Dzieje Polskich Tatarów – Bartosz Panek – „U nas każdy jest prorokiem” [recenzja]

Historia Polskich Tatarów, czyli U nas każdy jest prorokiem, to wynik wielu rozmów, które przeprowadził autor. Zbierał nie tyle resztki czy skrawki opowieści, ile szwy, które łączą współczesnych Tatarów z ich przodkami. W wielu miejscach można odnieść wrażenie, że Tatarzy w Polsce się „rozpuścili” – jak mówi Maciej Konopacki. Przetrwanie bowiem gwarantowała im asymilacja. Mniejszość Tatarska większości kojarzy się z islamem. Faktem jest, że wyznawana religia to niejako wyznacznik tatarskości. W dobie współczesnych negatywnych skojarzeń bohaterowie wielokrotnie podkreślają, że ten wyznawany przez nich jest łagodny, prawdziwy, nie fundamentalistyczny, a odwołujący się do pokoju i pacyfizmu. Jacy zatem są naprawdę? 

Bartosz Panek odkrywa przed nami nieznany nam świat. Świat Polskich Tatarów. Kiedy wyruszał na spotkanie, jego wiedza sprowadzała się do świadomości, skąd się wzięli na polskich ziemiach, jaka była ich historia, co robili pod Grunwaldem, skąd w obrazie Matejki tatarski żołnierz wymachujący czekanem. Ich rola jest jednak o wiele większa – począwszy od wielu misji dyplomatycznych, po działalność Marszałka Józefa Piłsudskiego i jego przyjaźń z legionistą Aleksandrem Sulkiewiczem. Cała ta działalność Tatarów wpisuje się w szeroko pojętą polskość. 

Polskich Tatarów na kartach książki jest wielu. Większość z nich żyła w XX wieku. Część z nich doskonale jest znana mniejszości tatarskiej, ale jest też taka grupa osób, o których dopiero mogą się więcej dowiedzieć. Osobiście każdy z nich był dla mnie kimś nowym, ale niezwykle interesującym. Życiorysy tych osób są bowiem barwne. I tak Jan Jakub Szegidewicz to więzień obozu Auschwitz, działacz ruchu ZBoWiD (Związku Bojowników o Wolność i Demokrację), istnieje podejrzenie, że dokonał konwersji (jednak nigdzie nie ma na to potwierdzenia), a znany jest w głównie w Katowicach, gdzie opowiadał o ojcu Maksymilianie Marii Kolbe, którego miał możliwość poznać w więzieniu na Pawiaku. Był także świadkiem jego śmierci w Auschwitz.

Wiele miejsca zostało także poświęcone rodowi Achmatowiczów. Ich dzieje pokazują, jak bardzo współtworzyły polską kulturę, naukę. Co ważne – w tym wszystkim zachowały swoje tatarskie korzenie. Salim Achmatowicz opowiada historię swego ojca Osmana Achmatowicza. Był on znanym chemikiem (choć wbrew woli ojca), jeździł do Oxfordu na stypendium, rokrocznie brał udział w zagranicznej konferencji. Co ciekawe, jako najmłodszy z braci nie dostał karty powołania do wojska jego cesarskiej mości.

Oprócz licznych wątków biograficznych w książce znajdziemy też wątki wierzeń i przesądów, z którymi Tatarzy wprost nam się nie kojarzą. A jednak ich kultura nie jest ich pozbawiona. Jak choćby te, że noworodka pierwszy raz na spacer wyprowadzić należy jedynie w czwartek. Ujrzawszy pierwszy raz bociana, należy podskoczyć. A imam przewodzący konduktowi żałobnemu, nie powinien się odwracać, by nie zwiększać śmiertelności. Podczas burzy z kolei powinno się wystawić święty Koran, by zapewnić bezpieczeństwo domostwu, podobnie jak chrześcijanie wystawiali podobizny świętych.

Jak doszło do powstania książki opisującej historie Polskich Tatarów? Wszystko zaczęło się od publikacji Słownika biograficznego wydanego przez Muzułmański Związek Religijny w Białymstoku. Po jego przeczytaniu Bartosz Panek doszedł do wniosku, że z pewnością nie zawiera on wszystkich niezwykłych interesujących życiorysów, a te, które zostały w nim zamieszczone, warto rozwinąć. Autor skupił się na XX wieku i tym, jaki ten okres miał wpływ na tatarską społeczność. Duża część pracy nad reportażem to żmudne ustalanie faktów. Szukanie dokumentów, ale także pytanie ludzi, którzy mogliby pewne wiadomości potwierdzić bądź im zaprzeczyć. 

Bartosz Panek, dziennikarz radiowej Dwójki daje nam się poznać w nowej roli – reportażysty. Społeczność tatarska, którą przypomina na kartach książki, to zapomniani polscy obywatele, którzy z jednej strony przez tak wiele lat zachowali swoją odrębność kulturową, a z drugiej zasymilowali się do tego stopnia, że mówiąc: „ojczyzna”, myślą: „Polska”. Obecnie największe skupisko Tatarów jest na Podlasiu: w Kruszynianach, Bohonikach oraz w okolicach Sokółki i Białegostoku. Z ponad sześciu tysięcy zostało ich niespełna dwa. Wpływ na to ma asymilacja, małżeństwa mieszane oraz przejście z islamu na chrześcijaństwo bądź pozostanie bezwyznaniowym.

Fot.: Wydawnictwo Czarne


Przeczytaj także:

Recenzja książki Ojczyzna dobrej jakości. Reportaże z Białorusi

Write a Review

Opublikowane przez

Magdalena Kurek

Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Gdańskim. Zgodnie z sentencją Verba volant, scripta manent (słowa ulatują, pismo zostaje) pracuje nad rozprawą doktorską poświęconą interpretacji muzyki w prasie lat ’70 i ‘80. Jej zainteresowania obejmują literaturę i sztukę, ale główna pasja związana jest z tempem 33 obrotów na minutę (mowa oczywiście o muzyce płynącej z płyt winylowych).

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *