Co łączy różne ruchy społeczne, które swym działaniem zmieniają świat? Tomasz S. Markiewka w swojej nowej książce Gniew stawia tezę, że ich głównym motorem napędowym jest zawsze złość. W psychologii mówi się o kilku emocjach podstawowych. Wśród nich, niezależnie od autora teorii, zawsze pojawia się złość. Jest to niezwykle ważna emocja opisywana w wielu podręcznikach akademickich i artykułach naukowych. Tomasz S. Markiewka postanowił osadzić gniew w niezwykle ważnym wymiarze rzeczywistości, jakim jest polityka oraz pokazać istotność tych elementów w kreowaniu codzienności. Postawiona w książce teza jest systematycznie udowadniana i popierana dowodami. Nie są to czcze rozważania, ale trafne obserwacje rzeczywistości. Autor pokazuje, jak działanie jednostek przekłada się na zachowanie społeczeństw oraz jak emocje pchają ludzi do zmian społecznych, w centrum których zazwyczaj znajduje się gniew.
Książka podzielona została na części. Składają się one w logiczną całość i powoli wprowadzają czytelnika w tok myślenia autora. Opowieść zaczyna się od pokazania roli złości w kulturze. Następnie autor dokonuje podziału na gniew konstruktywny i destruktywny, wokół których buduje całą dalszą narracje. Na przykładach pokazuje nam różnego rodzaju mechanizmy rządzące ludzkimi wyborami politycznymi oraz przenosi je na polski grunt, ubogacając całość rysami historycznymi. Tematem książki jest rola, jaką gniew odegrał w najnowszej historii polski. Pokazuje, co się stało z emocją, która popchnęła cały naród do zmian ustrojowych oraz snuje rozważania na temat aktualnie odczuwanej przez społeczeństwo wściekłości.
Momentami można odnieść wrażenie, że książka ta nie jest tylko o gniewie, ale i została napisana pod jego wpływem. Jej treść podbudowana jest złością na otaczającą rzeczywistość, na zastane realia, na politykę i polityczną wojnę. Markiewka czyni jednak ogrom cennych spostrzeżeń. Jego uwagi są momentami szokujące, ale na pewno warte rozważenia. Autor krytykuje polską scenę polityczną. Nie szczędząc gorzkich słów, bez ogródek wypowiada się na temat „oblężonej prawicy” i „uśmiechniętych Polaków”. Wysuwa teorie mogące kierować ich zachowaniem oraz piętnuje wady.
Część z nas hołduje mitowi „Polska – ostatni bastion wartości.” Wszędzie upadek, nędza moralna i cywilizacja śmierci, ale my trzymamy wartę niczym Nocna Straż z „Gry o tron”. Jesteśmy ogniem, który odpędza mroki upadłej Europy, jesteśmy światłem, które przynosi patriotyczny brzask, jesteśmy rogiem, który budzi wiarę katolicką, jesteśmy tarczą, która chroni resztki tradycji chrześcijańskiej przed barbarzyńskim lewactwem. To samouwielbienie przemienia się niekiedy w lęk, że nikt nas nie szanuje.
Uśmiechnięta Polska sama ogranicza sobie pole działania przez niechęć do systemowych rozwiązań. Walczy z symptomami popularność oblężonej prawicy, czyli PiS, a pomija jej przyczyny. Na pozór opiera się na solidarności pozytywnej, bo dąży do unowocześnienia Polski, ale pod powierzchnią skrywa się solidarność negatywna, która żywi się nienawiścią do ciemnogrodu.
W trakcie lektury można odnieść wrażenie, że autor przerysowuje opisywane zjawiska. Referowane wydarzenia i zachowania wydają się mieć karykaturalny charakter. Jednak zawsze, gdy można byłoby mieć takie odczucie, autor udowadnia, że wcale tak nie jest i podpiera swoje stanowisko sprawnie dobranymi dowodami. Opisywany przez niego świat jest jak najbardziej realny. Zaskoczenie czytelnika wynika z faktu, że często nie mamy dostępu do rzeczywistości innej niż nasza własna. Bezpiecznej, przewidywalnej i jedynej racjonalnej. Autor brutalnie otwiera nam na oczy. Zauważa i opisuje wiele rzeczy, które czujemy, ale nie wiemy jak je nazwać.
Nie zgadzam się z częścią tez autora, nie wszystkie też zdążyłam dokładnie przemyśleć. Jestem jednak zachwycona tą książką. To jedna z pozycji, po przeczytaniu których głowa otwiera się na nową perspektywę i treści. Niezależnie od tego na kogo oddaje się swój głos warto po nią sięgnąć.
Fot.: Wydawnictwo Czarne