W poszukiwaniu przygody – Jim Butcher – „Wiatrogon Aeronauty” [recenzja]

Jim Butcher cieszy się nie tylko za granicą, ale także w Polsce dużą popularnością – głównie za sprawą świetnej serii pt. Akta Dresdena ukazującej się nakładem wydawnictwa MAG. Sympatyczny i nietuzinkowy bohater (pełniący również rolę narratora), plejada różnorodnych postaci, połączenie fantasy z kryminalną fabułą – to okazało się receptą pisarza na światowy sukces. Teraz przyszedł czas na podbicie serc czytelników nową serią, Podniebnymi kasztelami. Niedawno miał premierę ich pierwszy tom, Wiatrogon Aeronauty, który zapowiadał się na fantastyczną przygodę w świecie podobnym steampunkowi.

Ludzkość ułożyła sobie życie w podniebnych kasztelach, którymi władają arystokratyczne rody. Posiadają one własne floty sterowców, zawierają sojusze, ale toczą też wojny. Kasztel Albionu, po którego stronie opowiadają się bohaterowie, walczy z Kasztelem Aurora. Niebezpieczna misja, mogąca zaważyć o rezultacie sporu, zostaje powierzona kapitanowi Grimmowi, dowódcy statku handlowego Drapieżca. Niegdyś mężczyzna należał do floty, lecz został z niej wyrzucony. Teraz ma pomóc wysłannikom kasztelana (w których skład wchodzi np. kot o imieniu Rowl oraz rekruci Gwardii) i doprowadzić ich do celu. Z czasem okazuje się, że istnieje większe zagrożenie niż wojna…

Czytając Wiatrogon Aeronauty, nie mogłem uwierzyć, że za jego napisanie odpowiada Jim Butcher – twórca tak niesamowitych postaci jak Harry Dresden czy Bob (lewitująca czaszka). W nowej powieści trudno znaleźć podobnie interesujące kreacje. Zdecydowana większość – jeśli nie wszystkie – posiada miałkie charaktery, które przyczyniają się do znudzenia lekturą. Przywoływany w opisie kapitan Grimm to stereotypowy przywódca przygodowej powieści pozbawiony najciekawszych cech. Jest honorowy, dba o swoją załogę (która dałaby się za niego pokroić), szybko zaczyna odgrywać znaczącą rolę w akcji, a niejasna przeszłość w żadnym stopniu nie mąci jego szlachetnego usposobienia. Niestety ktoś taki nie przyciągnie do książki. Gdyby bardziej kierował się w stronę zawadiackości, był skory do brutalnych rozwiązań czy wybuchowości, prezentowałby się znacznie lepiej.

Dziwi tak nieudana kreacja, skoro Butcher wydawał się pamiętać o tym, że bohater musi mieć atrakcyjną osobowość (jak Dresden ze swoją uroczą paranoją, ciętym językiem i skłonnością do żartów). Trzeba jednak dodać, że Wiatrogon Aeronauty nie opowiada tylko o Grimmie. Rozdziały są poświęcane różnym postaciom i raczej nikt nie jawi się jako ten najważniejszy. Co po tym, skoro także nikt nie wyróżnia się interesującym charakterem. Większości można dopisać cechę szlachetności, ale żadną z tych, które czyniłyby postacie naprawdę sympatycznymi bądź fascynującymi. Pisarz próbuje niektóre takimi ukształtować, przykładowo przedstawiając osoby posługujące się energią eteryczną jako niezrozumiałe dla otoczenia. Wiadomo, zgłębianie wiedzy i mocy wiąże się z byciem nietypowym, jednak ta nietypowość wypada sztucznie, zdaje się wymuszana i jest kompletnie nieoryginalna.

Autor postanowił wyróżnić swoją powieść, czyniąc koty istotnym elementem świata. To one żyją wraz z ludźmi w kasztelach, są inteligentne, potrafią bacznie obserwować i wyłapywać zagrożenie oraz mają własną hierarchię. Niektórzy potrafią nawet z kocimi postaciami rozmawiać. Tylko… Czy rzeczywiście koty są potrzebne tej książce? W gruncie rzeczy ich charaktery potrafią nudzić, ponieważ te stworzenia chcą znajdować się w centrum uwagi i być nieustannie doceniane. Ta maniera szybko staje się nużąca, a może nawet irytować, zwłaszcza jeśli nie przepada się za nadmiernie dumnymi bohaterami. Szkoda, że koty nie zostały tutaj wykorzystane tak dobrze jak choćby w Drugim odkryciu ludzkości. Norstrilia Cordwainera Smitha – tam były doprawdy niezwykłe.

Świat broni się interesującą wizją, czyli ludzkością mieszkającą w podniebnych kasztelach, wykorzystującą kryształy mocy do poruszania się w powietrzu statkami bądź do przeprowadzania ataków. Jednak i tu Butcher trochę zawodzi, ponieważ mógłby występujące miejsca opisywać z większą precyzją. Fabuła Wiatrogonu Aeronauty też jest daleka od doskonałości. Brakuje zaskakujących wydarzeń, a akcja rozgrywa się w powolnym tempie. Oczywiście zdarzają się jej szybsze momenty, ale zanim do nich dochodzi, czytelnik musi się męczyć z rozwlekłymi, pozbawionymi ikry, zwyczajnie nudnymi dialogami – cóż, trudno napisać ciekawe rozmowy, mając do dyspozycji tak przeciętne postacie. Poza tym nawet te szybkie momenty wypadają mało atrakcyjnie – również z powodu bohaterów. Jeśli odbiorca nie ma z nimi emocjonalnej więzi, to historia go nie wciągnie. Szczególnie taka historia, która przez długi czas sprawia wrażenie za mało rozbudowanej i konkretnej, mimo że posiada lepsze chwile np. bitwy powietrzne.

Do stylu Wiatrogonu Aeronauty nie mam zastrzeżeń. To książka, którą czyta się lekko. Gdyby treść bardziej angażowała, a postacie były dobrymi charakterami, pierwszy tom Podniebnych kaszteli stanowiłby przykład wyśmienitej rozrywkowej literatury. Tymczasem Jim Butcher zaserwował swoim fanom powieść rozczarowującą i co najwyżej średnią. Wiele jej elementów okazuje się zbyt słabymi, aby była to pozycja godna polecenia. Czy pisarz będzie potrafił się poprawić, tworząc następne tomy na wyższym poziomie? Czas pokaże, ale może to się okazać zadaniem ponad miarę z powodu bohaterów, których wypadałoby napisać od nowa. Natomiast na plus należy zaliczyć wydanie – twarda okładka i wszyta zakładka są zawsze mile widzianymi elementami książki.

Fot.: MAG

Write a Review

Opublikowane przez

Krzysztof Lewandowski

Student dziennikarstwa i miłośnik fantastyki. Uwielbia czytać książki (fantastyczne) oraz oglądać filmy i seriale telewizyjne (nie tylko fantastyczne). Nie ma nic przeciwko dobrej grze, zwłaszcza z gatunku cRPG, ale ostatnio częściej grywa w Fifę. Piłka nożna to jego pasja, lecz zdarza mu się śledzić zmagania w innych dyscyplinach sportowych - gdy jest komu kibicować.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *