Niezwykle trudno znaleźć serię kierowaną do młodzieży, która nie będzie ani wtórna, ani przesadzona. Równie ciężko trafić na literaturę młodzieżową, w której zachowania i motywacje bohaterów będą wiarygodne, a fabuła okaże się na tyle dobra, że nawet dorosły czytelnik będzie czuł się oczarowany i zaintrygowany na tyle, by nie móc się doczekać poznania treści kolejnych części. Zemsta czarownicy to pierwszy tom serii zatytuyłowanej Kroniki Wardstone i na ten moment życzę sobię, by trwała ona w najlepsze, ponieważ ostatni raz tak doskonale bawiłem się, czytając Tolkienowskiego Hobbita oraz cykl Kroniki Imaginarium Geographica Jamesa A. Owena.
Ciężko jest wypowiadać się o rewelacyjnej ksiażce na dzień po zapoznaniu się z jej treścią i nie wpaść przy tym w ton pełen przesady, który może wypaczyć potencjalnym czytelnikom ogląd na dzieło, jednocześnie podkręcając ich oczekiwania jeszcze przed lekturą. Niemniej jednak – z pełną świadomością – mogę stwierdzić, że Zemsta czarownicy okazała się być dziełem nad wyraz przyjemnym, niczym ciepły powiew wiosny w środku zimy. Nie wiem, czy wynika to tylko z faktu, że nie spodziewałem się wiele po książce, o której dowiedziałem się dopiero za sprawą ekranizacji. Wydaje mi się jednak, że książka zyskała moją (rosnącą z każdym rozdziałem) sympatię z najbardziej prozaicznego w świecie literackim powodu: Zemsta czarownicy jest książką bardzo dobrze napisaną, z fabułą na najwyższym poziomie i bohaterami znacznie wyróżniającymi się na tle wielu powieści młodzieżowych.
Nastoletni Thomas Ward – siódmy syn siódmego syna – posiada zdolności wykraczające poza przeciętność. W przeciwieństwie do innych ludzi – słyszy oraz widzi wszelkie mroczne istoty, jakie tylko chodzą po świecie. W związku z tym opuszcza rodzinny dom i zostaje mianowany na ucznia stracharza. Stracharz to nikt inny, jak łowca potworów. To człowiek wyposażony w odpowiednią wiedzę oraz atrybuty pozwalające mu walczyć z siłami mroku. Tom trafia na nauki do mistrza Gregory’ego – jednego z najlepszych stracharzy. Krok po kroku dowiaduje się, jak reagować na duchy, co robić z boginami oraz jak obchodzić się z czarownicami. Tom nie jest jednak nieomylny i w wyniku popełnionego błędu rozpoczyna się koszmarna walka o przetrwanie. I na tym właściwie można zakończyć zarys fabularny Zemsty czarownicy – w innym wypadku zepsułbym zabawę.
Przyznam, że na początku miałem spore obawy, ponieważ mocno sztampowy początek nie napawał optymizmem. Oto główny bohater – biedak – jest czymś naznaczony, coś czyni go wyjątkowym, dowiaduje się, że jego nietypowe umiejętności można wykorzystać w dobrych celach, dlatego wyrusza w świat przeżywać przygody. Brzmi jak większość opowieści fantasy. Na szczęście – zarówno dla czytelnika, jak i dla jakości powieści – Joseph Delaney obrał zupełnie inną ścieżkę i z każdym kolejnym rozdziałem Zemsta czarownicy wyróżniała się na tle innych powieści tego typu. Kluczowi dla dzieła brytyjczyka są bohaterowie i ich relacje. To książka nastawiona na czynnik ludzki, w której postaci nie są litarackimi kukłami, ale ludźmi z krwi i kości, wraz ze skomplikowanymi przemyśleniami, błędami, które popełniają, dylematami moralnymi i wyborami, które nigdy nie są białe lub czarne. To niesamowite i rzadko spotykane w powieści młodzieżowej.
Delaney stworzył powieść, której bliżej do kameralnego – ale pierwszorzędnego! – hororru niż do spektakularnego heroic fantasy i jest to kolejny atut Zemsty czarownic. Niektóre sceny wywołują ciarki, a czytelnik za nic w świecie nie chciałby znaleźć się na miejscu bohaterów. Atmosfera jest niezwykle gęsta oraz umiejętnie budowana. Groza oraz wiarygodność jest podkreślona między innymi tym, że bohaterowie rzeczywiście mają trudności z przezwyciężeniem jednego przeciwnika, co z kolei stoi w opozycji do popularnych w fantastyce rozwiązań. I to też bardzo przypadło mi do gustu.
Audioteka.pl istnieje od ponad 6 lat i zdążyła przyzwyczaić swoich słuchaczy do pewnego standardu, poniżej którego nie schodzi. I tak jest również tym razem. Realizacja stoi na najwyższym możliwym poziomie. Nie ma mowy o szeleście przewracanych kartek, zmianie natężenia głośności czy też wpadkach lektora. Pozwala to zanurzyć się w treści powieści aż po uszy i na tym to właśnie powinno polegać. Od siebie jedynie dodam, że Waldemar Barwiński wypadł bardzo dobrze, czytając powieść tak, żeby młody i stary słuchacz miał wypieki na policzkach, jednocześnie nie popadając w interpretacyjną przesadę.
Nietypowe dla gatunku fantasy rozwiązania, bohaterowie ludzcy w największym możliwym stopniu, odpowiednio dawkowana groza, niezwykła jak na literaturę młodzieżową dojrzałość oraz przystępny, w niczym nieprzesadzony styl autora to atuty, które czynią z Zemsty czarownicy powieść, która przypadnie do gustu młodym, ale przede wszystkim dorosłym, którzy cenią w literaturze nietuzinkowe podejście do tematu oraz rozrywkę, która nie będzie tylko wypełniaczem czasu wolnego. Polecam, jednocześnie prosząc o jak najszybsze wydanie kolejnych części!
Fot.: audioteka.pl
Podobne wpisy:
- Literackie podsumowanie roku: Najlepsze audiobooki 2015!
- Powoli, do przodu - John Flanagan - "Zwiadowcy:…
- Najczystszy strach - Peter Medak - „Zemsta po…
- Jest wiele Londynów – V.E. Schwab - „Mroczniejszy…
- W pułapce wysokich oczekiwań - Elżbieta Cherezińska…
- Pożegnanie z Wyspą Lewis - Peter May - "Jezioro…