Mona

Wielogłosem o…: „Mona”

Zimowe, długie, ciemne dni zbliżają się nieuchronnie. Choć zima to piękna pora roku, nie da się ukryć, że niskie temperatury, jakie się z nią wiążą, mogą dołować. W tym czasie często szukamy czegoś, co „zrobiłoby dobrze” naszemu wnętrzu – filmu, lektury, piosenki. Mona autorstwa Bianki Bellovej to powieść wyjątkowa, subtelna, pełna głębokich emocji. Choć przedstawiony w niej świat jest wymyślony, nieznany czytelnikowi, to jednak niuanse ukryte między wierszami wskazują na liczne podobieństwa: czy to związane ze społeczeństwem, w którym przyszło nam żyć, czy to związane z życiem rodzinnym, uczuciowym. Natalia i Ania opowiedzą Wam co nieco o tej powieści, która zdecydowanie zasługuje na uwagę.

WRAŻENIA OGÓLNE

Anna Sroka-Czyżewska: Mona Bianki Bellovej jest jedną z takich powieści, które czyta się niespiesznie, które przenikają nas subtelnością i sprawiają, że zwracamy uwagę na niuanse ukryte między wersami. Jest też powieścią, która zasługuje na wiele pochwał, która wciągnęła mnie, kawałek po kawałku, do swojego świata, raniąc przy tym i pozostawiając ślad. Ogromnie mnie wzruszyła, a świat Mony i ona sama na długo pozostaną w mojej pamięci.  

Natalia Chrobok: Gdy czytałam Monę, autorstwa Blanki Bellovej, dokładnie to słowo, którego użyłaś, wracało do mnie jak bumerang: „subtelność”. Książka była tak artystyczna, piękna i rozdzierająca serce, przepełniona wrażliwością, że chciałoby się przeciągać jej czytanie w nieskończoność. Mnie również wciągnęła do swojego świata, choć kompletnie nie spodziewałam się, że tak będzie. To właśnie te ukryte między wersami niuanse sprawiły, że książka jest tak wyjątkowa – autorka podaje nam na srebrnej tacy przepiękne słowa, za którymi kryje się coś więcej – to zadaniem czytelnika jest uruchomienie wyobraźni. Coś niesamowitego! 

RYS FABULARNY

Anna: Świat stworzony przez Biankę Bellovą jest światem fikcyjnym, ale wcale nie jest mu daleko do oddania brutalnej prawdy o rzeczywistości. To rozdarty wojną i kryzysem zakątek ziemi, łudząco podobny do któregoś z krajów Bliskiego Wschodu. Świat powieściowej Mony nie ma nazwy, lecz jest jednym z tych, w których kobieta jest tłamszona i pozbawiona praw, w którym syn wstydzi się matki, jeśli ta odsłania włosy, i w którym to mężowie biją żony, a ten, który tego nie robi, jest obiektem najwyższego szacunku. To też świat, który ściska, dusi i przygniata, a ucieczka z niego jest niemożliwa. Sama Mona pracuje jako pielęgniarka w zrujnowanym przez otaczającą szpital dżunglę. Jej codzienność to walka o leki dla pacjentów, którymi są ranni młodzi mężczyźni, którzy gdzieś tam, w nieznanej dla nas rzeczywistości, walczą w wojnie, o której też niewiele wiemy. Mona, tak jak pozostałe pielęgniarki, jest chłodna dla pacjentów – próbuje zachować kamienną twarz i zimne serce, aby uratować swój wewnętrzny świat przed otaczającym ją bólem. Mało co i mało kto może przebić się przez taki mur. Jednak w szpitalu któregoś dnia pojawia się chłopak, który zmieni Monę, a ona otworzy się, aby opowiedzieć mu swoją historię.  

Natalia: Cudownie to opisałaś. Świat stworzony przez Biankę Bellovą rani, tłamsi, odbiera tlen. Jest brutalny i pełen niesprawiedliwości, a gdzieś w środku całej jego okrutności i absurdu, żyje Mona – pisząca wiersze, skrywająca swoją prywatną historię, próbująca wywalczyć choć kawałek uczucia, który potwierdziłby jej teorię, że w życiu chodzi o coś więcej; że jest i może być coś innego, ważniejszego niż apatyczny mąż i syn pozbawiony szacunku dla matki. Mona buntuje się przeciwko absurdalnym nakazom: przeciwko zakrywaniu włosów chustą i chodzeniu po mieście z opiekunem. Chce innego, lepszego świata. To, co mnie uderzyło, to scena, w której wymęczona kobieta wraca do domu i musi jeszcze ugotować, wyprać, posprzątać; i choć bezrobotny mąż cały dzień siedzi na swym krześle – nie pomoże jej w codziennych obowiązkach. Dlaczego? Ponieważ to zajęcie dla kobiet, a mężczyznom nie wolno przecież wykonywać kobiecych prac.

WADY I ZALETY POWIEŚCI

Anna: Niezwykle podoba mi się, że autorka powieściową rzeczywistość ukazała tak niedokładnie – nie wiemy, gdzie i kiedy dzieje się akcja, możemy snuć tylko przypuszczenia, co było inspiracją dla tworzenia tej historii. Choćbyśmy dwoili się i troili, to nie odgadniemy, jakie to miejsce na ziemi. Uważam, że to świat, który Bellova utkała z różnych otaczających nas kultur – świat, który nie istnieje, a zarazem istnieć może. Ta zagadka nie pozwalała o sobie zapomnieć i wciąż analizowałam szczegóły rzeczywistości otaczającej Monę, aby odnaleźć wskazówki, co do umiejscowienia akcji powieści. Niezaprzeczalnie zaletą Mony jest także język – delikatny i przejmujący, ale także bardzo stonowany, powieść jest dość krótka i oszczędna, ale wyraża w sobie bardzo wiele. Nie wszystko jednak mi się podobało. Uważam, że postać Adama była w jakiś sposób niepotrzebnie rozdmuchana, a wątki, które go dotyczyły, niekoniecznie coś wniosły. Wolałabym, żeby nasza uwaga bardziej skierowana była na Monę, wszak to ona była najciekawszą postacią powieści i to jej losy pozwoliły tak wiele czytelnikowi przekazać.

Natalia: Zgadzam się z Tobą – język to zdecydowana zaleta tej książki: jest wyjątkowy, oryginalny, artystyczny, po prostu piękny. Choć prosty – zachwyca i sprawia, że cała historia nabiera magii w momencie. Można delektować się nim w nieskończoność, a jednak lektura mija tak szybko, jak za sprawą czarodziejskiej różdżki. Dziwny, nieznany świat – to faktycznie intrygowało, choć nie zachwyciło mnie tak bardzo, jak postać Mony. Co to była za kobieta! Jej wnętrze było tak tajemnicze i bogate – pełne różnorodnych uczuć, wrażliwości, ale i stanowczości. I podobnie jak Ty – chciałam jej więcej! Momentami wręcz irytowałam się, gdy zagłębiałam się w duszę i przemyślenia Mony, aż tu nagle autorka opisywała wydarzenia z życia Adama. I o ile historię Mony pochłaniałam jak szalona, o tyle przygody Adama nudziły mnie i chciałam jak najszybciej je pominąć. Podobnie jak Ty uważam, że rozdmuchano je za bardzo – a sam mężczyzna nie wzbudził we mnie sympatii. 

OMÓWIENIE WYBRANEJ  POSTACI

Anna: Będzie to w zasadzie przedłużenie opowieści o Monie, bo to ona jest w powieści główną osią, postacią, która ma w sobie wszystko to, co Bellova chciała nam pokazać. Sama Mona, oprócz tego, co już wcześniej zostało poruszone, pokazuje nam wiele swoich oblicz. Jest ona żoną, która wiedzie los tak znany wielu innym, podobnym do niej kobietom. Ma męża, za którego wyszła za mąż z miłości, lecz gdzieś po drodze ich serca zatrzymały się i nie rozpoczęły już nigdy bicia w tym samym rytmie. Łączy ich jednak wiele – zrozumienie, czułość i partnerstwo oraz szacunek. Mona myśli, że to więcej, niż mogłaby żądać, bo dla kobiet w jej świecie (są przyzwyczajone do pięści, do niemego posłuszeństwa) taki mąż to skarb. Mona jest też matką, ale nie czuje więzi z synem. Syn się jej wstydzi, bo ma odwagę być sobą, nawet jeśli jest to niebezpieczne. Chcesz coś dodać o Monie?

Natalia: Myślę, że jednak Mona oczekiwała czegoś więcej od miłości, którą wyobrażała sobie jako coś pięknego, dzikiego, zaspokajającego wewnętrzny głód. Choć męża traktowała jako przyjaciela, choć rozumieli się bez słów – myślę, że brakowało jej czułości, namiętności i pożądania. Kamil wywoływał w niej rozczarowanie – chociażby wtedy, gdy w ciąży ruszała samotnie do stolicy. Pragnęła, by zaproponował, że pojedzie z nią – nie zrobił tego. Chciała, by docenił jej list, w którym ukazała swe uczucie: „kocham” –  lecz nie docenił. Tak naprawdę, w mojej opinii, Mona nie była szczęśliwa w małżeństwie, a problemem była miłość, która ją zawiodła. Może dlatego tak zwariowała na punkcie młodego żołnierza? Ponieważ była głodna prawdziwego uczucia, podziwu, prawdziwej tęsknoty? Co do jej relacji z synem – strasznie było to zasmucające. Nie było między nimi żadnej więzi i zrozumienia – a wspomnienia Mony, kiedy to jej syn był małym chłopcem, chowającym się w jej ramionach – a teraz stał się nastolatkiem, który się jej wstydzi – na pewno zraniłyby każdą matkę, a także kobietę, która macierzyństwo dopiero ma przed sobą.

PROBLEMATYKA

Anna: Historia Mony jest bliska innym kobietom, narodzonym w jeszcze wolnym świecie, który został zniszczony i poddany fanatycznym rządom. Jej ojciec walczył o lepszą rzeczywistość, a ona sama przechowuje i pielęgnuje w pamięci wspomnienia, które napawają ją ciepłem i przypominają o tym, co straciła i co nie jest już do odzyskania. Kres dobrych chwil przyszedł bardzo szybko, a Mona została sama. Jej zniewolenie, które pokazuje też w jakiś sposób zniewolenie jej kraju, przejawia się w postaci babki – surowej i na pozór bez uczuć, która więzi Monę w ciasnej skrytce. Sama, w ciemności dziewczyna przeżywa katusze mijających jak wieczność sekund. Już nigdy nie pozbędzie się traumy, która się wtedy narodziła. Mona jest również powieścią o więzi matki z dzieckiem, z synem. O niemożności porozumienia się, przecież Mona, zamiast opowiedzieć synowi o swoich przeżyciach, znajduje nić porozumienia z obcym jej chłopakiem, Adamem. To także historia i poszukiwaniu siebie, swojej kobiecości, o odkrywaniu swoich potrzeb i dostrzeżeniu własnej wartości.  

Natalia: Myślę, że idealnie opisałaś problematykę tej przesyconej emocjami książki. Wspaniałe jest to, że historię Mony można odnieść do swojego życia i myślę, że każda z kobiet czuła się choć trochę tak, jak nasza bohaterka. Wypalona miłość, rozczarowanie tym, co zaoferowało życie, syn, który w pewnym momencie oddalił się tak bardzo od matki, że zatarła się całkowicie nić porozumienia między nimi. Jest to bolesne, jest to przerażające, ale daje także cień nadziei. Dlaczego? Ponieważ nawet nie mamy pojęcia, kiedy życie może nas zaskoczyć, kiedy postawi na naszej drodze człowieka, który odmieni nas i wyzwoli w naszym wnętrzu to, co długo skrywane, kiedy wydarzy się coś, co uświadomi nam, że jesteśmy panami samych siebie i nikt – poza nami – nie powinien decydować o tym, jak mamy żyć. 

STYL I JĘZYK

Anna: Tak jak było zauważone wcześniej, język jest bardzo subtelny, wyważony. Autorka zdaje się bardzo delikatnie prowadzić czytelnika przez historię, która wcale delikatna nie jest. Przecież duży tu krzywdy, dużo brutalności, a jednak pokazane zostało to w taki sposób, żeby nie razić nadmiarem słowa.

Natalia: Język to zdecydowana zaleta tej książki. Pokochałam go od pierwszej strony i delektowałam się nim, powoli, słowo za słowem. Tak jak już wspominałam – lekturę czyta się błyskawicznie – a właśnie za sprawą języka chciałoby się ją przeciągać! Niesamowicie spodobał mi się styl autorki i mogę stwierdzić z całą pewnością, że sięgnęłabym po kolejną jej powieść. 

SŁOWEM PODSUMOWANIA 

Anna: Mona jest wyjątkową historią naznaczoną samotnością, pragnieniem i tęsknotą, a także ukazuje trudny czas dorastania. Wymyślony świat, w który wrzucona jest bohaterka, nie odbiega zbytnio od świata, który funkcjonuje tuż obok nas – na wzór bliskowschodnich państw pokazane są różne opresyjne praktyki, które mają tłamsić i przygniatać, przede wszystkim kobiety. Mona to też proza, które jest niezwykle poruszająca, oszczędna, ale także niepokojąca, która sprawia, że bardzo głęboko odbieramy świat emocji nakreślony przez Bellovą. To piękna lektura dla każdego, kto ceni doskonałość słowa i siłę opowieści. 

Natalia: Zgadzam się z tym, że książka Mona jest wyjątkowa. To powieść dla osób wrażliwych, umiejących dostrzec piękno w drobnych niuansach. Ja zachwycałam się prostymi zdaniami, choć ktoś mógłby stwierdzić, że przecież to nic takiego. Poleciłabym Monę każdej kobiecie, która pragnie spotkania z lekturą naznaczoną głębokimi, niebanalnymi emocjami. Artyzm – tak bym określiła książkę Bellovej.

 

Fot.: Wydawnictwo Afera

Mona

Write a Review

Opublikowane przez

Natalia Chrobok

Wszystkie niewypowiedziane słowa.

Anna Sroka-Czyżewska

Na zakurzonych bibliotecznych półkach odkrycie pulpowego horroru wprowadziło mnie w świat literackich i filmowych fascynacji tym gatunkiem, a groza pozostaje niezmiennie w kręgu moich czytelniczych oraz recenzenckich zainteresowań. Najbardziej lubię to, co klasyczne, a w literaturze poszukuje po prostu emocji.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *