Spowiedź muzyka – Muniek Staszczyk, Rafał Księżyk – King! Autobiografia [recenzja]

Muniek. Właściwie Zygmunt Staszczyk. Tego pierwszego stworzył profesor Krawczyński od wychowania muzycznego. Przyjęło się i przylgnęło do niego na całe życie. Zygmunt to imię dostojne i trochę staromodne, więc poszło w odstawkę. Został nim dla rodziców. Nawet żona mówi do niego Muniek. Od 1982 roku przebywa na scenach muzycznych. Sprzedał milion płyt i rozdał tysiące autografów, a jego piosenki znają młodsi i starsi słuchacze. Więcej, stały się komentarzem życia współczesnej Polski. Rozgłośnie radiowe niezmienne grają jego utwory. Choć mógłby powiedzieć, że T. Love to on, zawsze stawiał na zespół. Po trzydziestu pięciu latach zawiesił działalność. Oswoił demony przeszłości, zmienił życie. Przeszedł zawał. Dziś jest innym człowiekiem. I mówi, że dawno nie był tak szczęśliwy.

Niezawodny Rafał Księżyk po raz kolejny potwierdza, że w rozmowach (choć ze względu na ich intymność można śmiało powiedzieć spowiedziach) z muzykami nie ma sobie równych. Potrafi wyciągnąć prawdę z gwiazdy, ściągnąć maski, dotrzeć do trzewi. Muniek to barwna postać polskiej sceny muzycznej. Ta książka to powieść o polskim królu rock and rolla. Choć opowieść o koncertach, podróżach i scenie to jedynie pretekst, by dotknąć naprawdę ważnych, osobistych tematów.

Alkohol w T.Love był zawsze. Lał się szerokim strumienie, Zresztą Muniek też lubił się bawić. Problem pojawił się gdy zaczynał zapijać stres i samotność. Pił kompulsywnie. Kryzys rozpoczął się w 2017 r. Osiemdziesiąt siedem koncertów w ciągu roku zrobiło swoje. Alkohol zaczął się pojawiać coraz częściej, nawet podczas odpoczynku w domu. Później już codziennie. Pamiętnym stał się koncert w Pszowie, który zakończył się szybciej niż się zaczął. Muniek znoszony był po czterech piosenkach. Do dziś nie wie, jak to się stało. Wielokrotnie wychodził pod wpływem procentów na scenę. Tak zresztą z doświadczeń pojawił się utwór Alkohol. Po tych wszystkich wydarzeniach postanowił sobie, że przez rok nie będzie pił. I słowa dotrzymał.

Zygmunt ma swoje demony. Teraz już trochę oswojone. Refleksja przyszła w momencie, gdy było mu najzwyczajniej w świecie źle, choć powinien być dumny z wielu rzeczy, które doświadczył i osiągnął. Zapisał się na terapię. Trwała trzy lata. Był pilnym uczniem. Czasami uczęszczał nawet kilka razy w ciągu tygodnia. Nigdy nie doszło do zwarć na ścieżce chrześcijaństwo i terapia, choć reprezentują inne wizje człowieka. Odbył podróż do korzeni, rozbił “rockandrollowego golema”. Powrócił inny.

Okulary przeciwsłoneczne to dla Muńka ważny gadżet, rekwizyt. Możemy je podziwiać zarówno na okładce książki, jak i na pierwszej wydanej płycie. Stały się znakiem rozpoznawczym dla publiczności i swoistym uzależnieniem dla artysty. Na początku sprawiały, że czuł się w nich cool. Później pozwoliły zwalczyć muzyczny kompleks, za który uważa brak talentu muzycznego. Dzięki nim mógł się zdystansować, zamknąć oczy. Lęk sprawiała konfrontacja z publicznością. One właśnie dawały mu luz. Wydawały się rockandrollowe i coraz częściej pojawiały się w różnych mediach i  wśród zagranicznych gwiazd. Kiedyś je gromadził. Przywoził z różnych miejsc, szukał na jarmarkach i pchlich targach. Dziś już nie. Zostawił sobie trzy pary resztę chętnie oddaje na aukcje charytatywne.

Rafał Księżyk to od lat marka sama w sobie. Przeprowadzane przez niego rozmowy z muzykami (Tymonem Tymańskim, Kazikiem Staszewskim czy Tomaszem Stańko) zawsze są interesujące, niebanalne i niezmiernie prawdziwe. Mimo iż T. Love i Muńka nie darzę wielkim sentymentem, to byłam pewna, że po raz kolejny otrzymam publikację, którą będę chciała przeczytać jednym tchem. To zasługa także ciekawej historii życia Muńka. Wywiad-rzeka zawiera w sobie i rock&rollowe opowieści, wspomnienia z Jarocina, ale też trudne niekiedy przełomowe momenty.

Fot. Wydawnictwo Literackie

Write a Review

Opublikowane przez

Magdalena Kurek

Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Gdańskim. Zgodnie z sentencją Verba volant, scripta manent (słowa ulatują, pismo zostaje) pracuje nad rozprawą doktorską poświęconą interpretacji muzyki w prasie lat ’70 i ‘80. Jej zainteresowania obejmują literaturę i sztukę, ale główna pasja związana jest z tempem 33 obrotów na minutę (mowa oczywiście o muzyce płynącej z płyt winylowych).

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *