sekret cypriana

Każdy świat rządzi się swoimi prawami – Carboneil, Gillet – „Pozytywka – 2 – Sekret Cypriana” [recenzja]

Poznawanie nowych światów to ciężka praca. Wszystko jest fascynujące, inne, intrygujące. Trzeba poznać nowe zasady, mieszkańców, przystosować się do klimatu i atmosfery. Znaleźć sojuszników i wiedzieć, kogo najlepiej unikać. A jeśli jesteśmy w tym świecie nie do końca legalnie i nie do końca mile widziani… Najlepiej byłoby nie rzucać się w oczy ani w nozdrza. Przed takim wyzwaniem staje Nola w drugim tomie Pozytywki zatytułowanym Sekret Cypriana. Kim jest Cyprian? Jaki ma sekret? Co skrywa Pandoria? Przekręćcie kluczyk, pamiętacie jak? Jeden obrót w prawo, dwa obroty w lewo… weźcie głęboki oddech, porzućcie na chwilę strach i wkroczcie do Pandorii. 

Trudno powiedzieć, kiedy Sekret Cypriana się tak naprawdę zaczyna. Możliwe, że od pierwszej wizyty Noli w Pandorii minęło kilka dni lub tygodni, ale równie dobrze (i jest to wersja chyba bardziej prawdopodobna), mógł minąć właściwie jeden dzień, a w zasadzie jedna noc. Kiedy znów spotykamy się z bohaterką, budzi się ona ze snu, a jej tata oznajmia, że musi na cały dzień wyjść do pracy. Noli udaje się ubłagać ojca o to, żeby mimo zaledwie ośmiu lat została sama w domu. Dzięki temu będzie miała spokój i samotność, które pozwolą jej znów wkroczyć do Pandorii – a tego dziewczynka nie może się wprost doczekać.

Nola nie trafia jednak z czasem najlepiej, bo o ile podczas jej pierwszej wizyty ulice były niemal puste, a droga do domu Matyldy i jej dzieci wydawała się prosta, o tyle teraz Pandoria wypełniona jest tłumem mieszkańców, krzyczących, wiwatujących, śpiewających. Nola musi przeciskać się przez tłoczące się stworzenia, a te zaczynają jej się dziwnie i bacznie przyglądać. Na szczęście oko serca, o którym dziewczynka zapomniała, ostrzegły Andreę i Igora o przybyciu ich nowej przyjaciółki, dzięki czemu mają oni czas i sposobność, by ukryć Nolę przed ciekawskimi oczami i czujnymi nosami Pandoriańczyków. Z pierwszego tomu wiemy już, że ludzie ze Światoni nie są tu mile widziani, choć nie wiemy jeszcze dlaczego. Nola potrzebuje więc czegoś, co zapewni jej spokój podczas wizyty, zwłaszcza że trwa parada na cześć  350-lecia panowania króla Hektoriana I. Do akcji wkracza więc Anton, który, jak się okazuje, również znał Annę, mamę Noli. Uprawiający przedziwne rośliny stwór umiejący zamieniać się w drzewo ma syna, który z kolei coś przed nim ukrywa. Czy Nola, Andrea i Igor wpakują się przez jego tajemnice w tarapaty? Czy ciekawskie stworzenia Pandorii zwąchają Nolę? Czy w końcu dziewczynka dowie się czegoś nowego o swojej ukochanej mamie? Sekret Cypriana daje nam odpowiedzi na niektóre pytania, ale również stawia wiele nowych, wciąż rozwijając historię – zarówno Pandorii, jak i nieżyjącej Anny.

Przy okazji pierwszego tomu wspominałam, że w komiksie dużo się dzieje, nie ma miejsca i czasu na nudę. Druga część historii Noli nie ustępuje pod tym względem pierwszej – wręcz przeciwnie, mam wrażenie, że dzieje się jeszcze więcej, jeszcze szybciej, a i ilustracje są jeszcze bardziej dynamiczne. Frustrujące jest natomiast to, że to już drugi tom (przy czym pierwszy niemal od razu wciągał nas do Pandorii), a my oraz Nola nadal wiemy o tym przedziwnym świecie i o jego powiązaniach z mamą głównej bohaterki bardzo niewiele. Frustracja ta jest tym większa, że bohaterowie tacy jak Igor, Andrea, Matylda czy Anton rzucają na lewo i prawo nazwami, które dla nich są jasne, natomiast Noli i czytelnikowi nic nie mówią. Z jednej strony jest to ciekawy zabieg, bo odbiorca czuje się dokładnie tak jak bohaterka – wciągnięty do obcego świata, bez żadnej instrukcji obsługi, z całym bagażem niewiedzy i konsekwencji, jakie ona niesie. Z drugiej jednak jest to niekomfortowe, bo nie pozwala nam się odnaleźć, wczuć i do końca wciągnąć. Wciąż traktowani jesteśmy jak obcy, jak przybysze. A Pandoria zdaje się skrywać tyle tajemnic, że szkoda by było, aby wszystkie zostały potem wylane w jednym tomie, przepełniając go i rozdymając.

Nasuwa się również pytanie, jakie istnieje prawdopodobieństwo, że świat, który otwiera się przed Nolą, świat Pandorii, to nie odłamek rzeczywistości, a jedynie skołatany umysł dziecka, które straciło jedną z dwóch najbliższych osób i teraz wzywa na pomoc niezmierzoną potęgę wyobraźni, by jakoś poradzić sobie z bólem i stratą? Wątpię, abyśmy kiedykolwiek dostali odpowiedź na to pytanie, ale nie zmienia to faktu, że jest to refleksja, która na razie, po lekturze dwóch pierwszych tomów, zalazła mi za skórę. Biorąc jednak pod uwagę to, że komiks jest raczej kierowany do nastoletnich odbiorców, liczę się z tym, że analizowanie go pod kątem psychiki dziecka próbującego poradzić sobie z traumą, może być ogromną nadinterpretacją. Jest to jednak trop, który podjęłam podświadomie i absolutnie niecelowo, a podążanie nim, nie jest dla mnie nadrzędnym celem podczas lektury Pozytywki.

Sekret Cypriana jeszcze mocniej podkreśla to, jak duży nacisk ilustrator położył na to, aby jego rysunki odzwierciedlały wrażenie ruchu i dynamiki, jakie towarzyszą komiksowi. Patrząc na poszczególne kadry, na bohaterów, pierwszy, drugi i trzeci plan, czyli pejzaże lub wnętrza budynków, nie sposób nie odnieść wrażenia, jakby ruchy ręki, która je tworzyła, były szybkie, wręcz nerwowe, momentami zamaszyste. Dzięki temu komiks ze scenariuszem Bénédicte Carboneil gna na łeb na szyję w dwójnasób – zarówno przez wzgląd na samą fabułę, jak i świetnie korelujące z nią ilustracje. Jérôme Gillet pozostał wierny kolorystyce zachowanej w pierwszym tomie i była to słuszna decyzja, ponieważ użyte barwy idealnie pasują do tego fantastycznego, pełnego dziwów i magii świata. Podobnie jak w przypadku Witamy w Pandorii, tak i tutaj bohaterowie mogą pochwalić się bogatą, ale przede wszystkim czytelną mimiką, która nie pozostawia wiele miejsca na domysły. Wraz z nią w oczy zaczyna się rzucać to, jak ciekawie i realistycznie (zarówno przez scenarzystkę, jak i ilustratora) została oddana brawura dzieciaków, ich dyktowana nie do końca pełną świadomością z możliwego zagrożenia odwaga, buńczuczność i zuchwałość; ich energia, zapał do działania i niechęć do refleksji i przemyślenia poprzedzającego działanie. Nola, Andrea i Igor to (choć pochodzą z różnych światów), dzieciaki z krwi i kości, które wyróżnia pragnienie ruchu, działania i brak strachu będący wyrazem nie tyle odwagi, ile właśnie brakiem strachu, który z kolei wiąże się z brakiem świadomości o zagrożeniu i konsekwencjach.

Warto podkreślić, że w przypadku drugiego tomu postawiono na okładkę, której elementy świecą w ciemności, co oczywiście jest kolejnym atutem komiksu – zwłaszcza dla młodszych czytelników. Poza tą ciekawostką oprawa jest utrzymana w tej samej stylistyce i prezentuje się równie pięknie i intrygująco, jak ta zdobiąca Witamy w Pandorii.

Sekret Cypriana to ciekawy komiks, który zabiera nas jeszcze głębiej w świat tajemniczej i fascynującej Pandorii, ale wciąż niewiele o nim mówi. Poruszamy się razem z bohaterką po omacku, nie wiedząc czego ani z której strony się spodziewać. To zupełnie obcy świat, którego zasad nie rozumiemy. Być może ma to być również metaforą wkraczania dziecka w świat dorosłych. A Nola, która tak wcześnie straciła matkę, na pewno musiała dorosnąć o wiele szybciej niż rówieśnicy. Czy jednak Pozytywka będzie opowieścią o stracie, żałobie i próbą poradzenia sobie z nią, czy raczej przygodą, która tylko za punkt wyjścia bierze to pierwsze – przekonamy się podczas lektury kolejnych tomów.

Fot.: Egmont

sekret cypriana

Write a Review

Opublikowane przez

Sylwia Sekret

Redaktorka naczelna i współzałożycielka Głosu Kultury. Absolwentka dyskursu publicznego na Uniwersytecie Śląskim (co brzmi równie bezużytecznie, jak okazało się, że jest w rzeczywistości). Uwielbia pisać i chyba właśnie to w życiu wychodzi jej najlepiej. Kocha komiksy, choć miłość ta przyszła z czasem. Zimą ogląda skoki narciarskie, a latem do czytania musi mieć świeży słonecznik.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *