trafikant

Lekcja psychoanalizy – Nikolaus Leytner – „Trafikant” [recenzja]

Trafikant – tytuł filmu Nikolausa Leytnera brzmi dość enigmatycznie, wskazując na jakąś kompletnie obcą i niezrozumiałą profesję. W istocie sprowadza się do określenia sprzedawcy w sklepiku z prasą i wyrobami tytoniowymi. Owe tzw. trafiki funkcjonowały w międzywojennym Wiedniu, gdzie toczy się akcja fabuły, oferując klientom, co zresztą podnoszą sami bohaterowie, pragnienie i pożądanie. Miejsce to w tym kontekście jest o tyle symptomatyczne, że wraz z nadejściem nazizmu, sublimacja tychże będzie inkryminowana. Film wprowadza do polskich kin dystrybutor filmowy Aurora Films, zaś Głos Kultury objął ten obraz swoim patronatem medialnym. 

Trafikant przejdzie zapewne do historii jako miejsce jednej z ostatnich ról zmarłego w lutym tego roku wybitnego aktora Bruno Ganza, który wciela się tutaj w rolę Sigmunda Freuda. Ganz, nieco niesłusznie, ze szkodą dla całego jego dorobku, w masowej kulturze utożsamiany jest z jedną słynną rolą Adolfa Hitlera w obrazie Upadek, który stał się podstawą rozlicznych powielanych do znudzenia viralowych memów. Sam tytuł sugeruje jednak, że to nie Freud jest głównym bohaterem opowieści. Reżyser protagonistą czyni młodego chłopaka, pochodzącego z Tyrolu reprezentanta klas niższych (wychowuje się bez ojca; jego matka jest służącą w pensjonacie), który w poszukiwaniu pracy przybywa do stolicy Austrii, gdzie rozpoczyna praktykę w rzeczonej trafice. Słynny psychoanalityk, stały bywalec sklepu i koneser luksusowych kubańskich cygar, staje się powiernikiem najskrytszych tajemnic młodziutkiego Franza, w szczególności zaś tych odnoszących się głównie do sfery romantycznych pragnień, które ogniskują się wokół frywolnej Czeszki Aneżki.

trafikant

Trzeba przyznać, że twórca bardzo wiernie odtworzył obraz epoki. Do tego stopnia, że zdjęcia powstawały w tej samej kamienicy, w której Freud mieszkał i przyjmował pacjentów. Przedwojenny Wiedeń to świat tak wytwornych kawiarni, jak i podrzędnych tingel tangli ze striptizem i kabaretem, obskurnych knajp dla dorożkarzy, odrapanych kamienic, gdzie gnieżdżą się imigranci z Czech, ale też socjalistyczni aktywiści i nazistowscy działacze. Do pewnego momentu polityka nie angażuje jednak bohaterów, będąc wyłącznie tłem dla ich poczynań. Reżyser zgrabnie sygnalizuje bieg wydarzeń historycznych, co objawia się zwykle jako komunikaty miejskiego sprzedawcy gazet. Dopiero Anschluss Austrii do Trzeciej Rzeszy zobliguje Franza do opowiedzenia się po którejś ze stron. Polityka coraz silniej akcentująca swoją obecność w postaci perwersji narodowego socjalizmu staje się realizacją wspólnotowych przemocowych fantazji.

trafikant

To tylko jedna sfera definiująca status tytułowego trafikanta. Drugą jest dopiero co odkrywana przez niego seksualność, która splata się z opresyjną polityką w tym znaczeniu, że zacieśniająca się pętla hitleryzmu oddziałuje także na powszechną obyczajowość, co doskonale widać w scenie aresztowania pod zarzutem posiadania czasopism pornograficznych. Cały ten świat wewnętrznych pragnień i zewnętrznych obiektywnych okoliczności – podświadomych sił id i nadświadomego superego – ilustrowany jest surrealistycznymi monochromatycznymi koszmarami Franza, które splatają się w wiązankę dziwacznych wizji, w których istotną rolę odgrywa motyw wody. Sam film zaczyna się zresztą od ujęcia pogrążonego w otchłani górskiego jeziora bohatera, który następnie wypływa na powierzchnię. Cały dramat został gęsto naszpikowany psychoanalitycznymi aluzjami (wątki cygara i pająka), aczkolwiek fabuła nie jest tak bezpośrednia jak Niebezpieczna metoda Davida Cronenberga. Zważywszy na przeważnie telewizyjny dorobek Leytnera, jego film jest bezpieczniejszy, co samo w sobie nie jest jednak zarzutem. Trafikant jest przede wszystkim opowieścią o młodzieńczej inicjacji dokonującej się na kilku poziomach, ale też portretem odchodzącej w niebyt epoki bądź też historią niezwykłej przyjaźni dwóch diametralnie różnych mężczyzn. To wszystko odbywa się często w tonacji nieoczekiwanego humoru i udanych bon motów.

trafikant

Fot.: Aurora Films

trafikant

Write a Review

Opublikowane przez

Michał Mielnik

Radca prawny i politolog, hobbystycznie kinofil - miłośnik stołecznych kin studyjnych, w których ma swoje ulubione miejsca. Admirator festiwali filmowych, ze szczególnym uwzględnieniem Millenium Docs Against Gravity, 5 Smaków, Afrykamery, Ukrainy. Festiwalu Filmowego.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *