michał rudaś

W raju – Michał Rudaś – „Wieloryby i Syreny” EP [recenzja]

Michał Rudaś powrócił z premierową muzyką na EP Wieloryby i Syreny, otwierając tym samym nowy rozdział w swojej karierze.

Wieloryby i Syreny to pierwsza prawdziwie pop–rockowa płyta w karierze wokalisty. Dotychczas Rudaś kojarzony był z niesamowitym połączeniem muzyki indyjskiej (szczególnie w warstwie wokalnej), popu i polskojęzycznych liryków, co zaprezentował słuchaczom na płycie Shuruvath z 2009 roku oraz na cztery lata późniejszej Changing. Skąd ta zmiana u Michała? Jak sam zainteresowany przyznał w wywiadzie dla nas, po prostu pojawił się u niego głód tworzenia melodyjnych, piosenkowych form, a ponadto współpraca kompozytorska z Łukaszem Chylińskim stworzyła mu odpowiednie pole do popisu.

Faktycznie na EP czuć u Rudasia wielki głód takiego grania. Na Wielorybach i Syrenach zawartych mamy zaledwie pięć kompozycji, dających lekko ponad dwadzieścia minut muzyki, lecz energią i pozytywnym nastrojem mogącą wypełnić dosłownie całe płyty. Rudaś wspólnie z Łukaszem Chylińskim stworzył kompozycje momentami porywające, innymi momentami bawiące, a jeszcze innymi momentami po prostu wzruszające. To pięć prostych pop–rockowych piosenek, ale zdecydowanie nie prostackich, natomiast będących obrazem tego, że Michał jest człowiekiem szczęśliwym i czerpiącym w pełni z życia – i taka właśnie jest ta płyta – tętni ona radosnym nastrojem, wydaje się idealnym towarzyszem nadchodzącej wielkimi krokami wiosny.

Michał Rudaś - Raj Song - Official Video

No dobrze, skupmy się teraz na zawartości muzycznej. Do powyższych peanów należy dopisać, że EPka jest po prostu urozmaicona i nudy na niej nie uświadczymy. Otwierający, będącym pierwszym singlem, utwór tytułowy to nic innego jak dynamiczna, popowa piosenka, idealnie nadająca się na listy przebojów. Dodać do tego należy fajny, wwiercający się w głowę refren (a bez tego nie ma hitu przecież!), lekka, zwiewna melodia, świetny tekst Patrycji Kosiarkiewicz i zgrabne solo Chylińskiego na gitarze. Rzeczywiście robi się błogo niczym bohaterom lirycznym piosenki. Przy błogim klimacie, ale chyba trochę innego rodzaju, zostajemy w delikatnym, anielskim wręcz (tytuł zobowiązuje) Raj Song charakteryzującym się zapętlonym tematem fortepianu. Do klimatu paryskich kawiarni i tamtejszej muzyki przenosi nas TGV, który posiada, moim zdaniem, najlepszy refren na Wielorybach i Syrenach. Płomień nasz i Kołysanka dla niewolnika to Rudaś bardzo subtelny, wyciszony, delikatny. Chociaż należy zauważyć, że w Płomieniu naszym Michał paroma nutkami przypomina swoim słuchaczom o jego nieustannej fascynacji Indiami.

Michał Rudaś w dołączonej książeczce do płyty wyraża nadzieję, że EP Wieloryby i Syreny, nie będzie jedynym dziełem stworzonym wspólnie z Łukaszem Chylińskim. Ja, szczerze mówiąc, też mam taką nadzieje, bo dawno nie słuchałem tak dobrego pop-rocka w Polsce z męskim wokalem i zdecydowanie chcę więcej; mam też szczerą nadzieję, że w niedalekiej przyszłości ciąg dalszy nastąpi.

Fot.: Smile PR

michał rudaś

Write a Review

Opublikowane przez

Jakub Pożarowszczyk

Czasami wyjdę z ciemności. Na Głosie Kultury piszę o muzyce.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *