Vidian

Soundtrack do końca – Vidian – „A Piece Of The End” EP [recenzja]

Nowa EPka zatytułowana A Piece Of The End od bydgoskiego Vidian to dowód rozwoju i nieprzeciętnych możliwości tej kapeli.

Zaczęło się w 2011 roku dobrze przyjętym debiutem Irrelevant Nonsense Machine Element. Wówczas Vidian był składem ukierunkowanym na nowoczesny death metal z pewnymi progresywnymi odchyleniami. Cztery lata późniejszy Transgressing the Horizon to już inna bajka. Death metalu jest tam zasadniczo niewiele, a więcej stylistycznych wycieczek w kierunku post-metalu. EP A Piece Of The End wydaje się kolejnym etapem w muzycznych poszukiwaniach bydgoskich muzyków.

Przykuwa uwagę już sama okładka, która z miejsca ustala nam nastrój, który powinienem nam służyć w poznawaniu tej muzyki. Tytuł również sugeruje nam to, czego możemy się spodziewać na płytce wydanej w maju przez Arachnophobia Records. Faktycznie panowie z Vidian przygotowali swoim słuchaczom niezły soundtrack do „końca”. Pytanie pozostaje tylko: do końca czego?

Trochę szkoda, że ten materiał wyszedł w słonecznym maju. Chyba jesienny, ponury, deszczowy wieczór wydaje się lepszym tłem niż kolorowa wiosna. No nic, muzyka zostaje na zawsze, więc będzie jeszcze okazja sprawdzić, jak zimny wiatr, szybko zapadający zmrok i umierająca natura współgrają z kompozycjami z A Piece Of The End. A podejrzewam, że będą współgrać idealnie. Zresztą, ten materiał radzi sobie w każdej sytuacji, ale trzeba dać mu trochę czasu, poświęcić może kilka odsłuchów, po prostu skupić się na treści muzycznej, wtedy odkryjemy piękno, które zostaje owinięte kilkoma warstwami mroku, beznadziei i apatii, która będzie towarzyszyła, no właśnie – końcowi.

Vidian - A Piece of the End (NEW SONG 2016)

Płytka ma cztery kawałki, w tym jeden instrumentalny przerywnik. Otwiera ciężki, brudny Constellations. Galopada perkusji z szatkującymi powietrze gitarami w tle z miejsca hipnotyzuje. Vidian pod koniec kompozycji przytomnie postanawiają zejść z tonu, robią klimatyczne wyciszenia, tworząc przestrzeń na oddech i spokój, aby ponownie przyłożyć między oczy. Panowie manewr ten, tylko w innych proporcjach, powtórzyli w Pole Shit. Utwór tytułowy posiada za to fenomenalny feeling, kapitalną pracę, której efekty wydobywają się zza mikrofonu (rozdzierający wokal!) i jedne z najlepszych riffów zagranych przez Polaków w ostatnim czasie. Cała kompozycja to krzyk – krzyk rozpaczy pełen emocji i pasji. Po takiej kompozycji faktycznie wydaje się, że koniec jest bliski.

Nie wiem, w jakim kierunku zamierza ostatecznie pójść Vidian na swoim trzecim długograju. Kapela już niejednokrotnie pokazała, że potrafi zaskoczyć na swoich płytach, ale jeśli będzie to kierunek podobny jak na A Piece Of The End, to o efekt finalny jestem spokojny.

Fot.: Arachnophobia Records

Vidian

Write a Review

Opublikowane przez

Jakub Pożarowszczyk

Czasami wyjdę z ciemności. Na Głosie Kultury piszę o muzyce.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *