieku, płci, o które najbliżsi przestali się już starać albo odrzucili ich dawno temu. Sage jest przerażona tym co zobaczyła, nikt jej nie wierzy, że jest siostra bliźniaczką Rosemary, czym tylko przysparza sobie kolejnych problemów. Jest tylko jeden człowiek – sprzątacz, który zaczyna jej wierzyć. Wiedziona nadzieją nastolatka zaczyna mu ufać, dzieli się z nim historią, a kiedy młody mężczyzna chce jej pomóc się uwolnić, sądzi, że trafiła na prawdziwie bratnią duszę. Jednak czy to prawda? Czy prowadzą nim godne pochwały przesłanki, a może ma inne zamiary wobec głównej bohaterki? Grozy dodaje fakt, że według legendy na terenie ośrodka grasuje „anioł śmierci”.
Powieść niestety została stworzona na podstawie prawdziwej historii. Autorka Zaginionych z Willowbrook przeprowadziła dogłębny research na temat wydarzeń, które obejmowały lata działania Willobrook State School od 1947 do 1987 rok. Przerażający jest fakt, że prawda o tym miejscu zapomnianym przez Boga, została ujawniona stosunkowo niedawno. Książkę polecam osobom o mocnych nerwach, ja momentami musiałam oderwać się od duszącej, brudnej atmosfery tego miejsca. Czytanie o rzeczach wykonywanych na pacjentach nie należy do najprzyjemniejszych a mając z tyłu głowy, że było to realne miejsce, atmosfera może zgnębić Czytelnika.
Autorka stworzyła ciekawe postaci – głównie skupiając się oczywiście na głównej bohaterce doskonale ja poznajemy. Jej obawy, jej nadzieje, złość, ból, strach, chęć walki i łamiący się hart ducha. Okładka książki totalnie nawiązuje do treści książki – całość zachowana w szaro- błękitnych odcieniach. Budynek zapewne Willobrock i zmierzająca w jego kierunku Sage, z zamiarem uratwoania siostry.
Zdjęcie: Wydawnictwo Kobiece