Georgi Gospodinow w swoich powieściach uderza w czułe struny swojego narodu, ale także, kiedy spojrzymy szerzej, w czułe struny narodów środkowo-wschodniej Europy i nawet całego świata. Styl narracyjny bułgarskiego autora mocno do mnie przemawia, jest bliski także mojemu czytelniczemu sercu. Co takiego wyjątkowego jest w powieści, która fabularnie sięga po koncept znany i oklepany? Motyw pamięci, niejako także podróży w czasie, wspomnień, dzieciństwa, ale szerzej także pamięci całych narodów. Tej historycznej pamięci, bez której całe przyszłe pokolenia mogą popełnić dokładnie te same błędy. Schron przeciwczasowy jest błyskotliwą powieścią, nieco nostalgiczną, przywołującą traumy wielu pokoleń za nami, a także nasze dzisiejsze smutki. Przede wszystkim jednak powieść dotyka tematu przemijania – wspólnego mianownika całej ludzkości. Także nieumiejętności pogodzenia się z upływem czasu, co wprost mitologizuje dzieciństwo i te czasy właśnie, kiedy być może niektórzy z nas byli szczęśliwi.
„Minione lata są ulotne, łatwo wietrzeją, jak perfumy z otwartego flakonu (…)”
Ciekawa i zagadkowa fabuła zachęciła mnie do sięgnięcia po finezyjnie nazwaną powieść – Schron przeciwczasowy. Czym mógłby on być? Kto mógłby się tam ukryć? Niewątpliwie zastanawiałam się także – przed czym ktokolwiek miałby się ukrywać w takim schronie? Już sam zagadkowy koncept wymyślony przez Gospodinowa sprawił, że powieść czytało mi się z dużą ciekawością, ale także z niebywałą przyjemnością.
Georgi Gospodinow należy do tych pisarzy, którzy bez trudu potrafią ubrać w słowa to, co frapuje też nas samych. Tutaj porusza temat przemijania i zanikania pamięci. Ten temat wyjątkowo wstrząsnął mną w powieści francuskiej pisarki Annie Ernaux – Lata. Tutaj jednak, w Schronie przeciwczaswym, nie znajdujemy kroniki wydarzeń światowych jako takich, ale kronikę zapachów, kształtów, obrazów – wprost wyjętych z pamięci powoli zapominających już jednostek. Opowiada o czymś, czego nie znajdziemy na lekcji historii, w gazetach i filmach historycznych. Tę unikatową dla danego człowieka mieszaninę wspomnień, które pobudzały zmysły i dzięki temu zostały wdrukowane już na zawsze. Bohater Gospodinowa, Gaustyn, musi jedynie wydobyć dla swoich pacjentów iskry, które pozwolą te zapisane skrawki pamięci wyciągnąć na wierzch, by mogli oni, po raz ostatni już, poczuć się jak w domu.
Kliniki przeszłości
Gaustyn, bohater niniejszej powieści mówi:
Jakkolwiek by było, nie ma innej maszyny czasu niż człowiek.
Opiera on na tym stwierdzeniu cały swój koncept utworzenia kliniki, w której pacjenci w podeszłym wieku będą mogli na nowo odzyskać kawałek utraconej pamięci. Klinika przeszłości, którą tworzy, jest jedyną w swoim rodzaju kliniką dla cierpiących na alzheimera, na demencję, a także dla takich, którzy chcą zatracić się w minionym już świecie. Gaustyn to tajemnicza postać, istniejąca jakby poza nawiasem obecnie trwającego czasu. Poznajemy go poprzez narratora powieści, który spotkał go niegdyś i nie mógł zapomnieć o relacji i więzi, jaką wtedy poczuli. Klinika Gaustyna pozwala na wejście wprost w jedną z minionych dekad XX wieku i zanurzenie się w niej, dotknięcie i powąchanie. Spaja to cierpiącego na utratę pamięci z jego matecznikiem, miejscem, gdzie bywał szczęśliwy, gdzie czuł, że żyje, gdzie był przynależny.
Wkrótce także kliniki przeszłości staną się przyszłością i wszystkie społeczeństwa, kraje, będą musiały zdecydować, gdzie się udać – który moment z przeszłości był najlepszy dla nas, jako całokształtu, jako spójnego narodu? Referendum przynosi wiele ciekawych rezultatów, a same wybory czasów są ciekawe – co wybrała Polska? Jaki moment dziejowy uznaje dla siebie za najszczęśliwszy, najjaśniejszy? Jest i o tym w powieści Gospodinowa.
W Schronie przeciwczasowym, oprócz ciekawej i ważkiej problematyki, znajdziemy nieskrępowany i żywy język literatury. Nawiązania do wielkich pisarzy i wielkich dzieł, które tutaj się przeplatają, każą również docenić erudycję bułgarskiego autora, jego śmiałość w poruszaniu się w literackim świecie. Bez wątpienia także doceniam jego styl, piękny język powieści. Bardzo dobry jest także przekład powieści, którego dokonała Magdalena Pytlak, a który doskonale oddaje specyfikę języka użytego przez autora.
Gdzie się ukryć przed przemijaniem?
Gospodinow zadaje w swojej powieści unikatowe dla nas i ponadczasowe pytania – co z tą przeszłością, co z tą pamięcią? Dlaczego ciągle rozgrzebujemy przeszłość, wracamy do niej? Czemu to przeszłością chcemy żyć, obracać się w niej i zanurzać? Co jest nie tak z teraźniejszością? Wyłania się z powieści Schron przeciwczasowy powieść utopijna, która wręcz krzyczy o zbudowaniu sobie jednej wspólnej przeszłości, która będzie teraz teraźniejszością i przyszłością jednocześnie. Jednej uniwersalnej dla wszystkich. To, że to jest niemożliwe, czyni z powieści także antyutopijną wizję i szalenie smutną, taką nostalgiczną i wywołującą ciarki na plecach.
Razem z narratorem snujemy się po odmętach przeszłości, patrzymy na kronikę różnych wydarzeń, obserwujemy, jaka dekada i jakie lata jawią się dla poszczególnych narodów jako te najlepsze. Czy sami wybralibyśmy podobnie? Nie da się schronić przed czasem, uciec przed jego następstwami, nie da się zaszyć gdzieś i przeczekać przyszłości. Nie da się także ukryć przed nieuniknioną śmiercią. Gospodinow prawi tutaj o tym wszystkim, a także o tym, co jest dla nas godne, czy śmierć i starość jest godna. Pyta o to, jaki mamy wybór, rozprawia o eutanazji, poszanowaniu śmierci. Jest to gorzka i uniwersalna powieść o tym, co czeka nas wszystkich, lecz nie każdy może być gotowy na zderzenie się z tak surową i posępną wymową dzieła.
Fot.: Wydawnictwo Literackie
Podobne wpisy:
- BARANOVSKI zaprezentował teledysk do utworu "Czułe miejsce"
- Pamięć nigdy się nie zatrzymuje – Annie Ernaux –…
- Mała saga, wielkie emocje – Marie-Hélène Lafon –…
- Echo z przeszłości – Grzegorz Kopiec – „Plon”
- Niemiłość – Karina Obara – „Niebezpieczne zabawy” [recenzja]
- 53 filmy w 8 miastach – LGBT Film Festival ogłosił program