Cześć! Nazywam się Nao i jestem istotą czasu. Wiesz, co to takiego? Dobra, opowiem ci, jeśli masz chwilę. – w taki sposób rozpoczyna się, jak dotąd jedyna wydana w Polsce, powieść Ruth Ozeki. Tytułowa istota czasu jest jednocześnie osobą, jak i konceptem. Czas jest tutaj bardzo elastyczny i odgrywa najważniejszą rolę, stanowi dla autorki pomost między historią dwóch kobiet. Powieść ta, w zupełnie niezwykły sposób, łączy ze sobą realizm magiczny z filozofią zen, buddyzmem i teoriami fizyki kwantowej – i robi to w tak zgrabny sposób, że każdy z tych aspektów wynika naturalnie z drugiego.
Historia zaczyna się od Ruth – fabularnej wersji samej autorki, która znajduje na plaży tajemniczą paczuszkę wyrzuconą przez morze. Okazuje się nią pudełko śniadaniowe ozdobione logo Hello Kitty, wewnątrz którego znajdują się zagadkowe przedmioty: stary zegarek, plik listów napisanych po japońsku i francusku oraz dziennik nastoletniej Nao oprawiony w okładkę powieści W poszukiwaniu straconego czasu Marcela Prousta.
Rozdziały przeplatają się, ukazując nam Nao opisującą na bieżąco swoje życie w Japonii oraz Ruth, która staje się coraz bardziej pochłonięta przez pamiętnik dziewczyny. Akcja skacze między Tokio, do którego z Ameryki przeprowadziła się rodzina Nao, po tym jak jej ojciec stracił pracę, a Kolumbią Brytyjską, gdzie na kanadyjskim odludziu mieszka Ruth wraz ze swoim mężem i kotem Schrödingerem (pieszczotliwie zwanym Szkodą). Nao bardzo trudno jest odnaleźć się w nowych warunkach, bo – mimo że fizycznie jest Japonką – duchowo nadal pozostaje Amerykanką, przez co jest dręczona w szkole – a są to naprawdę wyszukane tortury. Jej życie odmienia się w momencie, kiedy poznaje swoją stuczteroletnią prababkę Jiko – buddyjską mniszkę i kapłankę zen.
Ruth do tego stopnia angażuje się w historię Nao, że próbuje w jakiś sposób pomóc dziewczynie, szukając informacji w internecie, tłumacząc znalezione listy, zupełnie niepomna faktu, iż historia z dziennika wydarzyła się wiele lat temu. Ale czy na pewno?
W tym momencie na scenę wchodzą teorie superpozycji, splątania cząsteczek i kota Schrödingera, dając nam do myślenia i uświadamiając, że czas to realny, elastyczny wymiar. A każde działanie, każda podjęta decyzja może rozszczepić wszechświat na kilka różnych, alternatywnych wersji. Wszystko to poparte jest prawdziwymi teoriami naukowymi (chociażby wspomniany już Erwin Schrödinger i jego słynny kot czy Hugh Everett, autor teorii wielu światów) oraz japońską filozofią (wielokrotne odwołania do mistrza zen, Dōgena).
Lekkość pióra pani Ozeki pozwala całkowicie dać się pochłonąć opowieści i razem z nią szukać tytułowej istoty czasu. Sama autorka podobnie jak jej bohaterka, Nao, także ma mieszane, amerykańsko-japońskie korzenie, więc historie obu kobiet są równie przekonujące i bardzo prawdziwe. Przez swój styl pisania i elementy realizmu magicznego zawarte w fabule, Ruth Ozeki często porównywana jest z Haruki Murakamim (nawet dwie ważniejsze postacie w tej książce noszą imię Haruki) i rzeczywiście, jest w tym trochę prawdy. Lecz jednocześnie autorka wypracowała własny, unikalny i porywający styl.
Ruth Ozeki jest zresztą dość oryginalną postacią, poza pisaniem powieści zajmuje się realizacją filmów według własnych scenariuszy, jest także kapłanką zen. Wychowana przez amerykańskiego ojca i japońską matkę, dzięki czemu kultury obu krajów są jej bliskie. Wszystkie te cechy nadają dodatkowego realizmu, który wyczuwa się na kartach W poszukiwaniu istoty czasu.
Śmiało mogę polecić lekturę wszystkim miłośnikom Japonii (można nauczyć się tutaj wielu słówek!), twórczości Murakamiego, realizmu magicznego oraz wszystkim tym, którzy po prostu chcieliby przeczytać coś oryginalnego i wciągającego.
Fot. Wydawnictwo W.A.B.