agata strzeszewska

W każdą z kołysanek włożyłam wiele serca – rozmowa z Anetą Strzeszewską

Jazzowa wokalistka, Aneta Strzeszewska, postanowiła, niczym swego czasu Oskar Kolberg, zebrać zapomniane już ludowe kołysanki i zrekonstruować oraz przypomnieć je w nowoczesnych aranżacjach na wyjątkowej płycie Kołysanki Niedziesiejsze. O genezę projektu, jego powstawanie i w końcu o efekt końcowy podpytałem artystkę w krótkiej rozmowie. Zapraszam do lektury.

Skąd pomysł na nagranie płyty z kołysankami? Co było inspiracją do stworzenia takiego albumu?

Aneta Strzeszewska: Po ukończeniu Autorskiej Szkoły Jazzu i Muzyki Rozrywkowej im. Krzysztofa Komedy w Warszawie chciałam dalej rozwijać się wokalnie. Szukałam pomysłu, jak realizować swoje pasje. Moje autorskie utwory były i nadal są jeszcze na etapie tworzenia (śmiech).

Pomysł na nagranie płyty zrodził się, gdy moja babcia Natalia śpiewała swojemu prawnukowi kołysankę. Przez lata miała ją w swojej pamięci, lecz ani ja, ani moja siostra Basia nie znałyśmy jej. Kiedy zobaczyłam, jak ta prosta melodia i słowa magicznie uśpiły małego Stasia, zrodził się pomysł nagrania płyty ze starymi, zapomnianymi kołysankami.

Czytałem w zapowiedziach prasowych, że dużo na temat kołysanek rozmawiałaś z seniorami. Czego młoda artystka może się nauczyć od seniorów?

Zbierając materiały na płytę, odwiedziłam wiele domów seniora. Uczucie, jakie zawsze mi towarzyszyło, kiedy rozmawiałam ze starszymi ludźmi, to emanujący od nich spokój, radość z rozmowy i chęć dzielenia się wspomnieniami. To jest niesamowite doświadczenie bliskości z drugim człowiekiem, który opowiada, dzieli się tym, co w jego pamięci pozostało. Dzisiaj niewiele osób potrafi ze sobą tak rozmawiać. Dla starszych ludzi nie ma, że „się nie da”. Kiedy nie mogli sobie nic przypomnieć, prosili, abym wróciła za jakiś czas – wtedy „na pewno coś sobie przypomną”. A ja byłam i jestem obcą dla nich osobą. Dawno już nie spotkałam się z taką bezinteresowną i dogłębną pomocą. Taką z całych sił i z całego serca. To była dobra lekcja dla mnie.

Myślę, że od starszych ludzi powinniśmy czerpać jak najwięcej, ponieważ mają oni już za sobą doświadczenia całego życia; zasłuchiwać się w to, co mają nam do powiedzenia, ponieważ mogą dać nam takie rady, których nie poda nam na tacy przyjaciółka, psycholog czy terapeuta. Oni znają się na codzienności o wiele trudniejszej niż ta, w której nam przyszło żyć. A przecież wartości i uczucia, mimo upływu lat, są w ludziach takie same. Bo są ponadczasowe.

Mocno ingerowałaś w słowa i w melodie kołysanek zasłyszanych od seniorów? Czy jednak starałaś się dochować wierności oryginałom?

Ideą projektu było ocalenie tych pięknych ludowych pieśni od zapomnienia. Żadna z kołysanek nie jest zmieniona i to jest ta unikalna wartość płyty. Język i zwroty, linia melodyczna są oryginalne, takie, jakie usłyszałam.

Słuchając tej płyty, zastanawiałem się, do kogo ta muzyka jest skierowana. Do najmłodszych, do rodziców czy jednak starałaś się, aby całość miała uniwersalny charakter?

Na płycie są utwory dedykowane przedstawicielom każdego pokolenia. Są dla dzieci – by je uspokajały i ukołysały do snu. Są również dla dorosłych. Bogate instrumentarium oraz niebanalne aranżacje mogą zaskoczyć niejednego słuchacza. Seniorzy natomiast słuchając ich, mogą przypomnieć sobie swoje babcie i dziadków, którzy im śpiewali. Dla nich będzie to powrót do lat dzieciństwa i wspomnień ze spotkań z nimi. To rodzaj pamiętnika.

Napotykałaś na trudności podczas zbierania materiału? Podejrzewam, że pamięć starszych osób bywa ulotna i nie zawsze uzyskałaś z rozmowy, wywiadu pełną melodię i tekst kołysanki. Nie zdziwiłbym się – a jestem historykiem z wykształcenia, który zna specyfikę zbierania materiałów źródłowych – gdyby się okazało, że niejednokrotnie wracałaś z poszukiwań z pustymi rękoma. Miałaś momenty zwątpienia?

Momenty zwątpienia pojawiały się, ale nie podczas zbierania materiałów. Podróże te były zawsze bardzo inspirujące i twórcze dla mnie. Oczywiście, zdarzało się tak, że wracałam z pustymi rękami. Ale nie było to dla mnie dołujące czy demotywujące do dalszych poszukiwań. Zdobycie kołysanki nie było dla mnie jedynym celem tych „wycieczek”. Na tamtym etapie pracy nie miałam ograniczenia czasowego na zebranie materiału. Ciśnienia nie było. Rozmowy ze starszymi ludźmi ubogacały mnie duchowo i emocjonalnie. Faktycznie, moja radość nie znała granic, kiedy znalazłam piosenkę. Lecz kiedy wracałam z pustymi rękami – mówiłam sobie: „trudno, szukam dalej”.

Odtwarzałaś płytę seniorom, od których czerpałaś wiedzę na temat ludowych kołysanek? Jeśli tak, to jak reagowali na efekty Twojej pracy nad projektem?

Tak jak się spodziewałam, emocje były skrajne. Od śmiechu po łzy. Śpiewali razem ze mną, mówili: „ale ładna ta piosenka”. Ku mojemu zaskoczeniu, każdy z nich okazywał mi coś w rodzaju wdzięczności. Zastanawiałam się – „to chyba nie w tę stronę powinno działać?” To przecież ja byłam wdzięczna im. To pokazuje, jak bardzo człowiek potrzebuje czuć się dla kogoś ważny i potrzebny. I na te przysłowiowe „stare lata” również. Cieszę się, że mogłam pomóc kilku osobom, chociaż na chwilę zapomnieć o odczuwanej przez nich samotności.

Twoja Babcia – Natalia – zaśpiewała w jednym z utworów. Podobała się Babci wizyta w studiu nagraniowym?

Babcia przyjechała pociągiem z Poznania. Po dotarciu do studia nagrań usiadła sobie na stołeczku, założyła słuchawki i jednym tchem powiedziała bajkę. Cieszyła się, że może mi pomóc. Podobnie było podczas nagrywania teledysku, chociaż wtedy była już troszkę zmęczona. Bardzo jestem jej wdzięczna za pomoc. Babcia chyba najbardziej cieszy się, że napisali o niej w gazecie radomskiej i nawet umieścili jej zdjęcie :).

Która kołysanka z płyty jest najbliższa Twojemu sercu?

Każda kołysanka jest wyjątkowa dla mnie, inna od poprzedniej. W każdą z nich włożyłam wiele serca. Każdą z nich kocham za coś innego. Bardzo lubię utwór Synku i gitary nagrane przez Wiktora Tatarka. Tym utworem staram się promować moją płytę.

Planujesz występy na żywo z Kołysankami?

Nie tylko planuję, ale staram się te plany realizować :-). W zależności od miejsca i możliwości, koncertuję w akustycznym składzie lub pełnym – płytowym. Nieodzownym elementem tych muzycznych spotkań są rozkładane przeze mnie poduszki dla dzieci. Niektóre maluchy usypiają. Najbliższy koncert Kołysanek Niedzisiejszych odbędzie się 23 czerwca w Warszawie, podczas spotkań „POKÓJ NA LATO”. Serdecznie zapraszam.

Skończyłaś projekt płyty z kołysankami. Czy w Twoich planach artystycznych są inne projekty? Jeśli tak, to w jakim kierunku chciałabyś podążyć?

Pracuję nad swoimi własnymi kompozycjami i mam nadzieję, że uda mi się wydać kolejną, autorską płytę . Ale więcej szczegółów nie zdradzę. Lubię robić niespodzianki. A projektu z babcią na czele przecież nikt się nie spodziewał :).

Dziękuję za rozmowę!

Fot. cantaramusic.pl

agata strzeszewska

Write a Review

Opublikowane przez

Jakub Pożarowszczyk

Czasami wyjdę z ciemności. Na Głosie Kultury piszę o muzyce.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *