przedszkolanka

Ulotne momenty geniuszu – Sara Colangelo – „Przedszkolanka” [recenzja]

Film Przedszkolanka, mało znanej reżyserki Sary Colangelo, nagrodzony w ubiegłym roku na festiwalu w Sundance w kategorii Najlepszy reżyser dramatu, jest w istocie remakiem obrazu pod tym samym tytułem popełnionego w 2014 r. przez izraelskiego reżysera Nadava Lapida, o którym w ostatnim czasie zrobiło się dość głośno, a to z uwagi na statuetkę Złotego Niedźwiedzia za film Synonimy, jaką otrzymał za swoje dzieło na ostatnim Berlinale. Nie znając trudno dostępnego izraelskiego pierwowzoru, który nie miał w Polsce dystrybucji kinowej, zmuszony jestem oceniać wyłącznie utwór amerykańskiej reżyserki jako dzieło autonomiczne. Mniemam jednak, że pewien uniwersalizm opowiadanej historii nie stoi tutaj na przeszkodzie, aby egzegezy dokonywać w oderwaniu od bliskowschodniego kontekstu kulturowego.

Kino rzadko tematyzuje poezję, mimo że kilka lat temu w kinach gościł Paterson w reżyserii Jima Jarmusha. To materia niszowa, niewdzięczna, czytana przez wąskie grono apologetów tej formy literackiej, mimo że X muza paradoksalnie znalazła szereg środków artystycznych, by liryzm wyrażać za pomocą wizualności. Równie rzadko w filmie pojawia się motyw genialnego dziecka. Jakiś czas temu mogliśmy oglądać zaskakująco niezły obraz Obdarowani z Chrisem Evansem w roli głównej, ale na tym owo wyliczenie można byłoby zakończyć. Przedszkolanka będąca połączeniem obu tych tematów, jawi się wręcz jako kuriozum, a jednak jest to obraz wyjątkowo udany z zapadającą głęboko w pamięci kreacją Maggie Gyllenhaal w roli zmęczonej życiem  kobiety parającej się wskazanym w tytule zawodem, która w osobie 5-letniego Jimmy’ego odnajduje nieoszlifowany, samorodny poetycki talent.

Jej filmowy występ nie jest szczególnie efektowny, ale jednocześnie aktorka ta tworzy skomplikowany i pogłębiony rysunek psychologiczny odtwarzanej przez siebie postaci, gdzie każda niewielka zmiana nastroju znajduje odzwierciedlenie na jej twarzy. Umiejętnie kreśli portret osoby nie do końca zrównoważonej psychicznie, jednocześnie irytującej i egzaltowanej, a podskórnie głęboko niespełnionej. Podobała mi się też niewymuszona gra małego aktora – naturszczyka. Niespieszna narracja jest natomiast adekwatna do prezentowanych treści mających za przedmiot poezję.

Tytułowa przedszkolanka, Lisa, sama, raczej z marnym skutkiem, para się poezją, uczęszczając zresztą na specjalny kurs poświęcony tej sztuce, gdzie w nauczyciela wciela się przystojny Gael Garcia Bernal. Relacja Lisy oraz jej małoletniego podopiecznego, u którego poetyckie frazy pojawiają się nagle i bezwiednie, przypomina zresztą  – toutes proportions gardées – sytuację znaną ze słynnego filmu Miloša Formana pod tytułem Amadeusz. Protagonistka dramatu jest zatem w tym układzie kimś przeciętnym i pozbawionym talentu. Film Sary Colangelo na tym poziomie interpretacyjnym staje się opowieścią o kapryśności losu, który wyjątkowymi cechami nagradza osoby, które nawet nie do końca zdają sobie z tego sprawę, pomija zaś ludzi usilnie dążących do realizacji siebie w konkretnej materii.

Przedszkolanka jest jednak także wypowiedzią na szereg tematów o społecznym wymiarze. Jimmy jest tutaj konfrontowany z nastoletnim potomstwem Lisy, reprezentującym dość pospolite aspiracje życiowe i nieustannie „przyklejonym” do ekranu smartfona. Sam ojciec przedszkolaka niespecjalnie wyraża zainteresowanie osobliwym talentem swojej latorośli, wskazując, iż jest to dziedzina mało praktyczna w życiu. W materialistyczno-konsumpcyjnej kulturze amerykańskiego kapitalizmu sukces jest ściśle sformatowany i poddany określonym rygorom, zaś jednostki legitymujące się wyjątkowym darem są poddawane uniformizacji. Poza tym obraz Colangelo być może mimowolnie jest także konceptualną wypowiedzią o naturze różnych artystycznych środków wyrazu. O ile sama poezja to materia ulotna, to film podejmujący ową tematykę ma swój utrwalony na taśmie wymiar. Dzieło reżyserki znakomicie wygrywa tę paradoksalną sprzeczność obu materii.

Fot. M2 Films 

Film obejrzeliśmy dzięki Cinema City


Przeczytaj także:

Recenzja filmu Paterson

przedszkolanka

Write a Review

Opublikowane przez

Michał Mielnik

Radca prawny i politolog, hobbystycznie kinofil - miłośnik stołecznych kin studyjnych, w których ma swoje ulubione miejsca. Admirator festiwali filmowych, ze szczególnym uwzględnieniem Millenium Docs Against Gravity, 5 Smaków, Afrykamery, Ukrainy. Festiwalu Filmowego.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *