ślepnąc od świateł

„Ślepnąc od świateł” – odcinek 2 – wrażenia

Drugi odcinek głośnego polskiego serialu od HBO, Ślepnąc od świateł, za nami. Czy utrzymał on poziom pilota? Czy jest na co czekać przed seansem kolejnych epizodów? Intryga związana z gangsterskim światem, w którym rządzą pieniądze i narkotyki, zagęszcza się, a Kuba na moment traci swój stoicki spokój, czując, że po raz pierwszy od dawna zaczyna osuwać mu się grunt pod nogami. Co jednak z tego wyniknie? Jak spisuje się debiutujący Kamil Nożyński, o którym we wcześniejszym tekście wypowiadaliśmy się pozytywnie? Jak wypadają inni aktorzy? Czy Dario kradnie show podobnie jak w literackim pierwowzorze? Jeśli jesteście już po seansie drugiego odcinka ekranizacji powieści Jakuba Żulczyka – zapraszamy do lektury naszych wrażeń z tego epizodu. Jeśli natomiast obejrzeliście już cały serial, pod tekstem znajdziecie odnośnik do tekstu Mateusza, który wciągnięty przez brudny świat znarkotyzowanej Warszawy, wręcz połknął wszystkie epizody i spisał swoje wrażenia w recenzji.

 

Patryk Wolski: Pierwszy odcinek Ślepnąc od świateł był bardzo obiecujący – to możemy z Sylwią wspólnie potwierdzić. Poznaliśmy Kubę i kierujące nim motywacje, dla których ma już dość otaczającego go światka gangsterów i dilerów. Na samym końcu poznaliśmy też Daria, który od początku kreowany jest na czarny charakter serialu, osobę, na którą główny bohater będzie musiał uważać. Odcinek numer dwa potwierdza tę tezę – widzimy, jak niebezpieczny z Daria jest człowiek. To postać, którą warto obserwować, bo mam wrażenie że z odcinka na odcinek będzie go coraz więcej, a co za tym idzie – zrobi się jeszcze mroczniej.

Sylwia Sekret: Tak, pierwszy odcinek pozostawił w nas po sobie bardzo dobre wrażenia i w zasadzie podobnie jest w przypadku drugiego epizodu. Nie zauważam spadku jakości, a fabuła oczywiście zaczyna się zagęszczać – wraz z chaosem, który narasta wokół Kuby. Wprowadzony jedynie w poprzednim odcinku Dario teraz zaczyna pokazywać pazury, a będzie go coraz więcej. Co prawda teoretycznie pierwsze spotkanie z głównym bohaterem ten gangster ma już za sobą (albo raczej to Kuba ma je za sobą), ale było to jedynie przypadkowym starciem się dwóch światów, które jeszcze nie wiedzą, że będą miały na siebie wpływ. To prawdziwe pierwsze spotkanie dopiero nastąpi, co zresztą zwiastuje koniec omawianego tu epizodu.

Patryk: Paradoksalnie można byłoby pomyśleć, że w drugim odcinku dzieje się niewiele więcej niż w pierwszym. Wciąż podążamy za Kubą, który odwiedza swoich klientów, na każdym kroku wspomina, że planuje wyjechać na krótkie wakacje. Można jednak zauważyć, jak niewidzialna pętla coraz bardziej zaciska mu się na szyi. Brak mu towaru do sprzedania, jego szef ma problem z dostawą, a tymczasem w ręce bohatera wpadł “prezent” w postaci felernej torby po trupie. Kuba oczywiście wyczuwa kłopoty i obawia się, że został wplątany w nie swoje sprawy, co tylko potwierdzają dalsze wydarzenia. Widać to już w tym odcinku chociażby po tym, że w jednej sytuacji nawet traci panowanie nad sobą – ten sam człowiek, który większość spraw załatwia z kamienną twarzą i posturą słupa soli. Nie wiem jak Ty, ale mi się takie powolne wprowadzenie w narastający koszmar Kuby bardzo podoba.

Sylwia: Tak, jest to poprowadzone bardzo fajnie, tym bardziej że już sam pilot pozwolił nam jednak wyrobić sobie pewne zdanie o dilerze – przyzwyczailiśmy się do tego, że jest całkowicie opanowany, że do wszystkiego podchodzi bez emocji. Skoro stracił panowanie, to znaczy, że naprawdę coś jest na rzeczy i coś idzie bardzo nie po jego myśli.

Mam wrażenie, że ten odcinek był w ogóle dużo bardziej mroczny niż pierwszy. Widz zaczyna rozumieć, że świat, w którym obraca się Kuba, to nie jest miejsce, z którego wychodzi się bez szwanku, jako ten sam człowiek, a sama jego “praca” to nie zabawa, w której nasz bohater po prostu okazał się dobry – to ryzykowne zajęcie, które właśnie teraz zaczyna dawać znać o swoim prawdziwym obliczu. Wszystkie w zasadzie wątki pogłębiają się i robią się dla głównego bohatera coraz bardziej niebezpieczne…

Patryk: Pojawia się także bardzo istotny wątek obyczajowy, jakim jest Paulina w życiu Kuby. Szczerze mówiąc, już zapomniałem, jak to było w książce – jak oni się poznali i jak rozeszli, a także co wyniknie z ich ponownego spotkania. Może to i dobrze; dzięki temu odkryję tę historię od nowa, bo nie ulega wątpliwości, że Paulina będzie jeszcze ważną osobą w tej układance. Sam serial zresztą wydaje się z gruntu przemyślany i poukładany tak, aby nie było w nim pustych przestrzeni i nagromadzenia nieistotnych wątków.

Sylwia: To prawda, choć co do Pauliny i jej roli w serialu i życiu Kuby mam pewne wątpliwości… a raczej – co do jej istotności. Możliwe, że po prostu zawodzi mnie pamięć, ale mam niejasne przeświadczenie, że wbrew pozorom w powieści nie była ona wcale taka istotna. Raczej zapamiętałam ją jako widmo przypominające głównemu bohaterowi o jego dawnym, normalnym, bezpiecznym życiu, a także o dawnym nim samym – człowieku nie tylko mającym jakieś emocje, ale także potrafiącym je okazać i – co najważniejsze – cieszyć się nimi. Bardzo możliwe, że się mylę i po prostu nie pamiętam jej istotnej roli w tej historii – jeśli tak, wyjdzie to podczas oglądania kolejnych odcinków i na pewno jeszcze do tego tematu wrócimy.

Patryk: To może jeszcze wspomnimy coś o aktorach, prawda? W dyskusji na temat poprzedniego odcinka szeroko omawialiśmy oczywiście rolę Kamila Nożyńskiego i zgodziliśmy się, że sama charakteryzacja i mimika jest odegrana perfekcyjnie. Problem mieliśmy natomiast z jego dialogami i niestety, ja nadal nie jestem przekonany co do niego w pewnych sytuacjach. Gdy prowadzi spokojną, a nawet luźną rozmowę, to brzmi naturalnie i fajnie się go słucha. Ale gdy Kuba ma być stanowczy i asertywny, nagle wraca wrażenie, że ta stanowczość i asertywność brzmi dobrze tylko na papierze. Też tak masz?

Sylwia: Niestety muszę się z Tobą zgodzić. O ile mimika i ogólny wizualny odbiór aktora w roli Kuby nadal podoba mi się bardzo, o tyle sposób, w jaki Nożyński wypowiada swoje kwestie, nie poprawił się w drugim odcinku. Chcę dać mu jeszcze szansę i zobaczyć, czy ta upragniona naturalność przyjdzie z czasem i zastąpi sztuczność, która wkrada się czasami w kwestie aktora. Szkoda, że tak się dzieje, tym bardziej że pomijając tę kwestię, aktor pasuje idealnie, a jego zimna twarz pozbawiona emocji jest kwintesencją książkowego bohatera.

Patryk: Nowe twarze w tym odcinku się nie pojawiły, więc trzy grosze jeszcze o innych aktorach. Coraz bardziej podoba mi się Robert Więckiewicz jako nadpobudliwy Jacek, szef Kuby. To nie jest ten sam Więckiewicz, którego znamy z innych produkcji. Bardzo, bardzo dobra rola. A Dario? Dario w książce przykuł moją uwagę swoim stoickim spokojem podszytym bezdennym brakiem skrupułów, tu natomiast na razie widzimy jeszcze bossa, który może wszystko i jest po prostu agresywny do bólu. Czekam na więcej twarzy Darusia. A poza tym to czekam, aż na ekranie pojawi się Cezary Pazura, bo dużo dobrego spodziewam się po jego udziale w Ślepnąc od świateł.

Sylwia: Oj tak, Więckiewicz jest w swojej roli genialny, to mu trzeba przyznać. Uwielbiam sceny z nim, bo tętnią życiem, często zresztą również humorem, który przełamuje coraz większy mrok serialu. Co do innych aktorów, to wspomnieć muszę niestety o Marzenie Pokrzywińskiej, czyli serialowej Paulinie. Dlaczego niestety? Ponieważ jej sztuczność i nienaturalność w scenie w restauracji, kiedy rozmawia z Kubą, jest jeszcze bardziej drażniąca niż u Nożyńskiego. To z kolei sprawiło, że kiedy spotkało się tych dwóch aktorów… dla widza nie wyszło z tego nic dobrego. Ja osobiście męczyłam się, oglądając tę scenę i kompletnie nie potrafiłam w nią uwierzyć. To z kolei sprawia, że nie jestem w stanie wyobrazić sobie Pauliny i Kuby jako pary, co – jak rozumiem – powinno być jednak istotne, nie bez powodu bowiem raz na jakiś czas otrzymujemy krótkie, intensywne w barwach retrospekcje.

Patryk: Drugi odcinek stopniowo wprowadza w kłębiącą się wokół Kuby intrygę. Scenariusz i reżyseria cierpliwie odkrywają przed nami karty i spodziewam się, że tak będzie z odcinka na odcinek. Fajnie widać, że to serial robiony z głową, dokładnie przemyślany i faktycznie robi się z tego topowa produkcja – nie krajowa, ale światowa. Jest co oglądać.

Sylwia: Masz rację – wszystko rozwija się w idealnym dla serialu tempie, nie za wolno i  nie za szybko. Pętla się zacieśnia, intryga pogłębia, a widz, jeśli nie czytał książki, może jedynie snuć domysły, jak to się skończy dla Kuby. Cieszy fakt, że polska produkcja osiągnęła taki poziom, którego nie musi się wstydzić przed innymi krajami. Tak jak powiedziałeś – jest to już poziom światowy.

Na koniec chciałam tylko wspomnieć jeszcze słowo o czołówce, która w drugim odcinku – jak przystało na porządny serial – pojawia się po raz pierwszy. Niezmiernie mnie ucieszyło, że do tej roli wykorzystane zostały sceny z modlitwy Kuby. Są z jednej strony tak wizualnie odrealnione, a jednocześnie w jakiś paradoksalny sposób tak pasujące do serialu, że wyszła z tego, moim zdaniem, czołówka dla tej produkcji idealna.

Tak jak mówisz – jest co oglądać i jest na co czekać.


 

Serial Ślepnąc od świateł obejrzycie na kanałach HBO i w serwisie HBO GO

Przeczytaj również:

Ślepnąc od świateł – wrażenia po obejrzeniu pierwszego odcinka

Ślepnąc od świateł – recenzja całego serialu

ślepnąc od świateł

Write a Review

Opublikowane przez

Sylwia Sekret

Redaktorka naczelna i współzałożycielka Głosu Kultury. Absolwentka dyskursu publicznego na Uniwersytecie Śląskim (co brzmi równie bezużytecznie, jak okazało się, że jest w rzeczywistości). Uwielbia pisać i chyba właśnie to w życiu wychodzi jej najlepiej. Kocha komiksy, choć miłość ta przyszła z czasem. Zimą ogląda skoki narciarskie, a latem do czytania musi mieć świeży słonecznik.

Patryk Wolski

Miłuję szeroko rozumianą literaturę i starego, dobrego rocka. A poza tym lubię marudzić.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *