Idee mistrza gatunku – Harlan Ellison – „To, co najlepsze. Tom 2” [recenzja]

Jeszcze kilka lat temu Harlan Ellison był dla większości polskich czytelników postacią anonimową, której twórczość docierała jedynie do wąskiego grona najbardziej zagorzałych miłośników science fiction. Na szczęście wydawnictwo Prószyński i S-ka postanowiło zaradzić temu problemowi, wydając antologię zbierającą kultowe opowiadania oraz felietony mistrza gatunku. Drugi tom kolekcji ukazuje słynnego Amerykanina już jako w pełni ukształtowaną osobowość literacką, dysponującą ukształtowanym światopoglądem modelującym wydźwięk większości dzieł. Kolejna część serii To, co najlepsze pozwala czytelnikowi zaobserwować działania autora, dojrzewającego do zaprezentowania światu całkowicie idiosynkratycznych wizji. Kilkadziesiąt tekstów konstruuje w naszej świadomości interesujący obraz ikony współczesnej fantastyki, wielbionej przez takie nazwiska jak Stephen King czy Neil Gaiman.

Historie snute przez niedawno zmarłego pisarza, mimo rozpiętości estetycznej czy formalnej (oprócz opowiadań sci-fi, zbiór zawiera także felietony, eseje, listy, a nawet scenariusz niezrealizowanej produkcji telewizyjnej), mają transparentne cechy wspólne. Przede wszystkim łączy je odwaga w podejmowaniu kontrowersyjnych tematów. Większość opowieści funkcjonuje na zasadzie mniej lub bardziej oczywistej metafory społeczno-politycznych konfliktów wywołanych rasizmem, ekonomiczną katastrofą czy chorobliwym pragnieniem kontrolowania praw natury. Ellison stosował prowokacyjny ton, w nadziei na wywołanie burzliwych dyskusji, zahaczających o sprawy ostateczne. Ten artysta traktował sztukę jako broń w walce z utrapieniami codzienności.  

Przyczyny sukcesu legendarnego prozaika należy szukać w godnym podziwu narracyjnym kunszcie. Siła poszczególnych scen oraz dialogów nie leży w unikalnej interpretacji poruszanej tematyki, lecz w zręcznym sposobie przedstawienia danej sytuacji. Przedzierając się przez kolejne strony, nie natraficie więc na nic, co mogłoby potrząsnąć Waszą filozofią życiową, gdyż treść krótkich form traktuje wspomniane kwestie dość powierzchownie, ledwie dotykając sedna. Natomiast plastyczna, wręcz filmowa wyobraźnia beletrysty, z banalnych składników przyrządza zapierające dech w piersiach sekwencje, przyszpilające do fotela niczym dreszczowiec najwyższej próby. Naszpikowane schematami przygody protagonistów hipnotyzują, ponieważ bazują na perfekcyjnym wyczuciu stylistyki. Te kilkaset stron pokazuje ekspercką znajomość klisz oraz umiejętność spożytkowania jej w praktyce.

Innym mocnym punktem tekstów jest zaskakujący idealizm, ukryty gdzieś w otchłani apokaliptycznego futuryzmu. Choć bohaterowie egzystują w niebezpiecznych, przerażających mutacjach znanego nam świata, to nigdy nie wywieszają białej flagi. Nawet najbardziej opłakane okoliczności motywują ich do walki o przetrwanie. Tląca się w oddali iskierka nadziei ociepla nieco chłodny, zdehumanizowany krajobraz szkicowany z taką lubością przez autora. Nasiąknięte fizyczną oraz psychiczną przemocą fragmenty prowadzą więc do potrzebnego odbiorcy katharsis, zostawiającego choćby namiastkę wiary w lepsze jutro.

Ellison imponuje również zwięzłą, dosadną prozą, skrojoną na miarę konwencji ekspresowej literatury, połykanej w ciągu paru kwadransów. Pierwotnie publikowane w lokalnej oraz międzynarodowej prasie minidziełka, odpowiadają regułom gazetowej formuły. Rozpisane lapidarną manierą fabuły, zawsze otwiera prolog objaśniający zasady rządzące środowiskiem naturalnym postaci, następnie rozwija kontynuująca wstępny pomysł podnosząca poziom adrenaliny sytuacja kryzysowa, zaś na koniec wieńczy najczęściej szokujący bądź po prostu zaskakujący epilog, nokautujący bezlitośnie bezpośrednim ostatnim akapitem. Teoretycznie mało odkrywcza struktura uderza za każdym razem tak samo mocno, albowiem twórca nie pozwala odbiorcy nawet na chwilę oddechu, niczym reżyser kina akcji kreujący kinetyczne doświadczenie, wycinając wszelkie zbędne dodatki.

To, co najlepsze. Tom 2 udowadnia wielkość popularnego pisarza. Kolekcja opowiadań oraz artykułów na pewno zadowoli wielbicieli fantastyki, żądnych zręcznie opowiedzianych historii. Być może socjologicznym rozważaniom Ellisona brakuje głębi cechującej niektórych kolegów po fachu, lecz absolutnie nie przeszkadza to w przyjemnej lekturze. Dynamiczna forma nawiązuje bowiem do bardziej przyziemnej odsłony science fiction, rezygnującej z akademickiego zacięcia Asimova i spółki. Nie jest to jednak żaden grzech, tym bardziej gdy dostajemy rozrywkę na tak wysokim poziomie.

Ocena : 8/10

Fot.: Prószyński i S-ka

Write a Review

Opublikowane przez
Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *