Jakiś czas temu polski zespół Bubble Chamber zadebiutował płytą Sound_A (nasz Wielogłos na jej temat znajdziecie tutaj)u nie byle kogo, bowiem pod swoje skrzydła przygarnęła zespół czołowa w kraju wytwórnia Sony. Głos Kultury objął to niezwykle interesujące wydawnictwo patronatem medialnym i udało nam się porozmawiać z chłopakami z zespołu. Zapraszamy do lektury wywiadu!
Opowiedzcie trochę o sobie. Jakie były początki Bubble Chamber, jak wyglądała droga do wydania Sound_A?
Zespół powstał w roku 2011, kiedy Górecki i Jacek grali razem w fusionowym kwartecie, gdy okazało się, że obaj mają podobne zainteresowania muzyczne, które można będzie realizować w nowym zespole. Do nagrania Epki Live @S.F.I.N.K.S.700 doszło stosunkowo szybko, bo po 5 miesiącach od pierwszej próby. Powstała ona we współpracy z Jakubem Nawiasem Ciosłowskim, producentem czystej krwi sopockiej, który obecnie żyje i tworzy w Danii (polecamy!). EPka odniosła nadzwyczajny sukces, biorąc pod uwagę, czym była, czyli zapisem drugiego koncertu w historii zespołu. Okazuje się, że taka EPka może zafundować zespołowi kilka naprawdę fajnych przygód. Z czasem skład zespołu zmienił się i nowy materiał powstawał już Michałem Miegoniem. O ile planem zespołu było zawsze oddawanie hołdu muzyce elektronicznej przez emulowanie jej na instrumentach dla niej nietypowych, to na Sound_A udało nam się osiągnąć magiczno-tragiczną fuzję elektroniki i rocka z rozsądną domieszką jazzu.
Zaliczacie mocny start. Nagraliście płytę dla dużej wytwórni, jaką jest Sony. Rozumiem, że w tym momencie czujecie pełne zadowolenie z miejsca, w którym znajduje się Wasza kariera?
Jak spadać, to z wysokiego konia. Warto zaznaczyć, że płyta była nagrana, zmiksowana i zmasterowana na 3 miesiące przed pierwszym kontaktem z Sony, o wydaniu nie wspominając. W przeciwieństwie do EPki, która miała dość dobrze sprecyzowany kierunek, zgodnie z tym, co napisaliśmy powyżej, na Sound_A cudownie i tragicznie odlecieliśmy. Ku naszemu zaskoczeniu wytwórnia zaakceptowała nas jednak takimi, jakimi jesteśmy, wobec tego czujemy się nieswojo, ale dumni i pełni nadziei.
Nie kusiło Was, aby kompozycje z Live @SFINKS700 nagrać ponownie w studio i wcielić je w program płyty Sound_A?
Nie. Od tego czasu zmienił się skład, zmieniły się nasze upodobania i umiejętności.
EPka była instrumentalna, zdecydowana większość Sound_A również, z wyjątkiem kompozycji HBPM i Come Close. Od razu te kawałki pisaliście pod wokalistów? Czy pomysł, aby umieścić wokal w tych kompozycjach, pojawił się naturalnie, w trakcie procesu twórczego?
Tworzenie utworu zaczyna się u nas najczęściej od jakiegoś muzycznego pomysłu, który podczas gry ewoluuje w różne strony, aż uznamy, że utwór jest skończony. W przypadku HBPM i Come Close bardzo szybko dotarło do nas, że można do tych utworów zaprosić wokalistów i rozwijaliśmy je właśnie w tę stronę.
Jak doszło do Waszej współpracy z Natalią Lubrano i Piotrem Gibnerem? Kierowaliście się czymś szczególnym przy doborze właśnie tych wokalistów?
Natalia zaproponowała nam swój gościnny udział po wspólnym koncercie Bubble Chamber i Miloopy, a trzeba dodać, że fanami Miloopy jesteśmy od zawsze :). Jeśli chodzi o HBPM, to Górecki grał swego czasu z Piotrem Gibnerem w progmetalowej kapeli Proghma-C (polecamy, najlepiej na zmianę z Miloopą!), więc co w rodzinie, to nie zginie.
Czujecie taką potrzebę bądź presję ze strony słuchaczy, by w Waszych piosenkach częściej pojawiał się wokal?
Pojawiły się takie głosy, ale pojawiły się też głosy odrębne. Nie odczuwamy jeszcze presji, żeby iść w tę stronę. Wydaje mi się, że jakaś porcja nowych utworów będzie z wokalami, ale jeszcze nie wiemy jaka.
W Come Close podmiot liryczny w tekście zastanawia się nad tym, czy miłość istnieje, a jeśli istnieje, to bohater tekstu nie wie do końca, czym tak naprawdę jest. Skąd takie przemyślenia?
Są to przemyślenia Johna Clare’a, XIX-wiecznego brytyjskiego poety, które wykorzystała Natalia. My możemy tylko zacytować XX-wiecznego polskiego poetę, że kochać to nie znaczy zawsze to samo.
Bubble Chamber - Come Close ft. Natalia Lubrano
Kiedyś w wywiadzie powiedzieliście, że staracie się ubierać elektronikę w żywe granie i szukanie syntezy między elektronicznymi i akustycznymi instrumentami. Dążyliście w jakiś sposób do tego, nagrywając Sound_A? Jaki utwór najlepiej pasuje do tego określenia?
Choć właśnie to podejście przewija się przez cały album, to najlepszymi przykładami tego podejścia jest potężny That Happens – syntezatorowo-basowy riff nawiązujący do muzyki niemalże metalowej, narwany beat, który łączy w sobie brzmienie akustyczne i odhumanizowaną elektronikę plus niepokojące sample; Thin Line, w którym z poczatku nacierają na siebie dwa światy, by kulminować razem w wybuchu supernowej, po czym następuje improwizowany epilog-koda; liryczny i mroczny Ascension, który bardzo ładnie sobie płynie przyprawiony brzmieniem klarnetu. W tym ostatnim szczególnie słychać udział Stendka, który zajął się miksem i produkcją i który w niektórych numerach dorzucił kilka swoich partii.
Niektóre Wasze kompozycje wydają się być konkretnymi opowieściami, tyle że bez użycia słów. Mam tutaj na myśli Destruction Management czy Ascension. Faktycznie coś konkretnego stoi za tymi kompozycjami? Coś one opowiadają? Czy jednak każdy słuchacz powinien sobie samemu dopisać opowieść do muzyki?
Prawie każdy numer ma jakąś historię, ale nie chcielibyśmy zdradzać opowieści i inspiracji stojących za tymi utworami, gdyż obdarłoby to je z nimbu tajemnicy. Ważna jest dla nas właśnie ta plastyczność aranżacji i ostatecznego wydźwięku utworu – chcieliśmy, aby pozostawiał spore pole dla wyobraźni słuchacza, aby mógł tworzyć sobie do tych utworów własne teledyski w głowie. W głowach mieliśmy emocje, kolory, struktury lub faktury, które chcieliśmy wyeksponować.
Tworzycie niebanalną muzykę, ale czy w życiu prywatnym słuchacie muzyki zbliżonej do tego gatunku, w którym nagrywacie?
Jesteśmy na bieżąco z nowymi produkcjami z zakresu wszelkich gatunków elektroniki, przesyłamy sobie inspirujące utwory oraz brzmienia. Jednak każdy z nas słucha też innych gatunków muzycznych, czy to gitarowych (bo na gitarowej i rockowej muzyce wyrośliśmy za młodu) czy jazzowych. Eklektyzm obecny na debiutanckim albumie jest obecny również w naszych głowach. Każdy z nas słucha bardzo dużo bardzo rożnej muzyki. Wszystko, co robimy, jest wypadkową tego, z czego świadomie lub podświadomie czerpiemy. Kochamy jazz, techno, hip hop, ambient, ekstremalny metal, muzykę filmową, eksperymentalną, wszystkie odnogi muzyki klubowej.
Jak wiele zmienił w Waszym życiu debiutancki album?
Na pewno odczuliśmy radość, iż po długim czasie tworzenia i pracy nad tym materiałem trafił on do ludzi, jesteśmy szczęśliwi, iż odbiór jest tak pozytywny. Dzięki temu z pewnością na pewien czas w naszym życiu zagościł spokój. Album dał nam również sporego kopa oraz uświadomił nam nowe możliwości w zakresie tworzenia muzyki i wykorzystywania nowoczesnych technologii.
Gdyby ktoś zaproponował Wam zagranie w dowolnym miejscu na świecie, jakie miejsce wybralibyście?
Na Islandii oraz w okolicy dawnego portu Aralsk (Kazachstan) nad częściowo wyschniętym Morzem Aralskim, gdzie pośród zasypanych na pustyni statków raz na jakiś czas odbywają się niezależne imprezy z undergroundową muzyką elektroniczną. Wyspa Wielkanocna?
Wolicie rzeszę anonimowych odbiorców czy węższe grono świadomych słuchaczy?
Jak każdy twórca chcemy mieć wielu słuchaczy. Możliwe, że są twórcy, którym naprawdę nie zależy na publiczności, ale z definicji nigdy byśmy o nich nie usłyszeli. Reszta kłamie.
Niemniej jednak płytę zrobiliśmy tak, by podobała się ona właśnie nam i cel został osiągnięty. Zobaczymy, jakie będą tego konsekwencje.
Zrozumiałym jest, że teraz Wasz grafik zapełniają kolejne koncerty, czy jednak w natłoku wyjazdów znajdujecie czas na układanie kolejnych piosenek lub nawet – idąc dalej – na myślenie o kolejnej płycie?
Co do grafiku, to jeszcze jest miejsce na zmieszczenie paru koncertów. Zapraszamy do kontaktu. Nowe utwory zaczęły powstawać dość szybko po zakończeniu prac nad płytą. Prezentowaliśmy już kilka z nich na koncertach – zapewne jeszcze będą ewoluować – słuchamy, co się podoba nam i publiczności. Myślimy o kolejnym albumie i wiemy jedno – będzie to 100% Bubble Chamber w Bubble Chamber, czyli potężna dawka nowoczesnych brzmień, ale i niespodziewanych zwrotów akcji!
Redaktor naczelny oraz współzałożyciel portalu Głos Kultury. Twórca artykułów nazywanych "Wielogłos". Prowadzący cykl "Aktualnie na słuchawkach". Wielbiciel kina, który od widowiskowych efektów specjalnych woli spektakularne aktorstwo, a w sztuce filmowej szuka przede wszystkim emocji. Koneser audiobooków. Stan Eminema. Kingowiec. Fan FC Barcelony.
Na tej stronie wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Więcej informacji znajdziesz w polityce prywatności. Czy zgadzasz się na wykorzystywanie plików cookies? ZGADZAM SIĘ
Manage consent
Privacy Overview
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.