Wielogłosem o…: „Pakt”

Sześcioodcinkowy Pakt produkcji HBO reklamowany był jako nowa jakość na krajowym rynku seriali. Miało być mrocznie, niepokojąco i zagadkowo, w końcu Polska miała się doczekać serialu na światowym poziomie. W obsadzie znalazło się całkiem doborowe towarzystwo, na czele z Marcinem Dorocińskim, którego wspierać mieli m.in. Magdalena Cielecka i tak uznane marki jak Edward Linde-Lubaszenko czy Witold Dębicki. Były więc solidne nazwiska i kampania reklamowa, jakiej nie miał chyba jeszcze żaden polski serial, były obietnice tego, że w końcu dostaniemy coś, co przykuje widza do telewizora i nie pozwoli o sobie zapomnieć. Jak było w rzeczywistości? Niestety już nie tak kolorowo, jednak powodów to wstydu również nie ma, a sam Pakt pokazuje, że powoli, małymi kroczkami rodzime produkcje zbliżają się do solidnego, europejskiego poziomu.

WRAŻENIA OGÓLNE

Przemek Kowalski: Moje pierwsze ogólne wrażenie jest takie, że Pakt to kawałek naprawdę dobrego serialu, jak na polskie warunki – nawet bardzo dobrego. Posiada minusy (o których już za chwilę), jednak całościowo można śmiało powiedzieć, że produkcja ta się broni. Osobiście nie przepadam za naszym rodzimym kinem, a już tym bardziej za serialami, postanowiłem jednak dać szansę tak mocno promowanemu w mediach Paktowi i summa summarum – nie żałuję. Uznajcie to za spory komplement, kiedy mówi to ktoś, kto rocznie wałkuje kilkaset odcinków różnorakich seriali, starając się omijać te znad Wisły. Pakt daje radę, wierzcie na słowo.

Mateusz Norek: Serialem zainteresowałem się głównie ze względu na Marcina Dorocińskiego, którego uważam za jednego z najlepszych polskich aktorów. Pierwszy odcinek zapowiadał naprawdę świetny serial, niestety z każdym kolejnym moje zainteresowanie intrygą i losem bohaterów stopniowo spadało. Nie jest to w żadnym wypadku produkcja zła i kilka rzeczy wypada w niej naprawdę nieźle, jednak moim zdaniem do najwyższej serialowej półki trochę jej brakuje. Finał sam w sobie nie był zły, ale jego ładunek ciężkości nie był w stanie zrobić na mnie wrażenia. Dobrze natomiast sprawdza się sama formuła zamknięcia serialu w sześciu odcinkach, dobrze że Pakt nie podzielił losów wcześniejszej, mocno zapowiadanej produkcji HBO Polska, Watahy, która zakończyła się niezwykle perfidnym i groteskowym cliffhangerem, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że HBO nie jest już zainteresowane kontynuacją.  

Pakt2

PLUSY I MINUSY

Przemek: Po kilku miłych słowach wyżej, czas przejść do minusów, a nie da się o kilku nie wspomnieć. Pierwszym, najbardziej rzucającym się w oczy jest… zakończenie. Rzecz jasna nie będę go zdradzał, jednak cały finałowy odcinek pozostawia spore uczucie niedosytu jak na mój gust; słabo pokazano czym cały ten pakt był, w zasadzie na sam koniec nie dowiedzieliśmy się (według mnie) niczego, czego już byśmy nie wiedzieli. Kolejną sprawą, choć nie wiem, czy można to nazwać “minusem”, jednak ja tak to właśnie traktuję, jest „zrzynanie” z innych popularnych dzieł. Oczywiście rozumiem, że można się na czymś wzorować, jednak niektóre rzeczy aż kłuły w oczy, zaczynając od intra (swoją drogą naprawdę dobrego), które już od pierwszych sekund mocno nawiązuje do tego, jakie HBO zaprezentowało w drugim sezonie Detektywa. Do tego dochodzi również kwestia próby naśladowania Skandynawów, bo skojarzenia z Millenium w zasadzie narzucają się same, ponadto rodzimy Pakt to, nie powiem, że kalka ale – powiedzmy delikatnie – przeróbka norweskiej produkcji Układ.

Na plus z całą pewnością można zaliczyć grę aktorską i tutaj praktycznie nie ma się do czego przyczepić – każdy z obsady stanął na wysokości zadania, a prym wiodą Marcin Dorociński, Magdalena Cielecka oraz Marta Nieradkiewicz. Kolejną zaletą jest klimat i trzymanie widza w napięciu przez prawie wszystkie sześć odcinków (jak mówiłem, ostatni mnie zawiódł), przyznam szczerze, że byłem mocno zaskoczony faktem, że coś co powstało “u nas”, może tak bardzo zbliżyć się do światowego poziomu.

Mateusz: Pakt to serial zrobiony na licencji i pomyśle norweskiego Układu, więc tutaj podobieństwo jest w pełni uzasadnione. Zresztą, jeśli polscy twórcy mieliby się inspirować dobrymi produkcjami, naprawdę przymknę na to oko. 

Zacznę od tego, co Pakt robi dobrze. Przede wszystkim bardzo przekonuje mnie klimat serialu. Jest szaro, niepokojąco, liczne ujęcia miasta z lotu ptaka pogłębiają uczucie zagubienia głównego bohatera, który jest zwykłym facetem wplątanym w wielką, przerastającą go intrygę. Dorociński świetnie wciela się w rolę Piotra Grodeckiego, tworzy żywą, przekonującą postać. Niestety na tyle dobrą, że inni obecni w serialu bohaterowie są wyraźnie słabiej nakreśleni, o czym jeszcze napiszę więcej.

Moim największym zarzutem jest niestety bardzo mała przyjemność z odkrywania kolejnych układanek fabuły. Pierwszy odcinek zapowiada naprawdę mroczną i mało oczywistą intrygę, drugi jeszcze trzyma nas w niepewności, tylko delikatnie sugerując, czym może być tytułowy pakt. Potem niestety z każdym odcinkiem tajemnic jest coraz mniej, a finał jest mocno rozczarowujący. Co gorsza, zostawia widza z wieloma pytaniami, co potęguje uczucie niedosytu.

Pakt4

NAJLEPSZY ODCINEK/SCENA

Przemek: Najlepszym odcinkiem był według mnie przedostatni – piąty – epizod. Wszystko z jednej strony zaczęło się zazębiać, z drugiej nadal pozostawiało ten dreszczyk napięcia i niepewności pt. “Co stanie się dalej?”, a wszystko to okraszone naprawdę mocnym zakończeniem wspomnianego odcinka. Prawie że wbiło w fotel!

Odnośnie najlepszej sceny, to mnie ciężko taką wybrać, z uwagi na to, że wszystko w Pakcie zrobione było na stałym, wysokim poziomie, w zasadzie tylko jedna scena jakoś bardziej utkwiła mi w pamięci, o dziwo prawdopodobnie nikomu poza mną, gdyż akcji w niej było zero. Mam na myśli scenę w której grana przez Magdalenę Cielecką Ewa Grodecka, wysiada (w bodajże drugim odcinku) z samochodu i ucieka w pole opłakiwać… no, już nie powiem kogo ;). W zasadzie nic tam się nie dzieje, jednak nie wiedzieć czemu, to właśnie ten moment serialu mocno utkwił mi w pamięci; pięknie to zostało ujęte. A może tylko tak mi się wydaje.

Mateusz: Na największe brawa zasługują najbardziej zdecydowanie dwa pierwsze epizody. Mocne, zapadające w pamięć sceny, fabuła, która wtedy wydaje się być misterną układanką, genialny i totalnie zagubiony Grodecki, powoli pojawiające się, najważniejsze postacie. Podobnie jak Przemek, mnie też utkwiła w pamięci scena pozornie nieistotna. Kiedy po pogrzebie brata Piotr wsiada do samochodu podczas deszczu, w kolejnym ujęciu widać…

NAJGORSZY ODCINEK/SCENA

Przemek: Najgorszy odcinek wytypowałem już wcześniej, więc nie będę się powtarzał, z jakich powodów jest tak, a nie inaczej, zaznaczę jednak – raz jeszcze – że był to zamykający serial odcinek szósty. Co do najgorszej sceny, to tak samo jak przy wyborze tej najlepszej i tutaj nie jestem w stanie zbyt wiele powiedzieć, nic nie wyróżniło się aż tak bardzo na minus, że zasługiwałoby na znalezienie się w tym podpunkcie.

Mateusz: Muszę przyznać, że dwa czy trzy odcinki zlały mi się nieco w jeden, co nie świadczy najlepiej albo o mojej uwadze podczas oglądania, albo o słabym ich nakreśleniu. Być może jest to tani chwyt filmowców, ale jednak brakowało mi tutaj mocnych, odcinkowych finałów. Żadnego epizodu nie nazwałbym nudnym, ale co już podkreśliłem, im bliżej końca, tym mniej asów w fabularnym rękawie Paktu. Liczyłem jeszcze na coś naprawdę mocnego w ostatnim odcinku, ale ciężar finału nie był w stanie mnie powalić, śmierć istotnych bohaterów to zbyt mało, by dobrze zakończyć thriller, za mało niestety było paktu w Pakcie.

Przemek: Ooo, złote słowa! Gdybym miał powiedzieć, co było w serialu HBO najsłabsze, a czego wcześniej nie ubrałem w słowa, to byłoby to ostatnie zdanie Mateusza – Za mało niestety było paktu w Pakcie.

Pakt1

EWENTUALNE DZIURY FABULARNE

Mateusz: Nie tylko tytułowy pakt, ale też cały serial został opakowany w religijną otoczkę. Wiadomo, dodaje to tajemniczości, mistycyzmu, ma to również w końcu i uzasadnienie fabularne. Tyle tylko, że cały czas miałem wrażenie, że zabiegi te są robione na siłę. Cytaty biblijne na początku odcinków, akcja rozgrywająca się w ważne dla religii katolickiej dni – nie jestem ekspertem w tym temacie, ale nie umiałem znaleźć w tym wszystkim głębszego powiązania z konkretnymi zdarzeniami na ekranie. I ten nieszczęsny Abraham. Naprawdę można było wymyślić coś bardziej wymyślnego lub rozbudować tę koncepcję. Serial próbuje co prawda co nieco wyjaśnić, ale robi to ogólnikowo i nieudolnie. Najważniejszą postacią z punktu widzenia religijnych konotacji jest ojciec Piotra i jego relacja z synami, głównie z Danielem, od którego zaczyna się cała intryga. Zamiast kilku niezgrabnie wspomnianych sytuacji z przeszłości, można było to zobrazować za pomocą retrospekcji, przedstawić jakąś mocną, zapadającą w pamięć scenę, która utwierdziła by widzów w przekonaniu, że motyw Abrahama nie wziął się znikąd. 

Serial nie uniknął też kilku głupotek, a raczej dróg na skróty popychających fabułę do przodu (jak podsłuchanie rozmowy szefowej CBŚ pod kostnicą przez Piotra, mimo iż ten znajdował się w zamkniętym samochodzie, zaparkowanym kilka dobrych metrów dalej). Scenę, w której Grodecki na bankiecie bez problemu przemawia przez kilka minut do zgromadzonych na sali biznesmenów bez interwencji ochrony czy wyłączenia mikrofonu, za to z słuchającą w skupieniu publicznością, zostawię bez komentarza.

Przemek: Mateusz w zasadzie wyczerpał temat i nie za bardzo mam co tutaj dodać. Zdecydowanie potwierdzam, że cała ta religijna otoczka nie bardzo przekłada się na wydarzenia, jakie obserwujemy na ekranie; brak głębszego wyjaśnienia, tak jak wspomniał poprzednik; aż prosiło się o jakieś retrospekcje, których, niestety nie uświadczyliśmy.

Pakt6

AKTORSTWO

Przemek: Jak napisałem już wcześniej – aktorstwo na naprawdę bardzo dobrym poziomie. Wcielający się w głównego bohatera – Piotra Grodeckiego – Marcin Dorociński, spisał się na medal. Ekspresyjny, świetna mimika, wszystko naprawdę godne pochwały i braw. Wyżej doceniłem również panią Cielecka, która odrywa tu rolę żony brata głównego bohatera, a także Martę Nieradkiewicz, czyli serialową Weronikę zawadzką, agentkę CBŚ, której kreacja niewiele ustępuje tej Dorocińskiego. Generalnie jeśli chodzi o aktorów współtworzących Pakt, z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że nie ma się do kogo przyczepić.

Mateusz: Nie mam wątpliwości, że bez Marcina Dorocińskiego Pakt nie byłby nawet w połowie tak dobry. Dezorientacja, strach, gniew, rozpacz – rola pozwalała naprawdę grać pełną paletą emocji. Nie jest tak, że inni aktorzy nie podołali rolom, mam wrażenie, że to raczej kwestia scenariusza, gdzie pozostali bohaterowie nie byli dostatecznie ciekawie napisani. Cielecka jako żona Daniela niezbyt zapadła mi w pamięć, Nieradkiewicz (Weronika) głównie irytowała, bo serial od pierwszej do ostatniej sceny z agentką bije widza po głowie informacją, że ma ona problemy z psychiką. Witold Dębicki nie mógł za wiele wykrzesać z postaci Andrzeja, bo była to jedynie rola starszego mentora głównego bohatera. Ciekawiej przedstawiała się postać Elżbiety, szefower CBŚ (w tej roli Anna Radwan). Po Dorocińskim najbardziej zaintrygowała mnie postać Tomasza Nawrota (Grzegorz Damięcki) – cyniczny, tajemniczy i pewny siebie biznesmen zaciekawił mnie już przy pierwszej, krótkiej wymianie zdań z Piotrem na cmentarzu. Żałuję, że nie pojawiał się w serialu częściej, podobnie jak Monika, redakcyjna koleżanka Piotra, z którą twórcy chyba nie za bardzo wiedzieli co zrobić, a szkoda, bo została dobrze zagrana przez Alicję Dąbrowską. O, i jeszcze para detektywów. Pojawiają się zawsze znikąd, nie do końca zadają pytania jak zwyczajni policjanci, być może wiedzą coś więcej. I co? I nic, serial się kończy, a my nie dostajemy żadnej odpowiedzi.

Przemek: No i tu się w końcu dość mocno nie zgadzamy ;). Napisałem wyżej, że nie ma się w obsadzie Paktu do kogo przyczepić, ponieważ o jednej postaci zapomniałem albo raczej chciałbym zapomnieć. Jest to nie kto inny jak wcielająca się w koleżankę głównego bohatera, Alicja Dąbrowska. Ciężko mi nawet określić, co konkretnie było nie tak, jednak za każdym razem, kiedy grana przez Dąbrowską, Monika, pojawiała się na ekranie odnosiłem wrażenie, że cała scena traci na wartości. Mocno irytująca bohaterka.

Pakt3

SPRAWY TECHNICZNE/ EFEKTY SPECJALNE

Mateusz: Wspomniałem wcześniej o ujęciach z lotu ptaka. Jest ich naprawdę sporo i są umiejętnie wykonane, budują klimat, pokazują miasto z dość nieoczywistej perspektywy. W serialu nie zawsze panuje noc, zawsze natomiast przeważają szare, wyblakłe kolory. Duża aglomeracja miejska, w której toczy się akcja serialu nie świeci neonami, nie jest kolorowa – ponownie te proste przecież zabiegi wpływają znakomicie na atmosferę. Całość dopełnia dźwięk. Nie ma tutaj muzyki, raczej ambientowe, niepokojące nuty, snujące się czasem przez większość sceny.

Przemek:  Warstwa wizualna to zdecydowanie jedna z zalet Paktu. Jak wspomniałem, nie jestem fanem polskich seriali, również z tego powodu, że wszystko to wygląda, że tak powiem – niesamowicie biednie. Praktycznie za każdym jednym razem. W tym przypadku widać jednak, że HBO to HBO. Rewelacyjne ujęcia Warszawy, wszystko spowite jakąś aurą mrocznego sekretu, a do tego muzyka, która wraz z powyższym tworzy mocno niepokojący klimat, jakiego ten serial właśnie potrzebował.

Pakt5

SŁOWEM PODSUMOWANIA

Przemek: Pomimo zrzynania ze Skandynawów, można śmiało powiedzieć, że stworzony przez HBO Pakt to na prawdę wciągający serial, których na polskim rynku ciężko szukać. Jest napięcie, jest wyczekiwanie do następnego odcinka, jest wszystko to, czego brakuje większości naszych rodzimych dzieł małego ekranu i nawet niezbyt satysfakcjonujące – moim zdaniem – zakończenie – nie sprawia, bym mógł jakoś drastycznie zaniżyć ocenę Paktu, wręcz przeciwnie – polecam i oby więcej takich pozycji pojawiało się nad Wisłą.

Mateusz: Być może zbyt dużo miejsca w swojej części tekstu poświęciłem rzeczom, które mi się w Pakcie nie podobały, choć chciałem trochę być kontrą w stosunku do bardziej pozytywnego odbioru Przemka. Nie, to nie jest zły serial. Oglądało się go bardzo dobrze i choć może nie wzbudził we mnie takich emocji, na jakie liczyłem, i w kilku miejscach sam się pogubił, pokazuje, że możemy mieć w Polsce mocne, kryminalne produkcje.

Fot.: HBO

Write a Review

Opublikowane przez

Mateusz Norek

Z wykształcenia polonista. Zapalony gracz. Miłośnik rzemieślniczego piwa i nierzemieślniczej sztuki. Muzyczny poligamista.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *