Music Box

Wielogłosem o…: „Music Box. Woodstock ’99: Pokój, miłość i agresja”

Woodstock 99: Peace, Love and Rage to nowy dokument HBO, przedstawiający kulisy słynnego festiwalu Woodstock, który odbył się w Rome w stanie Nowy Jork w 1999 roku. Udział w festiwalu wzięło kilkaset tysięcy ludzi, a na scenach festiwalu zaprezentowały się największe ówczesne gwiazdy, co ciekawe, nie tylko rocka, z którym obecnie kojarzy nam się słynny festiwal. Ze święta muzyki i celebracji pokoju, przyjaźni i miłości wykluł się festiwal chaosu i anarchii. W pierwszym odcinku nowej serii od HBO Music box możemy zobaczyć zapis tego, co działo się na festiwalu, który tak niechlubnie zapisał się w historii muzyki. 

WRAŻENIA OGÓLNE

Anna Sroka-Czyżewska: Music Box. Woodstock ’99: Pokój, miłość i agresja to film dokumentalny, które prezentuje HBO w swoim nowym cyklu związanym ze światem muzyki: Music box. Film Stanowi  zapis 3 dni festiwalowych, bodaj najbardziej słynnego festiwalu świata. To, co działo się na spalonych słońcem płytach lotniska w Rome w stanie Nowy Jork, już przeszło do legendy, ale niestety owiane jest złą aurą. Chaos, przemoc seksualna, bójki i podpalenia to tylko kropla w morzu wydarzeń, które przyćmiły święto muzyki. Dokument zrealizowany jest świetnie, w czym przede wszystkim zasługa taśm archiwalnych, które praktycznie przenoszą nas w czasy schyłku wieku, chwilę po tragicznej strzelaninie w Columbine, ale również przypominają nam muzykę, którą żyła ówczesna młodzież – Metallica, Limp Bizkit czy Korn to gwiazdy, które są już kultowe, a wtedy, w 1999 potrafiły zrobić niezły szum, co widać i słychać w filmie. Twórcy analizują przebieg wydarzeń i zastanawiają się, co sprawiło, że z idyllicznego w zamiarze organizatorów święta radości i muzyki, wykluł się najgorszy koszmar. Film kipi energią, muzyką, tętni życiem i młodością, ale także gwarem, chaosem i przemocą – zabiera nas w podróż wprost na festiwalową scenę i za kulisy.

Martyna Michalska: Przyznam uczciwie, że przed obejrzeniem dokumentu HBO nie wiedziałam nic o tamtych wydarzeniach. Woodstock kojarzył mi się z dwiema imprezami – kultowym z 1969 roku i naszego rodzimego Przystanku Woodstock (już teraz Pol’and’Rock) organizowanego w Kostrzynie przez Jurka Owsiaka. Jako jego wielokrotna uczestniczka ciekawa byłam, jak podobna impreza została zorganizowana w ojczyźnie pierwowzoru, czyli Stanach Zjednoczonych. No i jak to w Stanach, wszystko było większe – od liczby uczestników, przez teren festiwalu, a na formacie występujących artystów kończąc. Omawiany przez nas dokument doskonale opisuje to wydarzenie z bardzo szerokiej perspektywy. Nie jest tylko zapisem wydarzeń z 1999 roku, pokazującym codzienne życie uczestników festiwalu, ale porusza również socjologiczne aspekty przedsięwzięcia, próbując dociec, co doprowadziło do katastrofalnego finału pięknego w założeniu pomysłu.

NAJBARDZIEJ ZAPADAJĄCA W PAMIĘĆ SCENA

Anna: Chyba najbardziej zapadającą w pamięć sceną była ta z koncertu Limp Bizkit, kiedy to Fred Durst, nie zważając na nastroje panujące pod sceną, praktycznie podburza widownię, składającą się praktycznie tylko ze sfrustrowanej młodzieży – pozbawionej dostępu do wody, pozostawionej w fatalnych warunkach sanitarnych, a także zmęczonej upałem, drożyzną na festiwalu i lekceważącym podejściem organizatorów. To, co dzieje się na owym koncercie, praktycznie do dziś wisi nad zespołem, a w szczególności ich frontmanem – Fredem Durstem. Jest to bardzo ciekawie pokazana i umotywowana scena, która robi wrażenie. To jak później uczestnicy festiwalu podpalają różne przedmioty, jak wdają się w bójki – ma tutaj swoją kulminację. To w zasadzie początek końca ducha festiwalu.

Martyna: Zgadzam się, to jedna z najmocniejszych scen w filmie Music Box. Woodstock ’99: Pokój, miłość i agresja. Ja tutaj jednak chciałabym zwrócić uwagę nie tyle na scenę, ile na cały segment filmu, który koncentruje się na problemie przemocy seksualnej. Poczucie nieskrępowanej niczym wolności, ale też tak prozaiczna kwestia, jak upał spowodowały, że osoby uczestniczące w festiwalu chętnie rezygnowały z noszenia ubrań. To z kolei wiele osób odczytało jako przyzwolenie na catcalling, dotykanie, a w skrajnych przypadkach (których było całkiem sporo, jak się okazało po czasie) na seks. Uwagę na to zwrócił wokalista The Offspring, próbując przemówić do rozsądku tak zachowujących się osobników i zachęcając dziewczyny do samoobrony. Wybrałam ten fragment jako najważniejszy z kilku powodów – po pierwsze, niesamowitą wściekłość i obrzydzenie budzi we mnie sytuacja, w której jedna strona podporządkowuje i wykorzystuje drugą, słabszą, a po drugie dlatego, że w tamtych czasach jeszcze nie funkcjonowała tak mocna narracja feministyczna, w której zwraca się ogromną uwagę na to, że świadoma zgoda na seks jest konieczna, a w każdym innym przypadku mówimy o gwałcie.

WADY I ZALETY DOKUMENTU

Anna: Twórcy dokumentu prezentują nam fakty i dosłownie zabierają nas pod scenę, za kulisy, ale także wśród imprezowiczów, aby jak najlepiej oddać to, co działa się na feralnym festiwalu. Ukazanie prawdy na temat organizacji imprezy, a raczej kompletnego braku jakiejkolwiek organizacji, o czym świadczy już samo to, że Woodstock zaplanowano w bazie wojskowej Griffins Air Force Base w Rome – na wielkim asfalcie, bez wytchnienia od upalnego słońca, gdzie temperatura powietrza wynosiła 38 stopni (nie chcę nawet domyślać się, ile wynosiła tuż przy nagrzanej asfaltowej drodze). Bardzo podobało mi się w filmie to, że twórcy nie owijając w bawełnę, pokazują to, co rzeczywiście miało miejsce, ale przy tym nie umoralniają, serwując po prostu podróż w czasie, kiedy to nastroje społeczne, przemoc, napięta atmosfera, której ciężkość czuć było w powietrzu od samego praktycznie początku festiwalu, gniew kipiący w młodych ludziach – to wszystko pomieszało się, tworząc wybuchową mieszankę. Mieszankę, od której zapłonęły pod sceną ogniska i od której zaczęły się burdy, bójki i rozróby. To wszystko można było przewidzieć, ale krótkowzroczność organizatorów i ich klapki na oczach, pod postacią Woodstock ’69, uniemożliwiały trzeźwą ocenę sytuacji. W zasadzie nie dostrzegam zbyt wielu wad w omawianym filmie, może troszkę za mało muzyki, której i tak jest dużo i pokazana jest tak, aby jak najlepiej oddać klimat końcówki lat 90. Mamy tu pomieszanie rocka, metalu, rapu i myślę, że nawet sam fakt tego, że zebrano na jednym festiwalu muzycznym różne subkultury, które nie pałały do siebie miłością, a wręcz przeciwnie, mogło zdecydowanie dolać oliwy do ognia. Film to niezła synteza lat 90., ery MTV, katastroficznych wizji końca świata przed wkroczeniem w nowe stulecie i nową Erę, szoku po zamachu w Columbine, także afera Clintona i Lewinsky, jakaś ogólna dekadencja.

Martyna: W zasadzie trudno mi będzie tu pisać o jakichkolwiek wadach. Dokument Music Box. Woodstock ’99: Pokój, miłość i agresja jest bardzo obszerny, więc żadna z istotnych kwestii dotyczących go, nie została pominięta. Co ważne, głos oddano również artystom, którzy uczestniczyli w festiwalu. Ciekawe jest to, że głównie opowiadają oni o socjologicznych aspektach przedsięwzięcia, mniej o samej organizacji czy muzyce. Ich obserwacje, jako osób będących niejako pomiędzy organizatorami a zwykłymi uczestnikami, są szalenie ciekawe i poszerzają mocno kontekst wydarzeń. Twórcy mocno skupiają się na tym, czym w tamtejszych czasach żyła młodzież, czego słuchała, co było dla niej istotne, tak, aby jak najlepiej przybliżyć widzom tło wydarzeń. Tak jak już Ania wspominała, w filmie zostały wykorzystane archiwalne nagrania z festiwalu, dzięki czemu w pewnym stopniu przenosimy się do tamtejszej rzeczywistości, stając się prawie naocznymi obserwatorami wydarzeń.

PROBLEMATYKA

Anna: Dość sporo już powiedziałyśmy o problematyce Music Box. Woodstock ’99: Pokój, miłość i agresja; myślę, że to właśnie moment schyłkowy, czas, w którym odliczano już minuty do zakończenia stulecia w oczekiwaniu na nieznane. W kociołku festiwalu mieszały się różne problemy współczesnej młodzieży, skrywana i tłumiona agresja młodych ludzi mogła znaleźć w końcu ujście. Czy przyjechali tu z celem zrobienia „demolki”? Nie sądzę. Na filmie wypowiadają się młodzi ludzie, którzy brali udział w Woodstocku i zestawione jest to z rozmową na potrzeby filmu, kiedy z perspektywy lat wspominają fatalne wydarzenia i swój udział w nich. Okazuje się, że poniesionym falą wolności agresorem mógł być każdy.

Martyna: Cóż, nie mogę się nie zgodzić. Niewątpliwie organizatorzy nie przemyśleli bardzo wielu kwestii, natomiast nie można całkowicie zdejmować odpowiedzialności z uczestników. Sama byłam uczestniczką polskiego Przystanku Woodstock 7 razy i wielokrotnie spotykałam się z różnymi utrudnieniami – brak cienia, sklep oddalony o kilka kilometrów od terenu festiwalu, problem ze znalezieniem czystego toi toia, ale na żadnym nie doszło do takiej eskalacji, jak na Woodstocku w Rome. Z drugiej jednak strony mamy uczestników, którzy chyba nie do końca złapali ideę festiwalu i jedynym ich celem było wyżycie się i wyładowanie energii za wszelką cenę i w sposób dalece odbiegający od jakichkolwiek standardów. Nie jestem w stanie jednoznacznie wskazać tutaj winnego i nawet nie próbuję tego robić. Myślę, że kumulacja wszystkich wyżej wymienionych kwestii była przeważająca.

KWESTIE TECHNICZNE

Anna: Film to w zasadzie zapis z festiwalu, nagrany przez MTV, która śledziła i relacjonowała go od początku do niemal samego końca. Archiwalne nagrania są przerywane wywiadami z byłymi uczestnikami festiwalu, muzykami, którzy grali wtedy koncerty, organizatorami – wszyscy oni dywagują na temat tego, jak to się stało, że festiwal zakończył się katastrofą. Muzyka użyta w filmie oddaje ducha czasu – słyszymy urywki koncertów, ale także skandujący dziki tłum.

Martyna: W sumie nie mam tutaj nic do dodania. Może tylko tyle, że całość została bardzo zgrabnie sklejona, dzięki czemu otrzymaliśmy skondensowaną opowieść o pechowym festiwalu, poruszającą wszystkie istotne kwestie: ideę, która towarzyszyła organizatorom, braki organizacyjne, tło historyczno-społeczne i nastawienie samych uczestników. Mimo że film trwa prawie dwie godziny, wciąga od pierwszej minuty i pozostawia gorzki posmak na pewien czas.

SŁOWEM PODSUMOWANIA

Anna: Music Box. Woodstock ’99: Pokój, miłość i agresja zdecydowanie bardziej skupia się na społecznym aspekcie festiwalu niż na samej muzyce. Twórcy pokazują i przypominają nam pokolenie lat 90., które pokładało nadzieję w ludziach takich jak Curt Cobain, pokolenie w jakiś sposób rozczarowane, które zamieniło spokój i ideały na agresję i przemoc. Może jest to bardzo ogólna charakterystyka, dotyczy bowiem amerykańskiej białej młodzieży, ale jest to niejako synteza czasów – koniec wieku, który sprzyjał wypuszczaniu nagromadzonej złej energii. To czasy MTV i wszechobecnej nagości, która już w niczym nie przypomina swobody dzieci kwiatów z pierwszego Woodstocku ’69. Być może rzeczywiście w 1999 roku w Rome, na festiwalu Woodstock, w jakiś sposób umarły lata 90. i rozpoczęła się nowa epoka. Na pewno to jedno z wydarzeń, które pokazują, w jak fatalnym stanie były nastroje społeczne u schyłku wieku, jak moda na konsumpcję rozpoczęła swe żniwa, jak młodzi dostrzegli, że dla swoich idoli mogą być tylko źródłem zysku. Jako widzowie jesteśmy wrzuceni razem z uczestnikami wprost do kotła, w którym mieszają się wszystkie nagromadzone emocje, skrajnie różna muzyka, upał i smród.

Martyna: To prawda. Muzyka jest tutaj jednym z tematów, wcale nie najważniejszym. Dla twórców bardziej istotne były, jak już wielokrotnie podkreślałyśmy, kwestie społeczne. Tak jak piszesz, schyłek wieku i niepewność tego, co się wydarzy w kolejnych latach, podsycały nastroje młodych ludzi. Zmiana podejścia do muzyki i kultury na bardziej konsumpcyjne nieco wypaczyła ideały, na których opierał się pierwowzór Woodstocku ‘99. Podkreśla to wokalistka Jewel, wskazując, że w przeciwieństwie do pierwszego i bodaj najsłynniejszego Woodstocku z 1969 roku, Woodstock z 1999 roku zupełnie pozbawiony był jakichkolwiek ideałów, takich jak pokój na świecie czy hołdowanie idei równości, szacunku i wyzwolenia. Twórcom udało się stworzyć kompleksowy obraz tamtych czasów, dając widzom możliwość szerszego zapoznania się z tematem.


Dokument Music Box. Woodstock ’99: Pokój, miłość i agresja można oglądać na HBO GO

Music Box

Write a Review

Opublikowane przez

Anna Sroka-Czyżewska

Na zakurzonych bibliotecznych półkach odkrycie pulpowego horroru wprowadziło mnie w świat literackich i filmowych fascynacji tym gatunkiem, a groza pozostaje niezmiennie w kręgu moich czytelniczych oraz recenzenckich zainteresowań. Najbardziej lubię to, co klasyczne, a w literaturze poszukuje po prostu emocji.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *