Delhi to opowieść o członkach awansującej, zamożnej części miejskiej ludności Indii, których uważa się za głównych sprawców i beneficjentów globalizacji. Upowszechniło się nazywanie ich „nową indyjską klasą średnią”. Elita Delhi diametralnie różni się od dobrze nam znanej elity nowojorskiej czy nawet mombajskiej. Jej członkowie nie dążą do posiadania apartamentów czy loftów. Daleka jest im energia ulic, gwar i zamęt wielkich metropolii. Są w stanie wyrzec się wszystkiego, co wiąże się z metropolią. W indyjskiej elicie brak także tęsknoty za Stanami Zjednoczonymi, które dla wielu są ziemią obiecaną. Wolą wyjechać na studia do Wielkiej Brytanii, gdzie czują się mniej samotnie. Czas zatem przyjrzeć się z bliska tej odległej, dawnej stolicy, której rodowód jest poszarpany, a mamy na to szansę za sprawą książki Delhi. Stolica ze złota i snu.
Historia indyjskich miast składa się z trzech etapów. Wiek XIX należał do Kalkuty, którą na stolicę wybrali Brytyjczycy. W wieku XX królował Bombaj – centrum korporacji i serce kinematografii. Teraz, wiek XXI należy do Delhi – ośrodka politycznego. W Delhi ulica jest miejscem, z którego ludzie wywodzą swoje wyobrażenie o tym mieście jako całości. To miasto segregowane, podzielone. Miasto hierarchii i zależności klasowych, gdzie tylko nieliczni członkowie różnych warstw społecznych mogą się cieszyć poczuciem, że różnice społeczne zostały zatarte, gdzie nie ma przestrzeni naprawdę demokratycznych. Młode, wykształcone i przede wszystkim pracujące kobiety, stają się symbolem nowych Indii. One nie bały się zmian, wszak niewiele miały do stracenia w zamian za odejście z domu. Sytuacja mężczyzn wygląda zgoła inaczej. Oni byli zadowoleni z poprzedniego układu. Ich spokój opierał się na idei, w której to miejsce kobiet było w domu, wśród dzieci i rodziny.
Elita zamieszkuje dzielnicę Gurgaon, której obszar jest oddzielony niczym getto. Biedni nie mają tu prawa wstępu, chyba że zajmują się sprzątaniem mieszkań. Cały obiekt jest monitorowany, a ścieżkami przechadzają się ochroniarze. Rezydenci płacą korporacji za cały ten luksus łącznie z obsługą podstawowych potrzeb: dostarczaniem wody, wywozem śmieci, a w najgorszym przypadku produkcją prądu.
Wszelkie zmiany najbardziej dotykają jednak tych najmniej zamożnych. Sytuacja biedaków znacznie się pogorszyła, od czasu boomu gospodarczego w Indiach. Jego siłą stała się okupacja wsi przez korporacje, które przeznaczały ogromne środki na walkę z biednymi społecznościami rolniczymi i plemiennymi. Nowy biznes potrzebował ziemi, a ta znajdowała się w rękach drobnych rolników.
Przechadzając się delhijskimi ulicami, zewsząd atakowani jesteśmy wielkimi, kolorowymi billboarami. Jeden z nich reklamuje nowe deweloperskie osiedle o nazwie Cape Town, inny galerię handlową. Ta ostatnia stanowi tylko mały kawałek w podzielonym krajobrazie zewnętrznym, jak i wewnętrznym miasta. Inny świat (pełen luksusu i przepychu) widoczny jest w środku galerii, inny poza jej murami, gdzie klient z ekskluzywnymi torbami zderza się z kurzem, zgiełkiem, korkami i lokalnymi sprzedawcami. Galeria wywróciła dotychczasowy i znany świat do góry nogami. Zniszczyła wszystko co dotąd znali tutejsi mieszkańcy, w zamian zostawiając jedynie obce rytuały i konsumencie potrzeby.
Bohaterowie tego indyjskiego reportażu są członkami prosperującej burżuazji. Wyjaśnić wypada, że należą do nielicznego odsetku ludności Delhi. Swoją pozycję i pomyślność zawdzięczają swojemu położeniu wyspy na oceanie biedy. Wyjeżdżając w kierunku południowo-wschodnim, ku stanom Uttar Prades i Bihar, spotkamy ponad trzysta milionów ludzi, którzy rocznie zarabiają średnio ok. pięćset dolarów. Są nie tylko biedni, ale nie mają też siły politycznego przebicia. Z dnia na dzień jest tylko gorzej. Postrzegani są jako niekończący się magazyn taniej siły roboczej zarówno dla przemysłu górniczego, jak i wszelkiej innej produkcji.
Co zatem dają pieniądze? Dla ludzi, którzy umierają bez powodu – wiele. Fundusze są bowiem przepustką do godnej opieki lekarskiej. Ale spotyka się ludzi, których wykopano ze szpitali po operacji, bo skończyło im się ubezpieczenie, a lekarzowi nawet nie chciało się ich zaszyć podczas operacji. Naturalnie ci, którzy nie mają pieniędzy, są bez szans. Czy właśnie dlatego kwitnie tu handel narządami – zwłaszcza nerkami? Poszukajcie odpowiedzi w książce.
doktor nauk humanistycznych w dyscyplinie nauki o kulturze i religii na podstawie rozprawy pt.: "Polska prasa muzyczna przed transformacją ustrojową na przykładzie "NON STOP". Analiza czasopisma w latach 1972-1990", absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Gdańskim. Jej zainteresowania obejmują literaturę, sztukę, psychologię ale główna pasja związana jest z tempem 33 obrotów na minutę (mowa oczywiście o muzyce płynącej z płyt winylowych).
Na tej stronie wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Więcej informacji znajdziesz w polityce prywatności. Czy zgadzasz się na wykorzystywanie plików cookies? ZGADZAM SIĘ
Manage consent
Privacy Overview
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.