Nie o to chodzi, by złapać króliczka… – Urszula Antoniak – „Strefa nagości” [recenzja]

Czy zastanawialiście się kiedyś, jak mógłby wyglądać film utkany ze strzępów wyobrażeń o obiekcie Waszych westchnień? Film o imitacjach erotycznych uniesień, które, jak w śnie, pojawiają się, by za chwile zniknąć? Najnowszy film Urszuli Antoniak jest próbą odpowiedzi na to pytanie, a określenie „próba” doskonale odzwierciedla jakość tego wytworu.

Bazą wyjściową filmu Strefa nagości jest rozprawa Rolanda Barthes’a zawarta w książce Fragmenty dyskursu miłosnego. Książka ta jest wyzwaniem dla intelektu czytelnika, gdyż próbuje opisać to, co niewyrażalne. Czytelnik podąża za poszatkowanym i zgoła niespójnym tokiem rozumowania autora, a wszystko za sprawą tematyki, o jakiej traktuje książka. Otóż jest nią stan zauroczenia, zakochania i fascynacji drugą osobą, stan pełen dychotomii, skrajności, w którym jednostka podejmuje nielogiczne decyzje i jak w matni uwikłana jest w sieć myśli o obiekcie oczarowania. Barthes podjął się niezmiernie trudnego zadania, by wyrazić słowem to, czego nawet umysł nie jest w stanie uchwycić; jego książka jest zmaganiem mowy z tym, co niewyrażalne. Urszula Antoniak w swoim najnowszym filmie poszła krok dalej, wzięła na warsztat książkę Barthes’a i rezygnując ze słów, spróbowała zobrazować esencję trudnego do przekazania i pozbawionego racjonalności stanu zauroczenia i pożądania. Świadomość inspiracji książką Barthes’a, na którą reżyserka powołuje się w początkowych scenach filmu, jest kluczem do zrozumienia i głębokiego percypowania Strefy nagości.

569166_1.1

Pozawerbalna gra rozgrywająca się między dwiema młodymi dziewczynami, Holenderką (Sammy Boonstra) i Arabką (Imman Hammam) zaczyna się całkiem niewinnie, od spojrzeń i nienachalnych gestów, przepoczwarza się jednak w pełną napięcia seksualnego bezsłowną próbę możliwości. Jedna drugą testuje, sprawdza granice, jakie może przekroczyć, nigdy zaś nie dokonując zamachu na cielesności tej drugiej. Wielce interesującym zagadnieniem Strefy nagości jest wielokulturowość i uwarunkowana zgodnie z nią perspektywa w ocenie tego, co ma seksualny podtekst, a co nie. Jedna z dziewczyn, zgodnie z kręgiem kulturowym, z jakiego się wywodzi, ukrywa pod chustą włosy, gdyż w ultraortodoksyjnym islamie stanowią one obiekt seksualny. To włosy stają się płaszczyzną warunkującą o relacji między dziewczynami, a ich symbolika domyka relację. Kolejną ciekawą kwestią poruszaną w filmie jest zderzenie się światów: liberalnego i wyzwolonego świata Holenderki z Zachodu oraz wychowanej w konserwatywnych ideach Arabki. Czy światy te mogą się przeniknąć? Jaki wpływ na relacje interpersonalne i związki partnerskie ma kultura, z jakiej wywodzą się dziewczyny? Czy potrzeba uniesień seksualnych, erotycznego popędu i zaspokajania pragnień zna barierę kulturową? Co jest istotą piękna i potęgi zmysłowości – fakt występowania napięcia i bycie w grze nasyconej niedopowiedzeniami czy też moment ostatecznego zjednoczenia ciał? Na te pytania stara się odpowiedzieć Urszula Antoniak.

Według reżyserki bohaterki filmu przeniosły na ekran swoja niewinność, zaś ich brak seksualnego doświadczenia spowodował, że film nie jest historią o homoseksualnej miłości, a jedynie o poszukiwaniu tożsamości seksualnej. Nie do końca się z tym zgodzę. Otóż żadna ze scen nie wskazuje na to, że faktycznie są to pietnastolatki, jak w rzeczywistości. Wręcz przeciwnie, jedna z bohaterek odwiedza luksusową restaurację, w której pracuje druga oraz nosi  ekskluzywną biżuterię, co powoduje, że postrzegać je można jako starsze aniżeli założyła reżyserka. Jest to dosyć istotne, gdyż warunkuje o odbiorze. Śmiem twierdzić, że obraz ten można postrzegać jako alternatywę wobec ostentacyjnej i wulgarnej momentami nagości, z jaką mieliśmy do czynienia w Życiu Adeli. Rozdział 1 i 2 Abdellatifa Kechiche czy też bardziej wysmakowaną, sugestywną i wizualnie dopracowaną wersję Lata miłości Pawła Pawlikowskiego. Słowem, świeżą odsłonę filmu o nieheteroseksualnej fascynacji. Z drugiej zaś strony swoista walka o dominację, z jaką mamy do czynienia w filmie, ukazuje schematyczną wręcz wojnę płci. Holenderka reprezentuje i utożsamia cechy męskie, zaś Arabka żeńskie.

nudearea1

Pomimo tego, że w filmie nie pada żadne słowo, a może właśnie dzięki temu, widz może sam snuć hipotezy dotyczące wydarzeń. Wersji interpretacji może być wiele, nie wiadomo nawet, czy oglądane sceny są snem czy jawą; snem jednej czy może drugiej bohaterki? Kwestia trudności w określeniu realności wydarzeń potęgowana jest przez podział filmu na moduły, zgodnie z rozdziałami książki Barthes’a  i umiejscowienie bohaterek w różnych przestrzeniach, w nieokreślonym czasie. Zabieg ten, choć celowy, powoduje momentami niemożność skupienia się i podążania za wydarzeniami na ekranie. Trudno przez to nadążyć za zmieniającymi się scenami, a tym samym utożsamić się czy zrozumieć zachowania bohaterek.

nudearea4

Oglądając najnowszy twór Urszuli Antoniak, nie sposób jednak oderwać oczu od fascynujących zdjęć, których twórcą był Piotr Sobociński. Dzięki nim niełatwy w odbiorze, gdyż nielinearny, usnuty ze skrawków zdarzeń i sytuacyjnych migawek film, nabiera artyzmu. Zdjęcia Strefy nagości budują napięcie w widzu, a ich kunszt stanowi najciekawszy element filmu oraz dowodzi temu, że reżyserka ma niesamowite wyczucie materii. W końcu  forma w kinie jest nie mniej ważna, a może właśnie istotniejsza aniżeli treść. Film Strefa nagości może zatem zachwycić tych, którzy są w stanie docenić środki filmowego przekazu i wielość zabiegów formalnych. Dla pozostałych, ceniących nadbudowujące się, emocjonalne, spójne, choć mniej eksperymentalne filmy, pozostaje obejrzenie i docenienie pierwszego filmu Antoniak, Nic osobistego bądź przedostatniego, frustrującego i niepokojącego Code blue.

Fot.: Spectator

Write a Review

Opublikowane przez

Magdalena Szwabowicz

Socjolożka z wykształcenia, bibliotekarka z przypadku, joginka z wyboru. Pieśniarka zespołu śpiewu tradycyjnego Źdźbło. Pasjonatka world music i ruchomych obrazów, w szczególności francuskiej Nowej Fali i twórczości Pedra Almódovara. Absolwentka studium z zakresu filmoznawstwa organizowanego przez Polski Instytut Sztuki Filmowej i Uniwersytet SWPS w Warszawie. Członkini Scope100 (edycja 2016) - projektu online stworzonego przez firmę dystrybucyjną Gutek Film z myślą o widzach, dla których kino jest życiową pasją. Uczestnicy projektu zadecydują, które filmy pokazywane do tej pory jedynie na zagranicznych festiwalach, trafią do polskiej dystrybucji. Kontakt: mag.nowinska@gmail.com

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *