Steel Velvet

Ludzie potrzebują autentyczności – rozmowa z Dominikiem Cynarem, gitarzystą Steel Velvet

Steel Velvet kolejny raz udowadniają, że klasyczny hard rock nie jest przeżytkiem, a wręcz przeciwnie, można go dzisiaj z powodzeniem uprawiać i porywać słuchaczy, co czynią właśnie muzycy Steel Velvet, którzy w połowie stycznia wydali swój pierwszy koncertowy album zatytułowany po prostu Live. Jest to doskonała okazja do naszej rozmowy z gitarzystą formacji – Dominikiem Cynarem.

Jakub Pożarowszczyk: To odważna decyzja, po dwóch płytach studyjnych, wydać koncertową. Skąd taki zabieg na tym etapie kariery?

Dominik Cynar: Powody były dwa tak naprawdę. Pierwszy to Studio Koncertowe Polskiego Radia Rzeszów im. Tadeusza Nalepy i wyborna okazja nagrania materiału z koncertu transmitowanego przez radio. Drugi powód to fakty, że dobrze czujemy się jako koncertowa kapela i zarejestrowanie tego naładowanego inną energią niż studyjny materiał wydarzenia, pozwoli nam pokazać się z takiej właśnie „żywej” strony.

W wywiadzie dla portalu heavyrock.pl powiedzieliście takie słowa: „Koncerty dla nas zawsze były formą ekspresji”. Czyżby to sugestia dla słuchacza, chociażby takiego jak ja, który nie miał jeszcze okazji pojawić się na Waszym koncercie, że prawdziwe oblicze Steel Velvet jest dopiero tym obliczem scenicznym?

Coś w tym jest… naszym zamierzeniem było od początku, żeby to co robimy, było szczere i prawdziwe. Dlatego na pewno bywalcy koncertów będą mogli doświadczyć innego, pełniejszego odbioru naszej twórczości. Jesteśmy zdania, że ludzie potrzebują autentyczności w takim przekazie – to najważniejsze, bo widz wyłapie zawsze ściemę i pozerstwo – szczególnie w takiej klasycznej szkole jak hard rock. Staramy się przekazywać wizję spójną z fonią :). Reasumując, zapraszamy na koncerty.

Dlaczego wybraliście studio Radia Rzeszów na zarejestrowanie koncertu, a nie na przykład jakąś duszną, zadymioną i gorącą salę koncertową?

Nie ma co ukrywać, że warunki do rejestracji materiału akurat we wspomnianym miejscu są wyśmienite, co przełożyło się na profesjonalnie zarejestrowane ślady.

Przede wszystkim sala koncertowa może nie jest mega duża, ale ma niesamowitą akustykę i przestrzeń, przez co wszystko bardzo dobrze tam brzmi. Całość jest odpowiednio wygłuszona i przystosowana do grania i nagrywania koncertów. Niestety, większość klubów w Polsce nie spełnia takich warunków. Dodatkowym atutem było to, że mogliśmy ślady nagrywać przez taśmy analogowe, jak to było robione w latach 70. i 80., dzięki czemu całość nabrała fajnego charakteru i ducha tamtych lat.

Więc wybór tu był raczej oczywisty …

Steel Velvet - Cierń (Live / Official Video )

Powiem szczerze, że zaskoczył mnie na płycie cover kompozycji Petera Framptona – Breaking All The Rules. Bo covery formacji takich jak jak Bon Jovi czy Whitesnake niekoniecznie mnie zdziwiły, bowiem sami nie ukrywacie tego, że są to Wasze inspiracje. Natomiast Framptona się nie spodziewałem. Skąd ten wybór? Są wyczuwalne u Was, czy w całej Waszej twórczości, inne, niekoniecznie łatwe do odgadnięcia inspiracje?

Mamy multum inspiracji, których do tej pory jeszcze nie wpletliśmy w naszą twórczość. Myślę, że z każdą nową płytą będziemy je odkrywać przed fanami. Cała sztuka na tym polega, żeby te inspiracje były zróżnicowane – u nas tak to wygląda, że prócz tych klasycznych wymienionych w pytaniu, każdy ma jakieś swoje kapele, których słucha i które na niego oddziałują twórczo. Poza tym, nie ma co ukrywać, że Breaking All The Rules jest kapitalnym utworem jak i cała płyta, choć niestety mniej popularna niż inne. Burning For Love z debiutanckiej płyty Bon Joviego czy Guilty Of Love z płyty Slide It In formacji Whitesnake to też mniej znane utwory, które nie wiedzieć czemu, nie stały się hitami. Ogólnie nie idziemy na łatwiznę i nie lubimy grać oklepanych numerów, bo to zwyczajnie nas nie bawi. W wyborze zawsze stawiamy na mniej oczywiste rozwiązania i utwory, które my sami uwielbiamy.

Jakie kawałki z Waszego repertuaru najlepiej gra się Wam na scenie?

Nie wiem, czy są jakieś numery, które można tak określić – wiadomo, że pewne różnice są, ale sporo też zależy od koncertu i reakcji publiczności. Jeśli koncert się „klei”, wszytko brzmi, publiczność jest zaangażowana, to i numery gra się lepiej i tu już nie ma różnicy które. Jeśli jednak mielibyśmy wybrać trzy kawałki, to byłyby to takie utwory jak Cierń, Piekielny holChwila.

Wasze ulubione płyty koncertowe w historii rocka to…?

Zdecydowanie numerem jeden jest tutaj płyta Made in Japan Deep Purple. Jest to płyta, która chyba najbardziej wpłynęła twórczo na każdego z nas. Drugie miejsce na podium zajmuje Live… In the Heart of the City Whitesnake i na trzecim miejscu Strangers in the Night UFO. Na pewno też trzeba wspomnieć o kapitalnej polskiej płycie koncertowej Live TSA! Ciężko tak zdecydować, która płyta jest najlepsza, bo tyle jest dobrych i w każdym okresie słucha się innej… ale to zestawienie jest chyba dla nas ponadczasowe.

Jak oceniacie Wasze dwa krążki z pewnego dystansu czasowego? Odświeżyłem sobie niedawno płytę Chwila i powiem szczerze, że nic ta muzyka nie straciła na wartości od czasu premiery.

Jeśli chodzi o płytę Chwila, to raczej mamy te same odczucia – wychodzi na to, że dość solidne podejście do stworzenia tej płyty zaowocowało i efekt nadal jest zadowalający. Co do płyty LuZ, to nadal uważamy, że płyta ta ma kilka zalet i wad; heh… zalety to młodzieńcze kompozycje pełne rock ‘n’ rollowego luzu, a wady to niestety brzmienie – no jednak zawsze powtarzamy, że takie były na tamten czas nasze możliwości finansowe i nie dało się lepiej tego zrobić… Dlatego fajnie, że kilka numerów wpadło na płytę Live – chociaż nie wszystkie, jakie byśmy chcieli. Może kiedyś przyjdzie pomysł na remastered pierwszego albumu :).

Plany na trzeci studyjny album są? Jaki kierunek chcecie obrać w przyszłości?

Jak najbardziej wszystko jest już na etapie tworzenia. Na pewno nie będziemy się tu siłować i ścigać z czasem – żeby osiągnąć dobry efekt, trzeba trochę krwi i potu przelać… Kierunek jest taki sam – czyli dobra hard rockowa płyta, jednak ostatecznego kształtu nie znamy nawet my :). Wszystko u nas jest uwarunkowane bieżącymi przeżyciami i muzycznymi fascynacjami i może nas samych ostatecznie zaskoczyć. Jedynie możemy zdradzić, że pierwsze prace nad płytą zmierzają bardziej w kierunku lat 70.

Rozumiem, że plany koncertowe na 2016 rok są bogate?

Koncerty są w trakcie dopinania. Na wiosnę mamy trochę sztuk klubowych ustawionych, ale głównie  skupimy się nad sezonem plenerowym. Koncertów na pewno będzie dużo i niebawem wszystko będzie podane na naszym Facebookustronie www.

Dziękuję za rozmowę!

Fot.: cantaramusic.pl

Steel Velvet

Write a Review

Opublikowane przez

Jakub Pożarowszczyk

Czasami wyjdę z ciemności. Na Głosie Kultury piszę o muzyce.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *