Tajemnica dziewięciorga – Alice Lugen – „Tragedia na Przełęczy Diatłowa” [recenzja]

Minęło sześćdziesiąt lat od momentu, gdy prokuratur Lew Nikitycz Iwanow stwierdził, że to „potężna siła” była odpowiedzialna za śmierć dziewięciorga turystów. Mimo upływu czasu tajemnica nie została odkryta. Wciąż więcej jest pytań niż odpowiedzi. Pewnym jest, że studenci i absolwenci Uniwersytetu Uralskiego postanowili uczcić kolejny zjazd KPZR zdobyciem góry Otorten w Uralu Północnym. Niestety wyprawa zakończyła się tragicznie. Nikt nie przeżył. Rodzinom powiedziano, że uczestnicy eskapady znaleźli się w ekstremalnej sytuacji, której konsekwencją była hipotermia. To kłamstwo. Prawda była dostępna jedynie kilku osobom: pierwszemu sekretarzowi komitetu obwodowego partii Andriejowi Kirilenko, drugiemu sekretarzowi komitetu obwodowego partii Afanasijowi Jesztokinowi, prokuratorowi Lwu Inwanowowi oraz prokuratorowi rejonowemu N. Klimowowi. Razem z autorką spróbujmy odtworzyć wydarzenia tego feralnego wieczoru.

Jako, że turystyka cieszyła się ogromną popularnością w ZSRR, nie dziwi fakt, że grupa młodych ludzi postanowiła wyruszyć w niebezpieczną wyprawę. Poziom trudności eskapad mierzono w trzystopniowej skali. Zdobycie góry Ortorten zakwalifikowano właśnie do trzeciej – zarezerwowanej dla śmiałków o ponadprzeciętnej wydolności i doświadczeniu. Nadzorowały ją dwie instytucje: Komisja Tras Turystycznych przy Swierdłowskim Instytucie Kultury Fizycznej i Sportu oraz Sekcja Turystyczna Klubu Sportowego Politechniki Uralskiej. Obecnie ich działalność jest oceniana negatywnie. Zimą 1959 roku Igor Diatłow postanowił zebrać znajomych i wybrać się w góry Ural. Dołączył do nich Siemion Zołotariow, którego nikt dotąd nie znał. Wyprawa zakończyła się dziesiątego dnia tragicznie. Do dziś trudno wytłumaczyć, dlaczego przy -30 ℃ uczestnicy przecięli namioty od środka, po czym wybiegli w noc bez butów, zapasów żywności. Bez niczego.

Po kilkudziesięciu latach sprawa zagadkowej śmierci odżywa. Pojawiają się artykuły, powstają filmy, gra komputerowa. Sypią się hipotezy. Prokurator Iwanow wyjawia, że nie wszyscy uczestnicy ekspedycji zginęli wskutek mrozu i że sekcje zwłok wskazywały na śmiertelne w skutkach obrażenia. Jakie? U dwóch ofiar stwierdzono wieloelementowe, skomplikowane złamania żeber z przemieszczeniem. Te z kolei spowodowały krwotoki wewnątrz klatki piersiowej. Jedna z kobiet, Ludmiła, doznała dodatkowo urazu przebicia serca fragmentem złamanego żebra. Nikołaj zmarł z powodu rozległego urazu głowy i złamania podstawy czaszki. To nie wszystko. Na jaw wychodzą jeszcze drastyczniejsze szczegóły. Okazuje się, że na pniach drzew pozostały fragmenty ludzkiego ciała: fragmenty poszarpanych tkanek mięśni ud, krew i strzępki ubrań. Z ciał ściągnięto ubrania i przekazano do laboratorium w celu zbadania na obecność promieniowania. Wynik okazał się pozytywny.

Jaka tajemnica kryje się za śmiercią dziewięciorga turystów? Dlaczego te informacje wychodzą na światło dzienne dopiero po latach? Przyczyna okazuje się trywialna. Bo nie żyją osoby, które chciały ją zataić: Kirilenko, Jesztokin i Klinow. Iwanow w swoim artykule pisze wprost, że zamknął dochodzenie pod naciskiem lokalnych władz partyjnych. Zależało im na zaprzestaniu śledztwa, a Afanasij Jesztokin osobiście wydał polecenie utajnienia dokumentów oraz oddania ich służbom specjalnym. Podobno tragedia, która wydarzyła się na Przełęczy Diatłowa była przedmiotem zainteresowania samego Nikity Chruszczowa. Władza wywierała presję. Na suwerenną decyzję nie było więc miejsca. Co na to rodziny? Cóż, doczekały się przeprosin:

Przepraszam rodziny ofiar […]. Próbowałem zrobić wszystko, co tylko mogłem. Niestety w naszym kraju działa, jak ją nazywają prawnicy <niezwyciężona siła>. Jej pokonanie staje się możliwe dopiero teraz.

Tajemnica zdobycia góry Otorten fascynuje do dziś. Tragedia na Przełęczy Diatłowa to jak gdyby historia bez końca. Autorka wykonała ogromną pracę. Faktycznie, powtarzając za Martą Guzowską, czyta się ją jak horror. Niestety wydarzyła się naprawdę. Alice Lugen powołuje się na wiele źródeł: akta śledcze, dzienniki, notesy, notatki, akta osobowe, dyplomy, życiorysy, korespondencje, zapisy rozmów ze świadkami, publikacje, zdjęcia. Część z nich otrzymała od prezesa Fundacji Pamięci Grupy Diatłowa. Pozostałe informacje to efekt wielu rozmów z dziennikarzami, śledczymi i historykami. Cieszę się, że autorka pominęła wątki paranormalne, paranaukowe, skupiając się na faktach. Nie ma z góry ustalonej tezy, którą za wszelką cenę chce udowodnić. Dzięki temu powstała pierwsza, rzetelna publikacja przybliżająca sytuację, sylwetki postaci, rosyjski system, jak również sposoby organizacji podobnych wypraw. Zdecydowanie książka warta uwagi.

Fot.: Wydawnictwo Czarne

Write a Review

Opublikowane przez

Magdalena Kurek

Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Gdańskim. Zgodnie z sentencją Verba volant, scripta manent (słowa ulatują, pismo zostaje) pracuje nad rozprawą doktorską poświęconą interpretacji muzyki w prasie lat ’70 i ‘80. Jej zainteresowania obejmują literaturę i sztukę, ale główna pasja związana jest z tempem 33 obrotów na minutę (mowa oczywiście o muzyce płynącej z płyt winylowych).

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *