Szlam

Wielogłosem o…: „Szlam”

Szlam to książka Andrzeja Mathiasza określana jako kryminał. Jako że przeczytałyśmy już niejedną pozycję z tego gatunku, nieco bałyśmy się, że dzieło Mathiasza nie porwie nas zbytnio i – co więcej – zawiedzie. To oczywiste czego oczekiwałyśmy: akcji trzymającej w napięciu, przenikliwych bohaterów, których da się lubić, nieprzewidywalnego zbrodniarza oraz mocnego zakończenia. Należy przyznać, że autor wykonał kawał niezłej roboty i otrzymałyśmy dobry kryminał z zasługującym na uwagę zakończeniem. Jednak, choć lekturę możemy zaliczyć do udanych, nie obyło się bez kilku wad…

WRAŻENIA OGÓLNE

Natalia: Uwielbiam kryminały. Stopniowe odkrywanie prawdy, dochodzenie do rozwiązania mrocznej tajemnicy, pościg za zabójcą, nierzadko szaleńcem i niezłym świrem, bohaterowie, których da się lubić. Po prostu strasznie lubię klimat dobrych książek kryminalnych, czytanych zwłaszcza późnymi wieczorami. Cieszę się, że mogłam przeczytać Szlam autorstwa Andrzeja Mathiasza. To, że przeczytałam wiele kryminałów, ma swoje minusy. Przede wszystkim niełatwo jest mnie zaskoczyć. Jednak w przypadku lektury Szlamu mogę śmiało powiedzieć, że autorowi udało się wyjść poza schemat. Historia była ciekawa, a ja, mimo że miałam kilka swoich typów i w pewnym momencie myślałam, że niestety szybko rozwiązałam zagadkę, myliłam się! Weszłam całą sobą w opowieść rozgrywającą się w Lublinie i nie żałuję chwil przy niej spędzonych. Muszę to przyznać: super się bawiłam! I chcę więcej! Zakończenie sugeruje, że może powstać kolejna część… wtedy z chęcią po nią sięgnę!

Martyna: Sięgając po Szlam, nie nastawiałam się na nic wybitnego. Ot, miałam ochotę sięgnąć po kryminał, a powieść Andrzeja Mathiasza akurat się napatoczyła. Podobnie jak Natalia, kryminałów w swoim życiu trochę już przeczytałam, głównie tych, które wyszły spod pióra królowej kryminału, czyli Agathy Christie. Obcowanie z jej powieściami postawiło bardzo wysoko poprzeczkę wszystkim innym książkom tego typu i jak dotąd żadnej nie udało się jej przeskoczyć. Dlatego też wiem, że każdy kryminał, po jaki sięgnę, może mnie wciągnąć, może zaintrygować, ale jego lekturze nigdy nie będą mi towarzyszyły emocje choćby zbliżone do tych, którymi obdarowały mnie książki jednej z najbardziej znanych światu Brytyjek. Tym bardziej cieszę się, że Szlam okazał się nieco inny, niż na początku myślałam. Przyznam, że wciągnął mnie od pierwszej strony i choć miałam na początku sporo uwag, w toku lektury jakoś się one rozmazały. 

 

WADY I ZALETY KSIĄŻKI

Natalia: Zacznę od wad, a tak naprawdę od pytania: wady? Nie widzę w tej opowieści żadnych wad! Może wydawać się to dziwne, ale otrzymałam satysfakcjonującą mnie historię, rasowy kryminał, który spełnił moje oczekiwania. Nie chcę na siłę się czepiać i uznawać czegoś za wadę, ponieważ tak naprawdę nic w znaczącym stopniu mi nie przeszkadzało ani mnie nie raziło. 

Zaletą zdecydowanie może być cała historia: z wielkim, wciąż aktualnym i bolesnym problemem pedofilii grającym główne skrzypce w tej książce. Wątek kryminalny okazał się niezwykle ciekawy: znaleziono męski członek bez ciała. I nie byłoby tak źle, gdyby nie zaczęły pojawiać się kolejne ofiary: również pozbawione wspomnianego organu. Sprawę prowadzi prokurator Szmyt oraz dwie kobiety pracujące w policji: Aneta Brudka oraz Magdalena Choroba. Główny bohater, Adam Szmyt, zyskał moją sympatię. Trochę zrzędliwy, po przejściach – jednak wciąż umiejący zdobyć się na odrobinę czarnego humoru. Dzięki temu, pomimo powagi poruszanej tematyki, nieraz pojawiał się uśmiech na mojej twarzy. Książka momentami była po prostu zabawna: w dobrym tego słowa znaczeniu! To zdecydowanie mogę uznać za plus.

Martyna: Oho, to dla mnie główny śledczy w tej książce jest jej największym minusem. Nie wiem, dlaczego twórcy kryminałów uparcie w rolach prokuratorów/detektywów poszukujących prawdy lubują się wręcz w obsadzaniu cynicznych gburów z trudną przeszłością, trafiających z samego szczytu do dziury, którą gardzą. Zresztą, brawa za nazywanie miasta zamieszkałego przez ponad 300 tysięcy ludzi dziurą. Serio, jego ponuractwo, wieczne niezadowolenie z otaczającej rzeczywistości i stereotypowe postrzeganie kolegów i koleżanek z pracy było odpychające. Do ostatniej strony książki nie udało mi się go polubić. Poza tym, śledczy z niego taki sobie, bo na większość tropów nie wpada on sam. No i sam sposób prowadzenia tego bohatera był dla mnie niezrozumiały. Nagle, na samym końcu książki stwierdza: „hej, to miejsce nie jest takie złe, moi współpracownicy są spoko, a życie jeszcze może być piękne”. Sielanka! I choć to właśnie  prokurator Szmyt jest tu jednym z głównych bohaterów, to ogrom braw za wykonaną pracę należy się postaciom drugoplanowym, które w większości przypadków wpadały na tropy popychające śledztwo do przodu. Tak jak wspomniałam wcześniej, śledczy na zesłaniu to największy minus tej powieści, bo cała reszta, która mi na początku przeszkadzała (nadużywanie porównań, nienaturalny język), w późniejszym czasie stała się zupełnie neutralna. Jakby autor powieści się rozkręcił i odnalazł dobry rytm. Jeśli zaś chodzi o plusy, to na pewno na pochwałę zasługuje to, że książka spełnia założenia niezłego kryminału. Trzyma w napięciu, co chwila myli tropy i gdy już się wydaje, że rozwikłało się zagadkę, pojawia się totalnie zaskakujące zakończenie. Z perspektywy czasu widzę, że można się go było domyślić wcześniej, autor bowiem podrzucał co jakiś czas sugestywne podpowiedzi. Ale właśnie – nie na tyle oczywiste, żeby zakończenie było przewidywalne.

Natalia: To prawda, Szmyt był gburem, jednak – o dziwo! – jakoś nie przeszkadzało mi to i nie psuło przyjemności, jaką czerpałam z czytania lektury. Szkoda, że go nie polubiłaś, jednak cieszę się, że Szlam trzymał Cię w napięciu – podobnie jak mnie! Co do zakończenia: faktycznie można było domyślić się go wcześniej. Sama przez ułamek sekundy pomyślałam o takim rozwiązaniu, jednak odrzuciłam je, twierdząc, że byłoby zbyt… dziwne, a więc tak jak piszesz – nie ma mowy o przewidywalności. Ja jestem usatysfakcjonowana i zadowolona.

 

STYL/ JĘZYK

Natalia: Język to zdecydowana zaleta tej książki. Nie jest ciężki i przytłaczający, sprawia, że całość czyta się bardzo dobrze. Nie nudziłam się ani przez chwilę podczas lektury, a to również zasługa świetnie poprowadzonej narracji. W książce możemy zetknąć się z niebanalnym humorem, jak i wulgaryzmami, które jednak w żaden sposób nie psują odbioru tej historii. Przynajmniej mi w żaden sposób nie przeszkadzały, a wręcz budziły poczucie autentyczności.

Martyna: Na początku miałam problem z językiem Mathiasza. Autor zbyt często stosował porównania, w dodatku zupełnie niepotrzebnie były one momentami obsceniczne. Ale, tak jak pisałam wcześniej, na dalszych kartach powieści autor daje sobie z nimi spokój, przez co lektura staje się przyjemniejsza. Na pochwałę zasługuje też stylizacja językowa wypowiedzi poszczególnych postaci. Autor postarał się, żeby była ona różnorodna, przez co każdy z bohaterów zyskuje dodatkowy rys charakterologiczny. Za to plus.

 

WYDANIE

Natalia: Szlam liczy ponad 400 stron, jednak w żaden sposób nie przytłacza. Powieść czyta się dobrze i z zaciekawieniem. Okładka – choć nie zaintrygowała mnie w wyraźniejszy sposób – również jest przyzwoita i dosyć miła dla oka. Zerkając na nią, można wysnuć przypuszczenie, że będziemy mieć do czynienia z typowym, rasowym kryminałem, takim z krwi i kości. I tak – rzeczywiście to otrzymujemy. Choć schemat opowieści przypomina dziesiątki książek kryminalnych, jest w tej historii coś, co wzbudza zainteresowanie i chęć poznania zakończenia.

Martyna: Ja się pytam, kto pozwolił, żeby okładka książki była tak cienka? Niestety, przez to lekturę, mniej więcej do połowy objętości, fatalnie się trzyma. Rozumiem, że jest to miękka okładka, ale jak żyję, tak nie spotkałam się z tym, żeby nawet takowa była aż tak cieniutka. Polecam w przyszłych wydaniach to zmienić.

 

SŁOWEM PODSUMOWANIA

Natalia: Słowem podsumowania: jestem na tak! Bardzo lubię mylić się w przypadku kryminałów i podczas lektury Szlamu pomyliłam się nieraz. A to… duży plus! Polubiłam głównego bohatera, a z czasem nawet towarzyszące mu w śledztwie kobiety. Cieszę się, że autor skupił się głównie na sprawie i wątkach kryminalnych, a nie na życiu osobistym i rozterkach prokuratora czy kobiet z policji – jak to często bywa. Oczywiście, dowiadujemy się więcej o sprawach prywatnych wspomnianych trzech osób, jednak w przyzwoity i nienachalny sposób. Nienawidzę, gdy kryminał, zamiast skupiać się na poszukiwaniu winnego, skupia się na wewnętrznych konfliktach i problemach rodzinnych osób biorących udział w sprawie. Wtedy główna historia jakby zbacza z właściwego toru. Tutaj tego nie dostrzegłam i bardzo mnie to cieszy.
Choć opowieść nie stroniła od przemocy i ukazania nieprzewidywalności ludzkiej psychiki, nie pozbawiono jej przy tym humoru. Często na mojej twarzy pojawiał się uśmiech i autentyczne rozbawienie, przez co chyba jeszcze bardziej przywiązałam się do opowieści rozgrywającej się w tajemniczym Lublinie. Myślę, że miłośnicy dobrego kryminału nie zawiodą się na tej pozycji. Ja zdecydowanie mogę ją polecić. Ludzie, czytajcie Mathiasza!

Martyna: Sama jestem tym zaskoczona, ale również jestem na tak ;). Jako kryminał Szlam wypada bardzo dobrze, a to głównie za sprawą ciekawej intrygi, bardzo nietuzinkowego zbrodniarza, mylenia tropów i trzymającej w napięciu fabuły. Czyli ma wszystko, czego po tego typu powieści można oczekiwać. Jedyne, czego mi zabrakło, to nieco bardziej przenikliwego umysłu naszego śledczego. Nie zmienia to faktu, że Szlam bardzo mnie wciągnął i – po początkowo kiepskim wrażeniu – okazał się pozycją, której warto było dać szansę. Nie wypatruję z niecierpliwością kolejnej części, ale jako dobrą rozrywkę polecić mogę.

Natalia: Biedny, gburowaty Szmyt :). Może w kolejnej części wykaże się większą przenikliwością i zyska Twoją sympatię? Na to liczę! Ja w przeciwieństwie do Martyny czekam na kolejną część i sięgnę po nią z przyjemnością! I chętnie ponownie spotkam się z prokuratorem :).

Fot.: Wydawnictwo Replika

Szlam

Write a Review

Opublikowane przez

Natalia Chrobok

Wszystkie niewypowiedziane słowa.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *