wojny i smoki

Smoki wśród spitfire’ów – Xavier Dorison i Joël Parnotte – „Wojny i smoki. Bitwa o Anglię. Tom 1”

Wyobraźmy sobie rok 1940, w którym nad pochmurnym niebem Anglii obok eskadr Spitfire’ów pojawiają się ziejące ogniem smoki. Tę śmiałą wizję realizuje pierwszy tom serii Wojny i smoki, zatytułowany Bitwa o Anglię. Komiks przenosi nas w sam środek II wojny światowej, do momentu gdy po upadku Francji tylko Wielka Brytania stawia opór hitlerowskiej nawałnicy. W tych dramatycznych okolicznościach poznajemy rodzinę Kentów – rozdzieloną przez wojnę, zdeterminowaną by przetrwać pomimo wszelkich przeciwności.

Nastolatka Aleksandra Kent i jej mały brat Michael mają zostać ewakuowani za ocean, by w Ameryce znaleźć schronienie przed wojenną pożogą. Ich ojciec, as RAF-u porucznik De Kent, wraz ze starszym synem Edwardem, dzień za dniem ryzykują życiem, tocząc w przestworzach zaciekłe boje z niemieckimi asami – wspieranymi przez przerażające latające gady. Tuż przed planowaną ucieczką rodzeństwa dochodzi jednak do niezwykłego zdarzenia: Aleksandra natrafia na potężnego smoka, z którym nawiązuje tajemniczą więź. To spotkanie odmieni życie dziewczyny i być może wpłynie na losy całego konfliktu… Więcej zdradzać nie wypada, dość powiedzieć, że Bitwa o Anglię zabiera czytelnika w porywającą podróż pełną przygód, niebezpieczeństw i nieoczekiwanej magii, osadzoną na tle autentycznych wydarzeń historycznych.

Wojna i polityka w cieniu smoków

Alternatywna historia przedstawiona w komiksie sięga po wątki polityczne i społeczne, ciekawie splatając je z elementami fantasy. Z jednej strony obserwujemy znane z podręczników realia – bombardowane miasta, ewakuację dzieci, narady wojskowych decydentów – z drugiej zaś pojawia się pytanie: jak obecność mitycznych stworzeń mogłaby wpłynąć na bieg wojny? Scenarzysta zarysowuje wizję, w której zarówno alianci, jak i naziści próbują wykorzystać smoki jako żywe machiny bojowe. To rodzi intrygujące refleksje na temat moralności działań zbrojnych: czy cel uświęca środki, nawet tak niepojęte jak ujarzmienie legendarnych istot? W tle pobrzmiewają echa rzeczywistych dylematów II wojny światowej – desperackiej walki o przetrwanie, politycznych intryg i alianckich sojuszy stawiających czoła tyranii.

Komiks porusza też bardziej ludzki wymiar konfliktu. Los rodzeństwa Kentów uwypukla dramat rozdzielonych rodzin i dzieciństwa naznaczonego wojną. Młodzi bohaterowie muszą przedwcześnie dorosnąć, ucząc się odwagi i odpowiedzialności w świecie, który zatracił niewinność. Ich spotkanie ze smokiem można odczytać metaforycznie – jako personifikację nadziei w najmroczniejszych czasach lub też jako próbę oswojenia lęku przed nieznanym. Ta warstwa filozoficzna dodaje opowieści głębi: poza widowiskową akcją mamy tu pytania o rolę przeznaczenia w historii (smoki zdają się budzić u boku tych, którzy mogą zmienić bieg wydarzeń) oraz o to, jak daleko sięgnie człowiek, by zdobyć przewagę w wojnie. To wszystko czyni Wojny i smoki komiksem nie tylko rozrywkowym, ale również skłaniającym do zadumy nad naturą konfliktów i odwagą jednostek.

Akcja i napięcie

Mocną stroną albumu jest bez wątpienia wartka akcja i umiejętne budowanie napięcia. Od pierwszych stron zostajemy rzuceni w wir powietrznych pojedynków i dramatycznych wydarzeń na ziemi. Sceny bitew nad kanałem La Manche zapierają dech – eskadry myśliwców kontra ziejące ogniem bestie to obraz tyleż szalony, co ekscytujący. Twórcom udało się oddać chaos wojny: huk silników samolotów, ryk smoków i eksplozje bomb niemal dudnią w uszach podczas lektury. Każda potyczka niesie ze sobą realne zagrożenie, a bohaterowie – choć zarysowani początkowo dość archetypicznie – wzbudzają naszą sympatię i troskę o ich los.

Tempo narracji jest dynamiczne, ale niepozbawione momentów oddechu. Budowanie napięcia działa tu na zasadzie sinusoide: po chwilach względnego spokoju następują nagłe zrywy akcji, co skutecznie trzyma czytelnika w nieustannej czujności. Szczególnie udane są sekwencje, w których akcja przeskakuje między kilkoma równoległymi wątkami – np. walką powietrzną ojca i syna a dramatem uciekających przed nalotem dzieci. Takie montowanie scen potęguje dramatyzm i pozwala dobitnie odczuć, jak wszechogarniająca i bezlitosna jest wojna. Mimo iż fabuła stawia na przygodową lekkość fantasy, emocje bohaterów – strach, determinacja, poświęcenie – wydają się autentyczne i udzielają się czytelnikowi. Dzięki temu Bitwa o Anglię intryguje nie tylko efektownym pomysłem, ale też angażuje na poziomie emocjonalnym, sprawiając, że z zapartym tchem śledzimy każdy zwrot akcji.

Oprawa graficzna i klimat

Największe wow budzi tutaj oprawa graficzna komiksu. Rysunki Joëla Parnotte’a (w polskim wydaniu podpisującego się jako Vax) są dynamiczne, szczegółowe i pełne rozmachu. Artysta z finezją oddał zarówno realia historyczne – od sylwetek samolotów i umundurowania pilotów RAF, po klimat bombardowanego Londynu – jak i elementy fantastyczne. Smoki prezentują się imponująco: każda łuska, pazur i kłęby dymu unoszące się z paszczy zostały misternie narysowane, co czyni te stwory wiarygodnymi uczestnikami wojennej zawieruchy. Kadry przedstawiające powietrzne starcia spitfire’ów i smoków są malarskie i pełne ruchu – z łatwością możemy wyobrazić sobie kamerę podążającą za pędzącym w przestworzach gadzim kształtem otoczonym przez krążące myśliwce.

Klimat plansz podkreśla znakomita kolorystyka. Tła utrzymane są często w przygaszonych, wojennych barwach – dominuje khaki, szarość burzowych chmur, brunatna czerwień ognia – co tworzy nastrój zagrożenia i dramatyzmu. Gdzieniegdzie jednak kolorysta pozwala sobie na żywsze akcenty: błysk płomieni w nocnym bombowym nalocie czy błękit smoczych skrzydeł przebijający się przez mgłę nad Tamizą. Takie kontrasty sprawiają, że strony komiksu zapadają w pamięć i budują unikalny klimat: mroczny, a zarazem podszyty nutą baśniowej niezwykłości. Całość estetycznie stoi na wysokim poziomie – każdy kadr można by oprawić w ramkę, a jednocześnie ilustracje nie przytłaczają historii, tylko ją uzupełniają. Dzięki temu Wojny i smoki. Bitwa o Anglię oferuje doznania zarówno dla miłośników dobrej opowieści, jak i dla estetów spragnionych przepięknych ilustracji.

Twórcy z renomą

Za powstaniem komiksu stoją doświadczeni twórcy, których nazwiska w świecie frankofońskiej opowieści graficznej znaczą bardzo wiele. Xavier Dorison to ceniony francuski scenarzysta komiksowy, mający w dorobku tak głośne tytuły jak choćby Trzeci testament (mistyczny thriller historyczny, który przyniósł mu międzynarodowy rozgłos), westernowa seria Undertaker czy piracka opowieść Long John Silver. Dorison słynie z umiejętnego łączenia przygodowej akcji z głębszym przekazem oraz zamiłowania do historycznych i fantastycznych motywów – nic więc dziwnego, że to właśnie on sięgnął po temat alternatywnej II wojny światowej ze smokami w tle. Polscy czytelnicy mogą kojarzyć jego nazwisko także z cyklem Thorgal, do którego pisał scenariusze (m.in. do pobocznej serii Kriss de Valnor). Jego prace cechuje dbałość o dramaturgię i wyraziste postaci – te atuty wybrzmiewają również w Bitwie o Anglię.

Joël Parnotte, odpowiedzialny za warstwę graficzną albumu, to z kolei utalentowany rysownik, którego styl zachwyca detalem i ekspresją. Polscy odbiorcy mieli okazję poznać jego prace za sprawą pięknie ilustrowanej serii Krew Porfirów (historycznej sagi przygodowej osadzonej w Bretanii), jak również dzięki one-shotowi Mistrz broni – efektownej opowieści rozgrywającej się w XVI-wiecznej Francji, stworzonej we współpracy z Dorisonem. Parnotte ma wyjątkowy dar ożywiania na papierze zarówno ludzi, jak i fantastycznych stworzeń; potrafi nadać im charakter i emocje samym wyrazem pyszczka czy spojrzeniem (co widać choćby w pełnych inteligencji oczach smoka spotkanego przez Aleksandrę). Duet Dorison–Parnotte już wcześniej udowodnił, że doskonale radzi sobie z historiami łączącymi realizm z magią – ich cykl Aristophania opowiadał o starciu baśniowego świata z rzeczywistością Belle Époque. Wojny i smoki zdają się więc naturalnym rozwinięciem ich dotychczasowych dokonań. Dzięki bogatemu doświadczeniu twórców komiks zachwyca zarówno solidnie skonstruowaną fabułą, jak i malarską oprawą, a nazwiska Dorison i Parnotte po raz kolejny potwierdzają swoją markę.

Wydanie polskie

Rodzimy wydawca, Egmont Polska, stanął na wysokości zadania, oferując komiks w edycji godnej kolekcjonera. Wojny i smoki. Bitwa o Anglię. Tom 1 ukazał się w twardej oprawie, która nie tylko efektownie się prezentuje, ale przede wszystkim dobrze chroni zawartość – album bez obaw można wielokrotnie przeglądać, rozkoszując się ilustracjami, bez ryzyka uszkodzenia grzbietu. Format wydania jest albumowy (zbliżony do A4, ok. 216×285 mm), co pozwala w pełni docenić rozmach rysunków i bogactwo detali na każdej planszy. W środku znajdziemy 64 strony wydrukowane na wysokiej jakości, kredowym papierze – kolory są nasycone, kontrast wyraźny, a nawet najdrobniejsze szczegóły pozostają czytelne. Tłumaczenie przygotowane przez Marię Mosiewicz brzmi naturalnie i oddaje zarówno realia historyczne, jak i fantastyczny koloryt języka (np. w scenach, gdy pojawiają się legendy i komendy wojskowe, nic nie razi sztucznością).

Na uwagę zasługuje również strona edytorska: elegancka okładka przedstawiająca smoka wśród podniebnej bitwy od razu przykuwa wzrok na półce, a wewnątrz tomiku znajdziemy klarowny skład i czytelne dymki dialogowe. Cena okładkowa komiksu to 49,99 zł – standardowa jak na tak dopracowane wydanie w twardej oprawie. Biorąc pod uwagę jakość wykonania i renomę autorów, jest to uczciwa propozycja dla fanów gatunku. Warto dodać, że Egmont planuje wydać kolejne części serii w niedługich odstępach czasu – drugi tom, zatytułowany Dywizjon Lafayette’a, zapowiedziano już na lipiec bieżącego roku. Dzięki temu polski czytelnik nie będzie musiał długo czekać, by kontynuować tę pasjonującą przygodę.

Podsumowanie

Wojny i smoki. Bitwa o Anglię. Tom 1 to intrygujące otwarcie nowej serii, która z powodzeniem łączy to, co najlepsze w komiksowym fantasy i komiksie historycznym. Otrzymujemy historię pełną akcji i niezwykłego klimatu, a zarazem zanurzoną w prawdziwych realiach II wojny światowej – dzięki temu opowieść oddziałuje na wyobraźnię podwójnie silnie. Najbardziej imponuje strona wizualna i pomysłowość świata przedstawionego: smoki wykorzystywane w militarnych celach to obraz, obok którego trudno przejść obojętnie. Ale komiks ten broni się nie tylko efektownym konceptem. Twórcom udało się tchnąć w niego serce – w postaci emocji bohaterów, rodzinnych więzi i odwiecznej walki dobra ze złem, którą tu obserwujemy w nowej, nieoczekiwanej odsłonie.

Pierwszy tom Wojen i smoków zostawia pewien niedosyt – jak to bywa przy wstępie do większej sagi, wiele wątków dopiero zarysowano, a najciekawsze kwestie (choćby natura smoczej więzi czy rozwój charakterów postaci) zapewne rozwiną się w kolejnych częściach. Mimo to album Bitwa o Anglię już teraz dostarcza solidnej dawki rozrywki i emocji. Przenosi nas na skrzydłach fantazji w sam środek najprawdziwszej wojny, przypominając zarazem, że nawet w świecie pełnym potworów najbardziej niezwykła bywa ludzka odwaga i nadzieja. Z ciepłym, lekkim humorem i ogromną wyobraźnią Mateusz Cyra mógłby napisać, że jest to komiks, który rozgrzewa wyobraźnię niczym smoczy oddech w chłodną noc Blitzu – i trudno się z tym nie zgodzić. Wojny i smoki zapowiadają się na wyjątkową przygodę, której dalszy ciąg chcemy poznać jak najszybciej. Jeśli kolejne tomy utrzymają poziom, czytelników czeka prawdziwie ognista uczta.

Fot.: Egmont 

wojny i smoki

Overview

Ocena
7 / 10
7

Write a Review

Opublikowane przez

Mateusz Cyra

Redaktor naczelny oraz współzałożyciel portalu Głos Kultury. Twórca artykułów nazywanych "Wielogłos". Prowadzący cykl "Aktualnie na słuchawkach". Wielbiciel kina, który od widowiskowych efektów specjalnych woli spektakularne aktorstwo, a w sztuce filmowej szuka przede wszystkim emocji. Koneser audiobooków. Stan Eminema. Kingowiec. Fan FC Barcelony.  

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *