Olga Hepnarova

Skazuję was na śmierć – Tomás Weinreb i Petr Kazda – „Ja, Olga Hepnarova” [recenzja]

Film Ja, Olga Hepnarova czesko-polskiej produkcji zapowiadał się ciekawie od pierwszego zwiastuna. Zachęcającym do jego obejrzenia było obsadzenie w głównej roli Michaliny Olszańskiej, która uwagę wielu zwróciła w filmie Córki dancingu. Po odważnej roli syreny w debiutanckim filmie Agnieszki Smoczyńskiej można było sądzić, iż powinna sprostać zadaniu odegrania postaci o wyjątkowo zawiłym portrecie psychologicznym. Hepnarova może być przez jednych traktowana jako największa zbrodniarka, a innych interesować pod względem zawiłości psychiki. W końcu co może tkwić w głowie osoby z premedytacją zabijającej ludzi i uważającej to za słuszne? Jestem człowiekiem zniszczonym przez ludzi – cytowana zostaje główna bohaterka na broszurze reklamowej filmu. Jak można zostać zniszczonym przez ludzi i co tak naprawdę zarzucała innym Hepnarova? Odpowiedź na te kwestie pojawia się w filmie, choć nie wprost. Odkryć można ją dzięki analizie przedstawionej historii.

Olga Hepnarova – przestępczyni czeska, ostatnia kobieta skazana na karę śmierci w Czechosłowacji – takie słowa można przeczytać o bohaterce w Internecie. Film Tomása Weinreba i Petra Kazdy rozpoczyna scena przebudzenia ze snu Olgi, która oświadcza matce, że nie pójdzie do szkoły, a potem wymiotuje w łazience. Okazuje się, że trzynastolatka połknęła dziesięć tabletek meprobamatu, usiłując się zabić. Po płukaniu żołądka wraca do domu wraz z matką, od której słyszy: Do samobójstwa trzeba mieć silną wolę. A Ty jej nie masz, zrozum to. Dziewczyna na tę wypowiedź nie reaguje. Trafia do dziecięcego szpitala psychiatrycznego. Po pobiciu przez inne pacjentki w jej wieku, odkrywa, że nie ma szans na zawarcie znajomości w tym miejscu. Czytuje Spokojnego Amerykanina Grahama Greena, by po jakimś czasie napisać do autora list. Wszędzie jestem sama. Traktuję ludzi z wyższością. Jestem szczęśliwa, kiedy jestem sama. – pisze.

Po powrocie z rocznego pobytu w zakładzie zamkniętym po domu porusza się niczym cień, unikając bliskich, przysparza rodzinie coraz więcej kłopotów. W dniu swoich urodzin, na pytanie matki jaki prezent chciałaby otrzymać, informuje o pragnieniu wyprowadzki z domu. Młoda Hepnarova pracuje w warsztacie samochodowym, zaczyna palić nałogowo papierosy i zamieszkuje w małym domku w lesie. Jest małomówna, zamknięta w sobie i sprawia wrażenie zagubionej, choć w jej oczach widoczna jest odwaga i brak pokory. Zostaje zaproszona na kolację przez koleżankę z pracy, w wyniku czego obie trafiają na dancing. Popija wino i zaczyna tańczyć z towarzyszką, by w tańcu zacząć ją całować. Po pewnym czasie opuszczają razem bar.

Olga Hepnarova podejmuje się różnych prac, z reguły męskich – w myjni samochodowej czy jako zawodowy kierowca. Nosi luźne ubrania, krawaty, ma krótkie włosy, a na jej twarzy często maluje się grymas. Jest nieszczęśliwa i wciąż poszukuje spełnienia, jednak nieskutecznie. Ma problemy ze znalezieniem miłości, woli spotykać się z kobietami, choć związki te kończą się dość szybko. Bohaterka wydaje się być wyizolowana od ludzi, jej relacje z innymi można byłoby określić mianem autystycznych. W lipcu 1973 roku z premedytacją wjeżdża ciężarówką w przystanek tramwajowy, zabijając osiem osób i raniąc dwanaście. Po wypadku podbiega do jej auta policjant, pytając, czy popsuły jej się hamulce lub zasnęła za kierownicą. Odpowiada, że zrobiła to specjalnie. Trudno uwierzyć, że dziewczyna o aparycji piętnastolatki jest w stanie popełnić zaplanowane od lat zabójstwo niewinnych ludzi. Podczas procesu wypowiada się jako Prügelknabe, co w języku niemieckim oznacza kozła ofiarnego. Utożsamia się z innymi napiętnowanymi. Opowiada o tym, jak od najmłodszych lat cierpiała z powodu ludzkiego okrucieństwa i wprost żąda kary śmierci.

Wszechogarniająca atmosfera depresji w Pradze lat siedemdziesiątych stanowi jedynie tło dla rozgrywanych zdarzeń. Czarno-białe, fantastyczne ujęcia Adama Sikory zasługują na uwagę. Na fabułę składają się sceny nieco wyrywkowe, historia postaci nakreślona zostaje dość pobieżnie. Może okazać się to problematyczne dla widzów po raz pierwszy mających do czynienia z opowieścią o młodej Czeszce. Weinreb i Kazda skupiają się na przedstawieniu perspektywy bohaterki, jednak zapominają nieco o tym, że dla pełnego zrozumienia schematów myślowych Olgi przydatne byłoby również położenie większego nacisku na ukazanie świata zewnętrznego. Zupełny brak ścieżki dźwiękowej, za to przejmująca cisza, potęgują klimat nadchodzącej katastrofy. Kadry emanujące frustracją i agresją można uznać za przeważające na ekranie, natomiast przeplatanie ich mniej znaczącymi wątkami za wprowadzające trochę zamieszania w odbiór całości. W debiucie reżyserskim brakuje chwilami spójności fabuły, co jest w stanie w pewnej mierze rozczarować.

Fenomenalnie natomiast broni swojej roli, jak i całego filmu, Michalina Olszańska. Młoda aktorka stworzyła postać Olgi za pomocą gestów i spojrzeń. Przy każdym zbliżeniu kamery z jej twarzy można wyczytać cały wachlarz emocji, począwszy od uwodzicielskich uśmiechów po pełne goryczy grymasy. Zupełne wcielenie się w zmierzającą ku szaleństwu dziewczynę zostało osiągnięte dzięki potraktowaniu ciała jako narzędzia pracy. Męski chód oraz zgarbiona sylwetka w połączeniu z subtelnymi, dziewczęcymi rysami okazały się wiarygodnym odzwierciedleniem Hepnarovej. Olszańska po raz kolejny udowadnia, iż jest gotowa na odgrywanie ról ekstremalnych, skomplikowanych i wymagających wyjścia z własnej strefy komfortu.

Ja, Olga Hepnarova to przejmujący obraz zniewolenia człowieka poprzez skłonności autodestrukcyjne i brak zrozumienia przez otoczenie. Dramat biograficzny ze wspaniałymi, nieco psychodelicznymi ujęciami pozwala na próbę zrozumienia sposobu myślenia młodej zabójczyni. Mroczna opowieść o trudnych losach bohaterki może zostać potraktowana jako uniwersalna. Zostawia widza z własnymi przemyśleniami, gdyż nie jest do końca oczywista. Film nie wydaje wyroku na postać Hepnarovej, ale poprzez impresje i niedomówienia przywraca jej obecność, jednak nieobarczoną mianem morderczyni.

 

SZANOWNI PAŃSTWO,

Potraktujcie, proszę, ten list jako dowód. Urodziłam się 30.06.1951.

Dziś z pełną prędkością wjadę w tłum ludzi. Dlaczego to robię?

Żeby zrozumieli, że istnieje kres bezsilności jednostki. Dorastałam w tzw. dobrej rodzinie. Odkąd sięgam pamięcią, jestem samotna. Popadam w rozpacz, wynikiem są ucieczki. Tysiące razy byłam linczowana: przez ojca, w szpitalu psychiatrycznym dla dzieci, przez przechodniów, w zakładach pracy. Jestem kaleką seksualną. Nie jestem zdolna do stworzenia normalnego związku. Jestem człowiekiem zniszczonym przez ludzi. Mam wybór – zabić siebie albo innych. Wybieram zemstę. Ja, Olga Hepnarova, ofiara waszego bestialstwa, skazuję was na śmierć przez przejechanie i oświadczam, że tych X ofiar to i tak za mało za moje życie.

PRAGA, 10 LIPCA 1973 R.

Fot.: Alef Film & Media

Olga Hepnarova

Write a Review

Opublikowane przez

Małgorzata Kilijanek

Pasjonatka sztuki szeroko pojętej. Z wystawy chętnie pobiegnie do kina, zahaczy o targi książki, a w drodze powrotnej przeczyta w biegu fragment „Przekroju” czy „Magazynu Pismo”. Wielbicielka festiwali muzycznych oraz audycji radiowych, a także zagadnień naukowych, psychologii społecznej i czarnej kawy. Swoimi recenzjami, relacjami oraz poleceniami dzieli się z czytelniczkami i czytelnikami Głosu Kultury.

Tagi
Śledź nas
Patronat

1 Komentarz

  • Szanowna Pani Małgorzato – gratuluję recenzji, podpisuję się pod nią, jeśli Pani pozwoli obiema rękoma. Polecam Pani jako uzupełnienie obrazu Michaliny Olszańskiej jej książki zatytułowanej „Zaklęta”. Pozdrawiam – Jan kinoman

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *