Kultura słowiańska ma w sobie coś fascynującego. Nie ukrywam, że to jej obecność skłoniła mnie do sięgnięcia po książkę Marty Krajewskiej zatytułowaną Idź i czekaj mrozów. Rekomendacje od takich pisarzy jak Paweł Majka i Witold Jabłoński oraz klimatyczna okładka też jednak w pewnym stopniu wypadły kusząco. Tym razem moje oczekiwania – na szczęście – nie starły się z zupełnie odmienną rzeczywistością. Nowa pozycja wydawnictwa Genius Creations jest naprawdę dobra i spełnia pokładane w niej nadzieje, mimo wystąpienia kilku doskwierających wad.
Główną bohaterką historii jest młoda zielarka o imieniu Venda. Żyje w Wilczej Dolinie, gdzie nie brakuje fantastycznych istot. W jeziorze można spotkać topielce, nocami zmory bądź strzygonie, w lesie ostatniego przedstawiciela rasy wilkarów – a to tylko parę przykładów z ukazanego w książce słowiańskiego bestiariusza. Dziewczyna musi bronić mieszkańców wioski przed niebezpiecznymi stworzeniami – czy sprosta temu zadaniu? Idź i czekaj mrozów przedstawia jej poczynania – walkę z kreaturami nocy, pomoc innym oraz udział w pogańskich obrzędach.
W ten sposób powieść przez długi czas pozostaje bez jednego wybijającego się wątku (choć prolog zapowiadał trochę inną zawartość). Venda mierzy się z kilkoma różnymi problemami, a większość z nich narasta, żeby w odpowiednim momencie wyjść na pierwszy plan. Te sprawy zręcznie się przeplatają, a autorka pamięta o tym, aby zawsze działo się coś, co zajmie uwagę czytelnika. Dlatego ostatecznie książkę czyta się z zainteresowaniem. Duży wpływ na to ma również styl pisarki, charakteryzujący się sugestywnymi opisami oraz prostym, przetykanym staropolszczyzną językiem. Buduje to inspirowany mitologią słowiańską klimat Idź i czekaj mrozów. Z jednej strony jest pociągający, chce się poznawać następne obyczaje bohaterów i czczonych przez nich bogów. Z drugiej zawiera w sobie wyraźną grozę i niebezpieczeństwo, które sprawiają, że postacie przed zmrokiem wracają do domów, obawiając się grasujących wtedy stworzeń.
Negatywne uczucia budzą wątki miłosne. Marta Krajewska sięga po irytujące koncepcje, z którymi przynajmniej raz zdążyłem się już spotkać. Przykładowo musiałem znosić dwójkę zaprzyjaźnionych postaci – jedna jest w drugiej zakochana. Niestety, ta druga nie dość, że nie dostrzega zadurzenia przyjaciela, to woli pozostać na aktualnej stopie towarzyskiej. Przy okazji dostajemy też obowiązkowe nadnaturalne romanse i, oczywiście, w nich również nie uświadczymy nawet odrobiny oryginalności. Autorka podąża za kolejnymi schematami, a to najgorsze, co mogła zrobić. Dla mnie – osoby, która czytała Miasto kości, Wybraną Naomi Novik czy książkę Legenda. Rebeliant – rozwój znajomości bohaterów jest jasny od początku do końca i niczym nie zdumiewa. Jedynie powoduje uśmiech politowania.
Postacie zostały przekonująco skonstruowane. Czy to zwykli chłopi ze swoimi uprzedzeniami, czy fantastyczne istoty – trudno autorce coś zarzucić. Może tylko niektóre charakterystyki mogły zostać bardziej rozwinięte. Gorzej sprawa ma się z protagonistką, która potrafi zachowywać się dość irracjonalnie. To w ogóle problem wielu książek z akcentem na sferę emocjonalną bohaterów i Marta Krajewska się go nie ustrzegła. Jednak muszę przyznać, że choć Venda momentami frustruje, to przeważnie nie staje na drodze do wciągnięcia się w powieść. Mimo sztampowych, średnich romansów, książka dalej jest ciekawa, a jej wady wcale nie przysłaniają pełnej sekretów fabuły, która przyjemnie zaskakuje zwrotami akcji. Kolejną atrakcję stanowią ilustracje Małgorzaty Lewandowskiej, doskonale oddające atmosferę Idź i czekaj mrozów.
Z chęcią powrócę do świata stworzonego przez Martę Krajewską w drugim tomie. Nie pozostaję bez obaw, bo wątki miłosne dały mi się we znaki, lecz w pierwszej części zostały zdominowane przez zalety. Idź i czekaj mrozów miewa gorsze fragmenty, ale posiada również wiele wprost zachwycających, gdy mroczny, słowiański klimat wylewa się ze stronic, a ciekawość każe czytać dalej, a nie przerywać lekturę. Książka polskiej pisarki to fantasy, które powinno zadowolić fanów gatunku, zwłaszcza zaabsorbowanych wspomnianą we wstępie słowiańską kulturą. Tu znajdziecie wiele jej elementów podanych w fantazyjny sposób.
[buybox-widget category=”book” name=”Idź i czekaj mrozów” info=”Marta Krajewska „]
Student dziennikarstwa i miłośnik fantastyki. Uwielbia czytać książki (fantastyczne) oraz oglądać filmy i seriale telewizyjne (nie tylko fantastyczne). Nie ma nic przeciwko dobrej grze, zwłaszcza z gatunku cRPG, ale ostatnio częściej grywa w Fifę. Piłka nożna to jego pasja, lecz zdarza mu się śledzić zmagania w innych dyscyplinach sportowych - gdy jest komu kibicować.
Na tej stronie wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Więcej informacji znajdziesz w polityce prywatności. Czy zgadzasz się na wykorzystywanie plików cookies? ZGADZAM SIĘ
Manage consent
Privacy Overview
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.