Tylko dla odważnych – Tomasz Sablik – „Winda” [recenzja]

Dobry horror to taki, który sprawia, że czytelnik myśli o nim jeszcze długo po zakończeniu lektury – zastanawia się, przeżywa przeczytaną historię, która angażuje wszystkie jego zmysły, ale przede wszystkim potrafi wywołać prawdziwy strach. Tomasz Sablik napisał taki właśnie horror. Przyjęty pod skrzydła wydawnictwa Vesper, które słynie już z wydawania gatunkowej literatury (tegoroczne nowości polskich autorów: Paradoks, Dunkel czy Chodź ze mną), nie zmarnował swojej szansy na pokazanie, że w jego głowie czai się wiele historii, wiele dobrych opowieści, które tylko czekają by móc opowiedzieć je czytelnikom. Winda to powieść paranoidalna, cała zanurzona w lęku głównego bohatera, to powieść pokazującą przesiąkniętą złem naturę ludzką – tematyka bardzo uniwersalna, ale pokazana w sposób niezwykle wciągający.

W szponach lęku

Robert Rot to mężczyzna wiodący spokojne życie u boku żony Alicji i dwóch małych córeczek. Jest taksówkarzem i w swoim życiu niejedno widział i niejedno słyszał. Jednak na jego spokojnej i uporządkowanej codzienności pojawiają się pierwsze rysy – niedawno dowiedział się o zdradzie żony i ciężko mu zdobyć się na odbudowanie zaufania, a co gorsza, dopadają go bardzo silne migreny, podczas których zdaje się tracić kontakt z rzeczywistością. Mężczyzna jednak stara się ciągle być ostoją rodziny i nie rezygnuje nawet z nocnych kursów taksówką, co kończy się dla niego epizodami dziwnych i obłąkanych zdarzeń, jakby wyjętych z psychopatycznego umysłu kogoś wyjątkowo szalonego. Tutaj wyobraźnia Tomasza Sablika wybija się na wyżyny kreatywności, w snutej opowieści pojawiają się znane nam lęki, a wszystko miesza się w kociołku surrealizmu.

Coś tu jest nie tak

Sposób opowiadania historii w powieści jest bardzo wciągający, a przy tym doskonale zwodzi czytelnika na manowce – kiedy już myślimy, że pewne klocki wskoczyły na swoje miejsce, pewne wydarzenia mają sens, to wszystko burzy się i musimy układać poszczególne elementy od nowa. Psychodeliczne wizje związane z głównym bohaterem, Robertem, są jednak tylko częścią łamigłówki. Widzimy jego postać z różnych perspektyw i w różnych sytuacjach, co niepokoi nas i wciąga w grę, którą autor dla nas zaplanował. Zastanawiamy się, dlaczego Robert tak panicznie boi się windy w swojej kamienicy? Kim jest stara kobieta kręcąca się niedaleko jego domu? Przede wszystkim także gdybamy, czy bohater popada w szaleństwo choroby niczym jego ojciec? Z każdym rozdziałem czujemy się coraz bardziej zaniepokojeni, a to, co rozgrywa się w głowie głównego bohatera, staje się również naszym udziałem, co niekoniecznie jest komfortowe. Tomasz Sablik zadbał o to, aby wpleść w Windę elementy horroru, ale także mocnego thrillera czy klasycznego dreszczowca. Dzięki temu klimat powieści jest mroczny, duszny i obłąkany, a my chcemy szybko uciec, ale jednocześnie nie możemy doczekać się tego, do czego powieść zmierza.

Uwaga – tylko dla odważnych!

Wydźwięk powieści jest niesłychanie gorzki i mroczny, i na pewno mógłby zasmucić niejednego czytelnika. Sposób prowadzenia bohaterów i narracji sprawia, że z książki Tomasza Sablika wylewa się na nas pustka i smutek, na który być może nie każdy ma ochotę. To bardzo przygnębiająca lektura, ale właśnie takie powinny być mocne horrory – oprócz krwi, rozkładu i brutalności muszą w sobie zawierać odrobinę jakiegoś atawistycznego lęku, który kryje się głęboko w nas samych. Każdy się czegoś boi, a Robert bał się windy i zdrady. To, co otrzymał od życia, okazało się tak przytłaczające, że mężczyzna cierpiał psychiczne katusze. Prawda o tym, co się wydarzyło powracała w wizjach i lęku przed tytułową windą, wręcz paranoicznym lęku przed windą – Pamiętał, jak wyraźnie czuł chłód sączący się z windy na jego rękę.

Zakończenie powieści dosłownie wbija w fotel i przywodzi na myśl klasyczne dreszczowce. Tak poprowadzona fabuła na pewno mocno odbije się na czytelniku, a dawka emocji, jaką serwuje nam autor narasta z każdym rozdziałem. Niepewność, dezorientacja, obrzydzenie czy czysta fascynacja – to uczucia, które towarzyszą tej lekturze. I na pewno jedno jest pewne – te uczucia nie chcą nas opuścić nawet po tym jak drzwi windy zamkną się z głuchy łoskotem, a nas ogarnie ciemność.

Fot.: Wydawnictwo Vesper

Write a Review

Opublikowane przez

Anna Sroka-Czyżewska

Na zakurzonych bibliotecznych półkach odkrycie pulpowego horroru wprowadziło mnie w świat literackich i filmowych fascynacji tym gatunkiem, a groza pozostaje niezmiennie w kręgu moich czytelniczych oraz recenzenckich zainteresowań. Najbardziej lubię to, co klasyczne, a w literaturze poszukuje po prostu emocji.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *