Wataha

„Wataha” – sezon 2, epizod 1 i 2 – wrażenia (ze spoilerami)

Fani serialu Wataha musieli czekać cztery lata, by dowiedzieć się, co słychać u ich ulubionych bohaterów. Co ciekawe, w świecie przedstawionym również upłynęło dokładnie tyle samo, co mile mnie zaskoczyło. Dziwnie się czuję, kiedy oglądam kolejny sezon serialu po roku, a bohaterowie wracają do czynności, które wtedy przerwali, bo u nich minęło przykładowo pięć minut. Ja jednak nie musiałam czekać tak długo, bo pierwszy sezon produkcji HBO nadrobiłam dopiero niedawno, kiedy dwa epizody sezonu drugiego były już dostępne na HBO GO. Cieszę się jednak niezmiernie, że tytuł ten otrzymał szansę, bo to naprawdę porządna polska produkcja, która w dodatku przed czterema laty skończyła się tak, że z pewnością każdy fan czekał (i zapewne czeka nadal) na wyjaśnienie wielu spraw i rozwiązanie kilku zagadek.

W Bieszczady powracamy więc po kilu latach, kiedy sprawa morderstwa Natalii Tatarkiewicz została umorzona, ponieważ główny podejrzany – Wiktor Rebrow – po przyznaniu się do winy uciekł i do tej pory jest poszukiwany. I choć nie ma już starej Watahy (Grzywa też gdzieś zniknął – ostatni raz widzieliśmy go na ukraińskiej stacji), a pani prokurator, która zalazła wielu osobom za skórę, wróciła do wielkiego miasta – w okolicach granicy polsko-ukraińskiej nadal dzieje się wiele złego. Głównym wydarzeniem epizodu otwierającego drugi sezon jest makabryczne odkrycie, jakiego dokonują Aga, Rambo i Osama – w starym, nieczynnym już piecu przemysłowym, w okolicy patrolowanej przez straż graniczną, znajdują oni 21 ciał – kobiet, mężczyzn i dzieci. To wydarzenie wstrząsa mieszkańcami i władzami, a do sprawy zostaje przydzielona… rzecz jasna Iga Dobosz, nasza kochana pani prokurator. I tu następuje pierwsze zaskoczenie, bo choć Iga tak naprawdę ma jedynie dopilnować porządku w papierach i choć z początku próbuje się wymigać od podróży w Bieszczady, ostatecznie nie tylko się tam wybiera, ale wręcz zaczyna prowadzić swoje własne śledztwo. Pani prokurator bowiem, choć nie raz wydawała nam się podłą, zimną suką (przepraszam za słownictwo, ale kto z oglądających, chociaż raz tak o niej nie pomyślał?), zdaje sobie sprawę z tego, że cztery lata temu popełniła poważny błąd, a być może nawet kilka, i sprawa Rebrowa, Tatarkiewicz, przemytu i wysadzonej w powietrze strażnicy wciąż nie daje jej spokoju.

Oprócz Igi Dobosz obserwujemy również zmagania Rebrowa, który choć zaszył się w lesie, po ukraińskiej stronie, całkiem ryzykownie poczyna sobie, przedzierając się na terytorium Polski. Brodaty poszukiwany jawi nam się przede wszystkim jako zmęczony życiem, nieco pozbawiony nadziei człowiek, choć wciąż tkwi w nim duma, hardość i jasność umysłu. A jeśli jesteśmy już przy hardości… Stało się to, czego mogliśmy się w zasadzie spodziewać – choć Kalita wychodzi w końcu z więzienia, spędziwszy w nim cztery lata, raczej nie odzyska interesu… Cinek bowiem z zastraszonego chłopca na posyłki stał się pewnym siebie i agresywnym szefem tartakowego gangu. Pytanie tylko, czy aby nie zbyt pewnym i zbyt agresywnym. Nie zdziwiłabym się, gdyby wręcz jego były szef nie poszedł na jakiś układ ze Strażą Graniczną, byle tylko odzyskać Tartak i twarz. Cinek zresztą, to obok Igi Dobosz druga postać, po której widać, że twórcy postanowili nieco bardziej uczłowieczyć nam bohaterów serialu – zarówno tych dobrych, jak i tych złych. Panią prokurator widzimy więc nie raz w domowych pieleszach, a także poznajemy jej problemy rodzinne, natomiast Cinka obserwujemy nie tylko jako bezwzględnego gangstera, ale także jako troskliwego ojca. To co, teraz chyba kolei zajrzeć do kuchni Markowskiego?

Widać, że twórcy Watahy wraz ze zgodą na drugi sezon dostali również większy budżet, bo aspekty czysto techniczne są po prostu o wiele lepsze w tych dwóch pierwszych odcinkach. Zdjęcia z lotu ptaka, lepsze samochody, o wiele lepiej zaprezentowane widoki… Jedynie dźwięk nadal pozostawia wiele do życzenia, bo niektórych postaci zwyczajnie nie idzie czasami zrozumieć. Podejrzewam, że w trzecim odcinku, po raz pierwszy w tym sezonie, przemówi w końcu Grzywa (cudownie zmartwychwstały) i problem się powiększy, bo Bartłomieja Topy w serialu HBO zrozumieć – jak dla mnie – nie sposób. Niejednokrotnie po prostu domyślam się, co mówi aktor. Pomijając jednak kwestię dźwięku, która – mam nadzieję – będzie coraz lepsza, muszę przyznać, że serial ma się chyba jeszcze lepiej niż w pierwszym sezonie. Również aktorsko – Aleksandra Popławska spisuje się rewelacyjnie!

Pozostaje czekać cierpliwie na kolejne odcinki, które przyniosą przede wszystkim odpowiedź na pytanie, czy Wataha to wciąż ta sama sprawa, w którą wplątani są ci sami ludzie, czy jest to bardziej skomplikowane i potrzebne będzie więcej niż jedno śledztwo. Chętnie zobaczę więcej interakcji Rebrowa z Dobosz. Ciekawi mnie również, kto okaże się bardziej cwany i hardy – Kalita czy Cinek. Czekamy!

Serial można oglądać na kanałach HBO i w serwisie HBO GO

Wataha

Write a Review

Opublikowane przez

Sylwia Sekret

Redaktorka naczelna i współzałożycielka Głosu Kultury. Absolwentka dyskursu publicznego na Uniwersytecie Śląskim (co brzmi równie bezużytecznie, jak okazało się, że jest w rzeczywistości). Uwielbia pisać i chyba właśnie to w życiu wychodzi jej najlepiej. Kocha komiksy, choć miłość ta przyszła z czasem. Zimą ogląda skoki narciarskie, a latem do czytania musi mieć świeży słonecznik.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *