Kino w trampkach

Reminiscencje z dzieciństwa – 7. festiwal filmowy dla dzieci i młodzieży Kino w Trampkach [relacja]

Odbywający się w Warszawie na przełomie maja i czerwca festiwal filmowy Kino w Trampkach, nieprzypadkowo w okolicach Dnia Dziecka, to impreza stosunkowo nowa, która zapełniła rynkową niszę dotyczącą kina familijnego po okresie znaczącej zapaści w tym segmencie obecnej także w krajowej filmografii. Oczywiście ów stan w dalszym ciągu jest daleki od doskonałości, zaś rocznie na ekranach kin w regularnej dystrybucji pojawiają się zaledwie 2-3 produkcje skierowane do najmłodszego widza, to jednak i tak jest to znaczący progres, przy czym w ocenie filmografii familijnej świadomie pomijam liczne amerykańskie produkcje, w szczególności animowane.

Kino w Trampkach jest precyzyjnie podzielone na dwie sekcje konkursowe, tj. konkurs filmów dziecięcych i konkurs filmów młodzieżowych. W polu moich zainteresowań znajdowała się przede wszystkim druga kategoria, ponieważ często są to po prostu filmy przeznaczone dla dorosłego widza, które ukazują  motyw dorastania, obfitując zresztą – o czym świadczy także zestawienie tegorocznych tytułów – w dość liczne śmiałe sceny mające za przedmiot seksualność młodych ludzi. Taka też jest Skejterka (oryginalny tytuł Skate kitchen jest dużo bardziej udany) w reżyserii Crystal Moselle, która ma już na koncie dobry dokument zatytułowany Wataha. Fabularny debiut reżyserki przypomina nieco dzieło Andrei Arnold American honey i choćby z tego powodu zasługuje na uwagę ze względu na swoją chropowatą autentyczność wykorzystującą fakturę dokumentu. Twórczyni, portretując środowisko nowojorskich deskorolkowców, z sugestywną wnikliwością wykorzystuje potencjał aktorów-naturszczyków. Nie tak dawno w kinach obecny był dokument – laureat ubiegłorocznego Millenium Docs Against Gravity pod tytułem Jutro albo pojutrze, zaś w programie tegorocznej edycji figurował chilijski Skatepark królów, również traktujący o tej grupie. Jak się zatem okazuje, owa specyficzna subkultura jest wdzięcznym tematem do portretowania przez filmowców. Trywialny przedmiot jakim jest deskorolka staje się zwierciadłem, w którym ogniskują się problemy dorastania. Na tym tle jednak Skejterka jest dziełem wyjątkowym, gdyż bohaterka przedstawia nieco wyalienowaną dziewczynę poszukującą akceptacji i środowiskowej afiliacji. Jazda na desce jest tu tyleż platformą osobistej wolności i symbolem pokoleniowego buntu, co narzędziem grupowej opresji różnicującej jednostki według plemiennych podziałów. Stylistyka Moselle przypomina nieco dokonania tandemu Larry Clark – Harmony Korine, aczkolwiek jest łagodniejszy w ogólnym portrecie zblazowanej młodzieży. Obraz ów słusznie zdobył nagrodę publiczności.

Podobna wyalienowana bohaterka została ulokowana w centrum  kanadyjskiego dramatu Kolonia, którego tytuł, początkowo kompletnie nieczytelny, odnosi się właśnie do kolonialnej przeszłości tego kraju i tego, jak osadnicy postąpili z rdzenną, indiańską ludnością. Niestety, odnoszę wrażenie, że ten polityczny wątek został tutaj doklejony nieco na siłę, a sama historia – intymna perspektywa dwunastolatki, która w trudnym okresie życia, poszukuje akceptacji tak ze strony rodziców, jak i rówieśników, obroniłaby się znakomicie bez tych nadpisów. Warto dodać, że obraz utytułowano główną nagrodą jury rodziców, co swoją drogą wskazuje też na demokratyzację procedur festiwalowych zaproponowanych przez organizatorów, co ze wszech miar zasługuje na uznanie i umożliwia konfrontację odnośnie do percepcji tych samych tytułów ze strony różnych grup wiekowych.

Dziwi mnie nieco zwycięzca głównej nagrody w kategorii młodzieżowych filmów pełnometrażowych, ponieważ jurorzy postanowili uhonorować dokument Twoja kolej na (r)ewolucję, który ma co prawda pewną wartość poznawczą, przybliżając temat gwałtownych zmian politycznych w Brazylii w ostatnim czasie, jednak sprawę komplikuje irytujący komentarz z offu.

Nie zaskoczył mnie jednak werdykt jury dziecięcego, które postanowiło nagrodzić duński film Kraina szkła. Duńska i w ogóle skandynawska kinematografia, mając także na względzie literackie rodowody, od dawna jest silnie zorientowana na młodego widza. Ów tytuł być może nie jest niczym szczególnym wyróżniającym się na tym polu, niemniej jednak jest to inteligentna rozrywka o przepracowywaniu rodzinnej traumy z mocnymi akcentami fantasy odwołującymi się do nordyckiej mitologii. Film ten jest zarazem bardzo emblematyczny dla całej warszawskiej imprezy, przybliżając bieżące dokonania w obszarze familijnego filmu aktorskiego.

Fot.: Kino w Trampkach

 

Kino w trampkach

Write a Review

Opublikowane przez

Michał Mielnik

Radca prawny i politolog, hobbystycznie kinofil - miłośnik stołecznych kin studyjnych, w których ma swoje ulubione miejsca. Admirator festiwali filmowych, ze szczególnym uwzględnieniem Millenium Docs Against Gravity, 5 Smaków, Afrykamery, Ukrainy. Festiwalu Filmowego.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *