VüjekVäsyl

Między oczy – VüjekVäsyl – „Twarze złe” [recenzja]

Jeśli ktoś lubił warszawską, nowofalową formację Cytadela, którą dowodził Tomasz Wasyłszyn, to z pewnością nie będzie rozczarowany zawartością drugiego krążka jego solowego projektu występującego pod nieco zbijającą z tropu nazwą, czyli VüjekVäsyl. Twarze Złe to czterdzieści minut gorzkiej prawdy o nas samych, osadzonej w intrygującej otoczce muzycznej.

Genezy solowego projektu Wasyłszyna należy upatrywać w końcu kolejnego wcielenia Cytadeli, która zamilkła w 2012 roku, po wydaniu płyty Bękart. VüjekVäsyl już ma za sobą jedną płytę, czyli 665 wydaną w roku 2013, która była promowana singlem o wiele mówiącym tytule – Małe zło. Wasyłszyn czym prędzej poszedł za ciosem i przygotował materiał na Twarze Złe, który to album pojawił się pod koniec 2015 roku. Aktualny skład VüjkaVäsyla, oprócz wspomnianego wokalisty i basisty Tomasza Wasyłszyna, uzupełniają perkusista Sławomir Kazulak (Des Moines i Róże Europy) i gitarzysta Ireneusz Knyziak (Nachtwachen, DeDajmonDoks).

Zwolennicy surowego rocka i pulsującej zimnej fali powinni być usatysfakcjonowani zawartością płyty Twarze Złe. Nie będę ukrywał, że nowa muzyka VüjkaVäsyla wymyka się próbom klasyfikacji i szufladkowania. Raz jest to hipnotyzujące granie w średnim tempie, przy użyciu minimalnych środków, jak wysunięta w miksie charakterystyczna partia gitary basowej (Kiedy znów nadejdzie dzień). Z drugiej strony VüjekVäsyl lubi zagrać szybko, prosto i dobitnie, jak w obficie zaaranżowanym w gitary akustyczne 7 Dni czy w lekko rock’n’rollowym Ludzie dookoła. Zespół nie boi się ciężaru, zgiełku przesterowanych gitar (Dzisiaj, jutro, wczoraj, Nadszedł już czas i szczególnie Pandemonium). Natomiast lekki, a zarazem zaskakujący swoją wszechstronną Synaj wyróżnia się na płycie swoim bogatym brzmieniem, potęgowanym grą na bębnach przez Sławomira Kazulaka i wokalizami w tle autorstwa Michała Piastowicza.

Vüjekväsyl - Kiedy znów nadejdzie dzień

Tak więc muzycznie nie ma nudy, chociaż trzeba przyznać, że niektórym kompozycjom od VüjkaVäsyla brakuje trochę charakteru i indywidualnego sznytu. Czyli, pomimo faktu, że jest ciekawie, niekoniecznie jest oryginalnie, chociaż są chlubne wyjątki w postaci Synaju. Za to fenomenalne są teksty. Prawdziwe, szczere do bólu, bezpośrednie, a ich treść jest o nas, o naszym społeczeństwie, otoczeniu. Gorycz płynie z ust Wasyłszyna, lecz nie ma czemu się dziwić. Trzeźwy, racjonalny pogląd na otaczający nas świat raczej nie zachęca do pozytywnych wniosków i przemyśleń. Przykład? Tekst w Nadszedł już czas: Nie ma wśród nas/Woli do walki/Nie ma sprzeciwu/Tylko oklaski/Wszyscy gadają/Te same gadki. Konkretny, walący obuchem w głowę przekaz. Bez ściemniania, bez przesadnej i rozbuchanej poetyki. Wiele krajowych, rockowych gwiazdek mogłoby spokojnie się poduczyć u Wasyłszyna, jak napisać kapitalny tekst do rockowej piosenki.

Tylko obawiam się, że krążek Twarze złe w nawale krajowych płyt z kolorowymi, bombastycznymi okładkami i piosenkami o niczym, gdzieś po prostu zginie w tłumie. Dziwne czasy nastały, kiedy pomimo swoistego boomu na gitarowe granie, widocznego szczególnie w środowisku alternatywnym,  prosta, szczera i bezpośrednia muzyka od VüjkaVäsyla niekoniecznie trafia na odpowiedni grunt. A szkoda, bo drugie solowe dzieło od Wasyłszyna, to kopalnia porządnych rockowych kawałków.

Fot.: cantaramusic.pl

VüjekVäsyl

Write a Review

Opublikowane przez

Jakub Pożarowszczyk

Czasami wyjdę z ciemności. Na Głosie Kultury piszę o muzyce.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *