Ucichły ptaki

Masakra w Beskidach – Michał Śmielak – „Ucichły ptaki, przyszła śmierć”

Ostatnio w Internecie krąży słynne powiedzenie: A może by tak ****** wszystko i wyjechać w Bieszczady? Cóż, bohaterowie książki Michała Śmielaka pt. Ucichły ptaki, przyszła śmierć odpowiadają na pytanie, dlaczego w tym powiedzonku znajdują się Bieszczady, a nie Beskidy. Autor serwuje nam istną krwawą jatkę, jakiej nie powstydziłyby się hollywoodzkie slashery. Niestety, jak na slasher najważniejsza jest akcja, a cierpią na tym pozostałe elementy powieści. 

Zawiązanie akcji w Ucichły ptaki, przyszła śmierć jest spójne i zaciekawiło mnie od samego początku. Grupa czterech przyjaciół wyrusza w polskie góry szlakiem duchów i upiorów, aby w niekonwencjonalny sposób przeżyć wieczór kawalerski Michała, towarzyszą mu zaś przyjaciele – Damian, Artur i Piotr. Jednak nie jest to zwykła wycieczka, lecz ekskluzywna impreza, przypominająca mi nieco film The game z 1997 roku z Michaelem Douglasem w roli głównej. Młodzi mężczyźni u stóp beskidzkich gór zostają pozbawieni telefonu i mają uczestniczyć w zabawie polegającej na podróży od punktu do punktu zorganizowanej przez tajemniczą firmę, o której szczegółów nie da się odnaleźć w Internecie, lecz wszyscy wystawiają jej bardzo pozytywne opinie. Podpisują nawet klauzulę poufności, pewne jej elementy zaś zna tylko świadek pana młodego – Artur. Na szlaku towarzyszyć będą im nie tylko duchy i upiory z legend i beskidzkich baśni, lecz także tajemnicza postać czyhająca na ich życie.

Od tego momentu fabuła tylko się rozpędza. Czterech mieszczuchów, którzy ostatnio biwakowali z tatą, gdy mieli kilka lat, zostają wrzuceni w dziką głuszę bez dostępu do telefonu, a jedynie z GPS-em mającym za zadanie prowadzić ich do punktów wypoczynku i noclegu. Autor bardzo sugestywnie przedstawia mroczne lasy, potęgując coraz bardziej napiętą atmosferę zagrożenia, w które wplata wątki paranormalne, bo jak inaczej wytłumaczyć znikające postacie ze zdjęć lub tajemnicze szepty dochodzące z lasu? W końcu, gdy dochodzi do tragedii, czeka nas już jazda bez trzymanki i akcja leci w takim tempie, że nie nadążałem przewracać kolejnych kartek (no dobra, przesuwać palcem po czytniku). Ucichły ptaki, przyszła śmierć to typowa, lekka opowieść, w której próżno doszukiwać się drugiego dna i głębi, gdyż książka ta ma cel wyłącznie rozrywkowy i jako taka sprawdza się bardzo dobrze. Akcja jest przeplatana, co rozdział przenosimy się z lasu do szpitala, gdzie główny bohater opowiada lekarzom o tym, co wydarzyło się na imprezie kawalerskiej, z której tylko on wrócił żywy… Także styl pisania nieco zmienia się podczas zmiany miejsca akcji, dając czytelnikowi nieco odetchnąć przed kolejną porcją makabry przemieszanej z horrorem.

Jeśli chodzi o styl, to tutaj mam największe zastrzeżenia, co do książki pana Michała Śmielaka. O ile jestem w stanie zrozumieć chęć oddania wyrazistości dialogów młodych ludzi, o tyle nie jestem w stanie zrozumieć ilości przekleństw w ich dialogach. Właściwie w każdej wymianie zdań bohaterowie rzucają mięsem, a ich rozmowy przypominają przekomarzania dwunastolatków, którzy dopiero nauczyli się znaczenia niektórych przekleństw i próbują nimi rzucać na prawo i lewo, licząc na to, że sam fakt wulgaryzmów sprawi, że ich wypowiedzi staną się zabawne. Niestety, sprawia to raczej żenujące wrażenie, zwłaszcza że (przynajmniej na początku powieści) fragmenty ze szpitala prezentują bardzo dobry warsztat pisarza i czytałem je z przyjemnością, by za chwilę przewracać oczami na widok kolejnych „ujów”. Drugą sprawą jest wręcz wołający o pomstę do nieba pociąg do alkoholu bohaterów. Właśnie widzieliśmy ducha? Kolejeczka na ukojenie nerwów. Zarżnęli nam kumpla? No to strzemiennego! Przez całą książkę młodzi przyjaciele chleją na potęgę, witając się z otwartymi ramionami z alkoholizmem, nawet w najbardziej krytycznych sytuacjach, co odbiera wydarzeniom realizmu. Wciąż jednak upominałem siebie, że Ucichły ptaki, przyszła śmierć to zwykła rozrywka w stylu amerykańskiego horroru i wraz z bohaterami brnąłem niestrudzenie do krwawego finału.

Po skończeniu książki czułem mały niedosyt. Wyjaśnienie tajemnicy nie pozostawia pola do interpretacji, same wątki zaś są wytłumaczone w dość pokrętny, ale zrozumiały sposób. Nie mogłem jednak znieść wrażenia, że autor zabawił się ze mną, i podobnie jak w slasherach, chce ze mnie zrobić głupka, gdyż niektóre zachowania bohaterów i przedstawione fakty były niedorzeczne. Zwłaszcza wytłumaczenie paranormalnych zdarzeń pozostawia wiele do życzenia, lecz jestem w stanie przymknąć na nie oko, ale tylko do połowy. Na plus zaliczam rozwiązanie zagadki mordercy, które autentycznie mnie zaskoczyło. Ucichły ptaki, przyszła śmierć to książka nieco nierówna. Momenty zostają w pewnym momencie przygwożdżone słabymi i wydaje mi się, że zabrakło tu może jeszcze jednego draftu, gdyż pod koniec książki sam autor się gubi w ilości bohaterów oraz raz pomylił imiona i główny bohater najwyraźniej leżał w rowie z nieżyjącym już przyjacielem.

Jeżeli potrzebujecie książki na dłuższą podróż pociągiem lub na lekki wieczór z dreszczykiem, szczerze mogę polecić książkę Ucichły ptaki, przyszła śmierć – chwytliwy tytuł obiecuje sporo akcji, strachu oraz makabry i słowa dotrzymuje. Kolejne książki Michała Śmielaka na pewno okażą się jeszcze lepsze, a ja z chęcią do nich zajrzę w najbliższej przyszłości, aby zobaczyć, jak warsztat pisarski pana Michała się rozwinął.

Fot.: Skarpa Warszawska

Ucichły ptaki

Ocena:
6 / 10
6

Write a Review

Opublikowane przez

Adam Kamiński

Dusza anarchisty ściera się we mnie z romantycznym sercem. Jednego dnia rzucałbym koktajlem Mołotowa i palił rządowe pałace, innym razem wzruszam się nad twórczością klasyków literatury - Tołstoja, Steinbecka czy Remarque'a. W wolnych chwilach potrafię wyruszyć samotnie na szlak i biwakuję w ostępach przyrody. Moim marzeniem jest napisać powieść.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *