kasa chorych

Synonim słowa blues – Kasa Chorych – „W filharmonii” [recenzja]

Kto by się spodziewał, że Kasie Chorych stuknie okrągła czterdziestka. Nestorzy bluesa postanowili ten fakt uświetnić koncertem w białostockiej filharmonii. Niedawno na sklepowe półki nakładem Metal Mind Productions trafiło wyjątkowe, trzypłytowe wydawnictwo z udokumentowaniem audio i video tego wydarzenia. Jedno jest pewne – Kasa Chorych dalej prezentuje wyborną formę i koncertu słucha się i ogląda z niekłamaną przyjemnością.

Każdy gatunek muzyki rozrywkowej moim zdaniem zawsze się w końcu zestarzeje. Mniej lub bardziej – to nieistotne. Każdy ma swoje ponadczasowe płyty, nagrania, wykonawców, jednak całej muzyce potrzebny jest pewien progres, aby chciały jej słuchać kolejne pokolenia. Inaczej jest z bluesem; w tym gatunku wydaje się, że czas stanął w miejscu i to jest najlepsza rzecz, jaka mogła mu się przytrafić, bo dzięki temu możemy po dziś dzień słuchać klasycznego, krystalicznie czystego bluesa, trafiającego prosto w serce słuchacza.

Taka jest właśnie Kasa Chorych. W Polsce nazwy tego zespołu można śmiało używać jako synonimu słowa „blues”. Zawsze wierni swojej stylistyce, od czterdziestu lat stoją na jej straży, nie dając się zapomnieć, nie dając się zepchnąć na manowce polskiej sceny, będąc cały czas na jej czele, czego właśnie dobitnie dowodzi koncert W Filharmonii. Na scenie mamy kilku dżentelmenów, którzy od pierwszych nut otwierającego koncert Blues Chorego wprowadzają słuchacza w odpowiedni nastrój i za pomocą swoich instrumentów zapraszają nas w świat swojej niepowtarzalnej muzyki.

Na koncercie zespół przedstawia przekrój całej swojej twórczości, zaczynając od samego początku (Blues Chorych z pięknym dialogiem solówek gitarowych). Czas, gdy zespół nagrywał i tworzył z legendarnym Ryszardem „Skibą” Skibińskim również nie został zapomniany (MPO Blues, Ameryka). Nie mogło zabraknąć chyba największego przeboju Kasy Chorych, czyli Chcę cię kochać, który na koncercie wypadł porywająco. Ciężko się nie uśmiechnąć, oglądając, jak  zespół z werwą gra swoje słynne boogie w utworze Kasa Chorych. Klasyki.

Kasa Chorych - Kasa Chorych (audio)

Nowsze płyty, jak Rythm & Puls z 2004 roku i najnowsza Orla z 2014 roku, są silnie reprezentowane i niemal połowa koncertu składa się na te kompozycje, którym nie można niczego odmówić, jednak nie mają takiej siły rażenia jak starszy repertuar Kasy Chorych. Szczerze mówiąc, szkoda, że zabrakło miejsca na takie cudeńka jak Blues bez pieniędzy czy idealnego w warunkach koncertowych, mającego w sobie fenomenalny feeling i puls Jak nas gonili tacy jedni. No trudno, ale z drugiej strony rozumiem taki zabieg. Zespół był w trakcie promowania swojego najnowszego dzieła i wszystkiego nie udało się wrzucić w jeden koncert. Z drugiej strony, utwory takie jak Obserwator czy właśnie pochodzący z Orlej soczysty bluesior, czyli Biały Blues, a także doskonała ballada O człowieku (pierwotnie nagrana z Sebastianem Riedlem z Cree) lepiej wypadają wydaniu koncertowym niż tym studyjnym.

Oczywiście pomimo dobrej formy, zespół nie ustrzegł się wpadek – wokalista Jarosław Tioskow nie zawsze czysto zaśpiewa, czasami któryś z instrumentalistów zagra fałszywą nutę. Zdarza się, blues nigdy nie polegał na perfekcji, a skupiał się na emocjach, których podczas koncertu W Filarhamonii nie zabraknie. Emocje te są zresztą również uchwytne na ekranie, gdy widzimy u muzyków niekłamaną przyjemność ze wspólnego grania. Świetnie, że powstało takie DVD, szczególnie że pod względem technicznym nie mam żadnych zarzutów do realizacji. Oszczędny, płynny montaż i inteligentna praca kamer w zupełności pozwalają na rozkoszowanie się występem Kasy Chorych na scenie. Panowie dalej są w formie, dalej żarzy się u nich miłość do bluesa.

Fot.: Metal Mind Productions

kasa chorych

Write a Review

Opublikowane przez

Jakub Pożarowszczyk

Czasami wyjdę z ciemności. Na Głosie Kultury piszę o muzyce.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *