Naznaczony rozdział 3

Taki diabeł straszny – Leigh Whannell – „Naznaczony: rozdział 3” [recenzja]

Filmy z serii Naznaczony to jedne z najlepszych horrorów, jakie powstały w ostatnich latach (do spółki z Obecnością). Za wszystkie te filmy, w mniejszym lub większym stopniu, odpowiada jeden człowiek – James Wan. Temu zdolnemu reżyserowi udało się stworzyć naprawdę przerażający świat i w oddatku taki, w którego istnienie można uwierzyć. Tak było w trzymającym w napięciu Naznaczonym z 2010 roku, który zaciskał na widzu lodowate kleszcze strachu. W nieco mniejszym stopniu było tak również w późniejszym o trzy lata rozdziale drugim. Niestety, w przypadku rozdziału trzeciego, Wan ograniczył się tylko do stanowiska producenta, reżyserię powierzając scenarzyście dwóch poprzednich części, Leigh Whannellowi (który w filmie wciela się też w rolę Specsa, jednego z dwóch nerdowatych pomocników Elise).

Dla Whannella był to debiut reżyserski, ale wypadł w nim całkiem nieźle. Dlaczego więc napisałem „niestety”? Powód jest prosty – Wan potrafił wycisnąć ze scenariusza Whannella cały strach i przekazać go widzom, mrożąc im krew w żyłach. Whannell w trzech rolach naraz (reżysera, scenarzysty i aktora) nieco gubi tempo i ten niesamowity klimat, niemniej jednak trzecia część Naznaczonego nadal jest niezłym horrorem.

Naznaczony rozdział 3

Rozdział trzeci nie jest kontynuacją dwóch wcześniejszych, ale prequelem. Akcja przenosi nas w przeszłość, kilka lat przed wydarzeniami w domu Lambertów. Młodziutka Quinn Brenner (w tej roli niezbyt znana Stefanie Scott, która wypada dość dobrze w swojej pierwszej horrorowej roli) mieszka z ojcem (Dermot Mulroney) i młodszym bratem, cały czas próbując uporać się z niedawną śmiercią matki, która zmarła na raka. Quinn wydaje się, że cały czas wyczuwa jej obecność, więc za wszelką cenę próbuje się z nią skontaktować. Od przyjaciółki dostaje namiary na podobno bardzo dobrą panią medium, czyli doskonale nam już znaną Elise Rainier (Lin Shaye z powodzeniem powtarza swoją rolę). Jednak kiedy Quinn dociera do jej domu, okazuje się, że Elise postanowiła rzucić swój fach, bojąc się konsekwencji. Chwila rozmowy z dziewczyną skłania ją jednak do podjęcia próby kontaktu z drugą stroną. Próby nieudanej ,należy nadmienić, a przynajmniej jeśli chodzi o kontakt z matką Quinn. Udaje się za to skontaktować z czymś innym, co od tej pory zaczyna prześladować dziewczynę.

Z początku obecność ducha zaznaczona jest bardzo subtelnie – jako sylwetka widziana gdzieś w oddali, machająca do Quinn. Właśnie w takiej sytuacji zapatrzona bohaterka zostaje potrącona przez samochód. Wskutek wypadku obie jej nogi lądują w gipsie i nie jest w stanie samodzielnie się poruszać. Unieruchomiona Quinn jest zmuszona spędzać całe dnie w domu, w którym zaczynają dziać się coraz bardziej przerażające rzeczy.

Naznaczony rozdział 3

Whannell po raz kolejny serwuje nam wachlarz znanych, lecz mimo to nadal wywołujących dreszcz strachu, rozwiązań. Jest więc mroczny wymiar zmarłych, nazwany „Dalą”, po którym porusza się Elise, dzierżąc niebieską latarenkę, wyławiającą z ciemności kolejne koszmary. Pojawia się, niejako gościnnie, duch kobiety w czarnej sukni (tej samej, która tak skutecznie straszyła w poprzednich częściach), czyhającej na życie Elise. Natomiast głównym demonicznym adwersarzem jest tutaj „człowiek, który nie oddycha” (nazewnictwo owych bytów było zawsze mocną stroną serii) – groteskowa, gnijąca postać w szpitalnej koszuli, z maską tlenową na twarzy, zostawiająca wszędzie smoliste ślady stóp. Ów charczący osobnik jest do pewnego stopnia przerażający, ale niestety nie wywołuje nawet w połowie tego niepokoju i strachu, który towarzyszył demonowi z czerwoną twarzą, znanemu z poprzednich odsłon cyklu. Zdecydowanie zabrakło też jakiejś większej historii, tzw. backstory „człowieka, który nie oddychał”. Można to uznać z jednej strony za plus, jako że Whannell nie sili się na wymyślanie co, gdzie, jak i kiedy, a zamiast tego, po prostu straszy. Do mnie jednak takie wytłumaczenie za bardzo nie przemawia. Za mało było też wizyt w „Dali”, która w poprzednich częściach stanowiła integralny element fabuły. Za to w całkiem sympatyczny i zabawny sposób pokazane było pierwsze spotkanie Elise z jej dwoma „technicznymi” – Tuckerem i Specsem.

Naznaczony rozdział 3

Podsumowując, Naznaczony: rozdział 3 to całkiem przyzwoity horror. Nie brakuje tutaj tanich zagrywek w postaci typowych dla takich produkcji straszaków (coś gdzieś znienacka wyskakuje), ale są one całkiem zgrabnie wplecione w fabułę i równoważą się z momentami skupiającymi się bardziej na klimacie i poczuciu zagrożenia. Na pewno nie jest to lepszy film niż jego dwie wcześniejsze części, Whannellowi jednak nie udało się przeskoczyć Wana; mimo to jest to nadal dobry film. Jeśli lubicie się bać, a do tego jesteście fanami serii – na pewno warto zobaczyć nową odsłonę Naznaczonego.

[buybox-widget category=”movie” name=”Naznaczony 3″ info=”Leigh Whannell”]

Fot.: Focus Features / Matt Kennedy; United International Pictures Sp z o.o.

Naznaczony rozdział 3

Write a Review

Opublikowane przez

Michał Bębenek

Dziecko lat 80. Wychowany na komiksach Marvela, horrorach i kinie klasy B, które jest tak złe, że aż dobre. Aktualnie wiekowy student WoFiKi. Odpowiedzialny za sprawy techniczne związane z Głosem Kultury.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *