pionierzy marzyciele

Wielogłosem o…: „Pionierzy marzyciele”

Umysł dziecka to prawdopodobnie najbardziej podatny na wpływy grunt. Historia uczy nas, że wielkie mocarstwa doskonale zdawały sobie z tego sprawę. Nie inaczej było ze Związkiem Radzieckim, w którym przez lata funkcjonowała organizacja, która wlewała w młode umysły komunistyczną propagandę, odwołując się do wielkich czynów, bohaterstwa i oddania państwu oraz towarzyszom. Końcówka lat 80. XX wieku to również schyłek ZSRR i ostatnie podrygi Pionierskiej Organizacji  imienia W.I. Lenina. Z pokłosiem jej działalności zmagają się po latach bohaterowie filmu Pionierzy marzyciele, którzy starają się znaleźć swoje miejsce w dzisiejszej Moskwie. O tym oraz o pozostałych kwestiach, które ma do zaoferowania rosyjski film, porozmawiali Patryk i Mateusz w niniejszym Wielogłosie. O tym, jak oceniają film, przeczytacie dalej, ale zdradzimy Wam już w tym miejscu, iż jest to nota wysoka, co cieszy tym bardziej, że portal Głos Kultury objął patronatem medialnym ten tytuł. 

WRAŻENIA OGÓLNE

Patryk Wolski: Pionierzy marzyciele porusza delikatne i subtelne nuty ludzkiego życia, które dynamicznie zmieniają się wraz z dorastaniem. Żyjący w komunistycznej Rosji Katja, Olga i Andriej (chociaż w filmie wszyscy do niego zwracają się Siergiejew) mają swoje marzenia i jak każde dziecko – liczą, że się one spełnią. Mają swoją wizję przyszłości, dość uproszczony przez ich nieskomplikowaną perspektywę i nieświadomość, że życie tak naprawdę nie jest wspaniałą baśnią, w której życzenia spełniają się wraz z machnięciem czarodziejską różdżką. Niezbyt piękną prozę życia naszych bohaterów obserwujemy kilkanaście lat później, gdy, już jako dorośli ludzie, żyją z dnia na dzień, pozbawieni złudzeń o spełnieniu swych marzeń. Wydawać by się mogło, że temat ten nie może niczym zaskoczyć, ale znów górę bierze teza, że niepowtarzalne dzieło zależy przede wszystkim od sprawnych rąk, które je tworzą. Reżyseria Natalyi Kudryashovej ma w sobie coś ujmującego, a wrażliwość, z jaką przedstawia losy swych marzycieli, chwyta za serce. Chociaż niekoniecznie bez zgrzytów.

Mateusz Cyra: Film Natalyi Kudryashovej ma w sobie coś niespotykanego, coś hipnotyzującego. Ja przynajmniej podczas seansu wręcz nie mogłem się oderwać i szczerze przyznam, że do tej pory nie wiem, za sprawą czego tak się stało. Pionierzy marzyciele zestawiają dzieciństwo oraz dorosłe życie trójki bohaterów – Andrieja, Olgi oraz Katji. Ich dzieciństwo pełne jest ideałów, dyscypliny oraz wiary w siebie i w barwną, pełną spełnionych marzeń przyszłość. Jednak dorosłość to dla trójki bohaterów depresyjna kraina, wypełniona (dla kontrastu z architekturą miasta) szaroburymi barwami, brakiem sensu w życiu oraz iście dekadenckim wrażeniem, że oto wszystko, co mogło być dobre, przepadło, bądź nigdy nie miało okazji się narodzić. Przepaść między dzieciństwem a dorosłym życiem narasta z każdą sceną, wywołując w widzu sporo emocji, mimo dość leniwego tempa akcji.

pm4

PLUSY I MINUSY FILMU

Patryk: Dobry film dramatyczny musi widzem przede wszystkim poruszyć, wywołać uczucie empatii, które pozostanie z nim na długo po seansie. Pionerzy marzyciele wywołują efekt nie tylko współczucia, ale również zastanowienia się nad własnym życiem; o czym kiedyś marzyliśmy, co uważaliśmy za możliwe do spełnienia, a jak to wygląda dzisiaj. Czy jesteśmy tak wygaszeni jak Siergiejew, który uwięził się w klatce zwanej pracą w korporacji, zapominając o otaczającym go świecie? Jak to się dzieje, że przepełnione chęcią życia i działania dzieciaki nagle stają się apatycznymi muchami w smole, które nie radzą sobie z życiem? Trochę tych pytań film Kudryashovej stawia przed widzem i dobrze, bo to dla mnie znak, że seans był wart oglądania.

Mateusz: Dokładnie tak, po seansie w głowie kłębi mi się od pytań, dlatego też cieszy mnie, że miałem okazję obejrzeć najnowszy film rosyjskiej artystki. Pionierzy marzyciele to psychologiczny dramat pełną gębą, który konstrukcją, scenariuszem, grą aktorską oraz tak uniwersalnym dla każdego człowieka tematem angażuje widza, nie pozwalając tak naprawdę na obojętność oraz prędkie zapomnienie. Oczywiście fani masowych produkcji nie znajdą tutaj wiele dla siebie, ale wydaje mi się, że każdy widz, który lubi kino, ma w sobie trochę empatii i oczekuje od sztuki filmowej nawiązania dialogu między twórcami a odbiorcą – znajdzie w tej produkcji to, czego szuka.

Patryk: Reżyserka młodych bohaterów umieściła w powoli walącym się ZSRR, gdzie duch Lenina mimo wszystko wciąż był wielki, a jedna z najskuteczniejszych propagandowych maszyn – Wszechzwiązkowa Organizacja Pionierska imienia W.I. Lenina – nieprzerwanie wtłaczała w umysły młodych ludzi komunistyczne ideały. To dzięki niej sowiecka młodzież pragnęła być bohaterami narodowymi, wierząc w zbawczą siłę czerwonego sztandaru, co najlepiej widać w wątku Katji (moim zdaniem – najciekawszym). Dziewczynka pragnie przede wszystkim wstąpić w szeregi pionierów, lecz spokoju nie daje jej fakt, że poprzez zatajenie informacji o nielegalnym procederze jednego z członków rodziny, może być odrzucona z grona młodzieżowej organizacji. Uważam, że bardzo dobrze poprowadzono jej historię i w pełnej krasie udało się ukazać dziecięce rozterki, wątpliwości i burzliwą kotłowaninę myśli, gdy była po prostu zagubiona.

pm10

Mateusz: Opisywana przez Ciebie Organizacja Pionierska imienia W.I. Lenina oraz to, co robiła (przynajmniej w świetle tego, co pokazuje obraz Kudryashovej) z młodymi umysłami to element, który na dobre przykuł mnie do ekranu. Siła propagandy jest tutaj niesamowicie ukazana, o czym świadczy kilka naprawdę mocnych scen, ale przywołam je w innym miejscu. Z tego, co wyczytałem w Internecie, Pionierzy marzyciele ukazują ostatnie pokolenie przynależące do tej stylizowanej na harcerstwo organizacji.

Patryk: Mam jednak filmowi również coś do zarzucenia: nie wiem, czy Mateusz się ze mną zgodzi, ale wątek Olgi – zarówno młodej, jak i dorosłej – został rozpisany bardzo chaotycznie i niezrozumiale. O ile Katja i Siergiejew są postaciami o konkretnej przeszłości i teraźniejszości, o tyle Olga jest dla mnie całkowitą niewiadomą, która właściwie niczego sobą nie reprezentuje. W czasach dzieciństwa właściwie odgrywa rolę bliskiej przyjaciółki Katji, lecz nie potrafiłem z filmu wyłuskać jej pragnień ani rozterek, które tak na nią wpłynęły w przyszłości. Natomiast dorosła Olga to wulkan paranoidalnych emocji, które owszem, biją widza po oczach, ale do dzisiaj trudno byłoby mi streścić jej wątek. Dla mnie to był bardzo słaby punkt filmu i nie ukrywam, że do końca filmu czekałem na jakieś wyjaśnienie – bohaterka wypełnia w filmie Pionierzy marzyciele dużo przestrzeni, ale jest ona dla mnie mało treściwa.

Mateusz: Właśnie muszę z Tobą wejść w polemikę, ponieważ o tyle, o ile wątek młodej Katji jest najlepszy w filmie jeśli chodzi o dziecięcą część i przyćmił nieco pozostałe, tak wątek dorosłej Olgi jest w moim odczuciu najsilniejszym punktem dorosłości. Zgadzam się, że o Oldze wiemy tak naprawdę bardzo niewiele i jest postacią najbardziej enigmatyczną. Z drugiej strony wiemy o niej dostatecznie dużo – to początkująca, nie potrafiąca się odnieść w dzisiejszym świecie aktorka, która miota się niemal na każdym kroku, zanurzona niemal po szyję w depresji oraz stanach lękowych. Jej dorosły wątek elektryzował mnie w największym stopniu, natomiast o tyle, o ile Katja w wieku dziecięcym skradła film, o tyle jako dorosła kobieta rozmyła mi się zupełnie i to właśnie jej “dorosłą historię” uznaję za najsłabszy punkt filmu Pionierzy marzyciele.

Patryk: Tu się muszę zgodzić, wątek dorosłej Katji był rozczarowująco ubogi. Natomiast co do “dużej” Olgi… Mimo wszystko wciąż nie umiem się przekonać do tej postaci, chociaż jestem w stanie przyznać Ci rację, że z trójki dojrzałych marzycieli jest ona najbardziej wybuchową postacią. Jednak wciąż zabrakło mi klarowności w jej wątku.

pm2

NAJLEPSZA SCENA

Patryk: Najbardziej mi się podobały fragmenty, gdy Katja trafia do swej krainy marzeń, w której otoczona przez portrety dzieci-pionierów dziewczynka toczy walkę z własnymi myślami – czy zasługuje na bycie pionierem? Czasami bohaterskie dzieci sowieckie się do niej uśmiechają, czasami z niej drwią; wprowadziło to do filmu trochę surrealizmu, a nawet grozy, które w świetny sposób ilustrują proste dziecięce marzenia i zawiłości, jakie tworzyć się mogą w młodym umyśle.

Mateusz: Odnosząc się do Twojej wypowiedzi – w dalszym ciągu zastanawiam się, czy fragmenty, o których wspominasz to – jak to określiłeś – kraina marzeń, czy jednak senne koszmary małej dziewczynki, która zdaje się być przytłoczona wlewaną w nią ideologią? Niezależnie od interpretacji, wydaje mi się, że obydwa spojrzenia są słuszne i są w stanie się obronić w dyskusji, bo prowadzą do tego samego – fenomenalnie ukazują sposób, w jaki Katja próbuje sobie poradzić z presją oraz wątpliwościami, które były chyba zbyt trudne do ogarnięcia przez jej młody umysł.

Wracając jednak do wskazania najlepszych scen – postaram się nie spoilerować, ale dla mnie najbardziej uderzające, a zarazem najlepsze sceny, ukazujące siłę propagandy ZSRR oraz (nie oszukujmy się) dzisiejszej Rosji, to te, w których dorosła Olga w rozmowie z terapeutą wspomina, że jako dziecko przeżyła orgazm na myśl, że inni ludzie uważają ją za “towarzyszkę bohaterkę”, oraz chyba jeszcze mocniejsza scena, w której młoda Katja przychodzi na posterunek policji, rozerwana i zdezorientowana emocjonalnie.

Patryk: Bardzo dobra jest również kluczowa scena Siergiejewa, która sprawia, że mężczyzna od nowa definiuje swoje życie.

pm5

NAJGORSZA SCENA

Patryk: Może polecę hipokryzją, ale jest jedna scena w filmie, kiedy dorosła już Katja trafia do swego świata marzeń, tym razem w trochę innym charakterze – wśród obłoków wchodzi po schodach, otoczona pionierami w nieco odmienionych mundurkach… Według mnie ta scena była przesadnie naładowana pompatycznością i jest wręcz zbędna.

Mateusz: Co do najsłabszej sceny… W pełni zgadzam się z Patrykiem. Gdy dorosła Katja trafia na “Plac Pionierów” czułem, że coś tu pójdzie nie tak… I nie pomyliłem się. Schody, młodzi pionierzy… Nie. Ta scena nie pasuje mi w ogóle do filmu Pionierzy marzyciele.

EWENTUALNE DZIURY FABULARNE

Patryk: Powtórzę to, co nakreśliłem wcześniej: o ile wątek Katji i Siergiejewa są nakreślone zrozumiale, chociaż niekiedy oszczędnie, to historia Olgi jest przedstawiona po łebkach, pozbawiona jakichś kluczy czy symboli, które dodałyby jej postaci wyrazistości. Katja pragnęła być przykładnym obywatelem i postępować zgodnie z własnym sumieniem, Siergiejew miał naiwnie dziecięce marzenie, aby nikt nie umierał, ale Olga… nie wiem, po prostu nie umiem wytłumaczyć, kim ona w tym tercecie miałaby być. Jako dziewczynka pojawia się wśród naszych bohaterów, ale nic od siebie nie wnosi; jako dorosła kobieta nieustannie wpada w ataki paniki, pije i uczęszcza do psychiatry, ale w pewnym momencie zupełnie przestało mnie obchodzić, jaki konflikt wewnętrzny nią targa, bo nie miałem żadnych danych, aby jej wątek analizować.

pm11

Mateusz: Młoda Olga – przynajmniej ja tak odbieram jej wątek – stara się być niebywale odważna i zarówno przed kolegami oraz przed samą sobą próbuje być dojrzalsza, niż w istocie jest, co stanowi przepiękny kontrast do jej dorosłego życia, w którym zachowuje się niczym bezbronne dziecko we mgle porzucone na pastwę losu. Olga już jako jeden z zuchów w Leninowskiej Organizacji stara się przodować, dawać dobry przykład przyjaciołom, choćby za sprawą niezwykle aktywnego “polowania na szpiegów”, którzy według krążących plotek zabijają sowieckie dzieci. Dziewczynka jednak – mimo odwagi w sprawach skrajnych – nie potrafi poradzić sobie z prozaicznymi dla innych dzieci zadaniami, na co wskazuje scena z pudełkami w klasie, co zresztą jest poniekąd przygotowaniem gruntu pod jej rozchwianie w dorosłym życiu. W każdym razie ja to tak rozumiem.

Patryk: Racja, coś w tym jest. Widzisz, wtedy jeszcze sądziłem, że Olga to Katja… Naprawdę pomieszały mi się te dwie dziewczyny, nie wiedzieć czemu :). Olga rzeczywiście potrafiła zdobyć się na odwagę, żeby zrobić coś dla grupy – ale już w scenie z pudełeczkami pokazała, że nerwy nie dają jej spokoju.

Mateusz: Wracając do dziur fabularnych: poruszę kwestię, która mnie nurtuje. Reżyserka (wcielająca się zresztą w rolę dorosłej Olgi) próbuje w swoim filmie wyrazić głos pokolenia trzydziestoletnich Rosjan, jednak w moim przekonaniu o ile przeszłość została nakreślona w sposób jasny, klarowny i odpowiednio uwypuklony (typowa dla komunizmu lat 80. architektura, mnóstwo plakatów propagandowych, telewizja nawołująca do czujności, milicja jako wzór narodu – to tylko niektóre z niezwykle wyraźnych znaków, którymi Kudryashowa się posługuje) o tyle czasy teraźniejsze zdają się być zbyt… uniwersalne, anonimowe. Nic (poza językiem) nie wskazuje na to, że bohaterowie mieszkają w stolicy Rosji. Brak tu jakiejkolwiek wzmianki o Putinie, obecnej sytuacji ekonomicznej kraju lub czymkolwiek na tyle charakterystycznym, byśmy mogli uwierzyć, że Pionierzy marzyciele to faktycznie portret pokolenia dzisiejszych trzydziestolatków Rosji.

pm8

SPRAWY TECHNICZNE

Mateusz: Pionierzy marzyciele oczarowali mnie powtarzającymi się dość często ujęciami. Mianowicie, w obrazie Kudryashovej dominują zbliżenia na twarze bohaterów, co pozwala widzowi w pełni skupić się na emocjach. Reżyserka w ten sposób sugeruje widzowi, co w jej mniemaniu jest kwintesencją filmu i wyszło jej to moim zdaniem perfekcyjnie. Zwłaszcza dobrze wygląda to przy zbliżeniach na trójkę dorosłych bohaterów. Dzięki samym tym zbliżeniom możemy po jakimś czasie wyodrębnić cechy charakteru Olgi, Katji oraz Andrieja. Dorosła Katja jest zdystansowana do świata, chłodna, podchodzi do codzienności z rezerwą, rzadko dopuszczając do siebie emocje. Andriej czuje się niewolnikiem swojego życia. Zdaje się, jakby nic nie czuł. Ignoruje swoją ukochaną, zupełnie jakby nie żywił do niej żadnych uczuć, praca go tłamsi i irytuje, a codzienność zdaje się gorzką pigułką, którą codziennie zmuszony jest przełykać. Olga natomiast to istny wulkan emocji, głównie niestety tych negatywnych. Piękna w swojej budowie była scena w moskiewskim metrze, gdy ostrość kamery ustawiona była tylko na twarz Olgi, natomiast cała reszta była jedynie nieostrym tłem.

Patryk: Mnie podobał się sposób, w jaki reżyserka naprzemiennie serwowała ujęcia z lat młodości oraz dorosłości głównych bohaterów. Zaraz po wybuchającym z emocji młodym Andrieju widzimy zamkniętego w sobie, wyalienowanego mężczyznę, który wręcz nie przypomina tego chłopaka. Jako że film właściwie cały czas skacze między teraźniejszością a przeszłością, tworzy to ciekawy efekt tajemnicy i niedopowiedzeń, które wychodzą na jaw (albo i nie…) z czasem.

pm7

AKTORSTWO

Patryk: Dobre, i na tym przymiotniku pozostańmy. Dziecięcy aktorzy to nie jest temat prosty do omówienia – z jednej strony spełniają swoją rolę, lecz czy można naprawdę oceniać ich pod względem scenicznych walorów i wad? Przyznać się muszę, że przez połowę filmu nie byłem w stanie rozróżnić Katji i Olgi – chociaż mają inny kolor włosów, coś mi kazało myśleć, że to Olga pragnie być pionierem idealnym, a Katja w dojrzałej wersji przeżywa kryzys egzystencjalny. Za to odgrywający rolę dorosłego Siergiejewa Aleksey Mitin bardzo mi się podobał jako zdystansowany do całego świata pracoholik, który ma gdzieś swoje urodziny oraz ukochaną (swoją drogą, podziwiam jej cierpliwość do chłopaka, inna baba to by go szybko zdzieliła po głowie patelnią albo się wyniosła…). Grana przez reżyserkę Natalyę Kudryashovą Olga to również kawał dobrego aktorstwa.

Mateusz: Dorośli aktorzy zagrali bardzo nierówno, acz powyżej przeciętnej. Najbradziej wyróżnia się oczywiście Natalya Kudryashova, która zaserwowała najwięcej emocji i miała też najtrudniejsze zadanie. Delikatnie rozczarował mnie za to Aleksey Mitin, którego gra z kolei przypadła do gustu Patrykowi ;). Dziecięcy aktorzy wykonali swoją pracę bardzo dobrze, co jest nie lada sztuką, tym bardziej, że miały do przyswojenia dawkę ideologii, której dziś od dzieci się (przynajmniej jawnie) nie wymaga.

pm9

SŁOWEM PODSUMOWANIA

Mateusz: Pionierzy marzyciele to kino angażujące widza, prowadzące z nim od pierwszych scen żywy dialog, wywołujący sporo emocji i nakazujący przemyśleć pewne kwestie. Czy w dobie blockbusterów może być lepsza rekomendacja? Myślę, że Patryk jest w stanie tego dokonać, dlatego oddaję mu głos.

Patryk: Pionierzy marzyciele to bardzo dobry dramat, który poruszy przede wszystkim widzów lubujących się w pokazaniu, jak uciekający przez palce czas zmienia i wewnętrznie otumania ludzi. Zadaje kilka sensownych pytań, porusza też struny, które niekoniecznie chcemy, aby brzmiały w naszych sercach. Gdzieś sobie tupta przerażająca myśl, że życie jest tylko jedno i łatwo je spieprzyć, podejmując błędne decyzje – czasami może być już za późno. Na pewno każdy z nas kiedyś marzył, aby być kimś wielkim, ważnym, może niektórzy z nas wciąż kurczowo trzymają się myśli, że mają wciąż czas na osiągnięcie czegoś znamienitego. Po seansie filmu Natalyi Kudryashovej aż za dużo o tym myślę.

Ocena Mateusza: 7/10
Ocena Patryka 8-/10

Fot.: Aurora Films

pionierzy marzyciele

Write a Review

Opublikowane przez

Mateusz Cyra

Redaktor naczelny oraz współzałożyciel portalu Głos Kultury. Twórca artykułów nazywanych "Wielogłos". Prowadzący cykl "Aktualnie na słuchawkach". Wielbiciel kina, który od widowiskowych efektów specjalnych woli spektakularne aktorstwo, a w sztuce filmowej szuka przede wszystkim emocji. Koneser audiobooków. Stan Eminema. Kingowiec. Fan FC Barcelony.  

Patryk Wolski

Miłuję szeroko rozumianą literaturę i starego, dobrego rocka. A poza tym lubię marudzić.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *